Chociaz to tylko „15-cie „ lat to jednak sa pewne oznaki, które mowia, ze mimo wszystko starzeje się. Czasmi sam się dziwie jak to jest możliwe, ze czlowiek reaguje w taki sposób. Kiedys moja mama powtarzala, ze już glowa nie ta sama i czlowiek zapomina co ma robic, po co idzie w niektóre miejsca, jak kto się nazywa i tak dalej.
W dzien moich urodzin miałem najpierw Msze w kaderze wczesnie rano na która poszedlem pieszo i wrocilem na nogach. Pozniej po krotkim sniadaniu pojechalem samochodem na nabozenstwo do wiezienia, a po nim prosto na glowna Msze do katedry. Po Mszy były male spotkania z ludzmi, po czym ruszylem w droge powrotna do domu. Dopiero w polowie drogi do domu zorientowalem się, ze mam kluczyk od samochodu w kieszeni. Wtedy sobie uswiadomilem, ze zostawilem samochod przy kosciele. Wiec wracalem po samochod nieco ukrywajac się, aby ludzie nie zauwazyli co się stalo. Wydawalo się mi, ze nikt tego nie zauwazyl, ale jeżeli ktos to dostrzegl to ladnie mogl się usmiac.
Oczywiście jest duzo innych znakow, które wyraznie mi mowia, ze lat mi przybywa. Njczesciej dokucz mi to kiedy kogos dosc dobrze znalem i nadal znam, ale nie pomietam jego imienia w danej chwili. Oczywiście można przejsc na forme „ty” ale kiedy chce powiedziec o nim komus innemu to pojawia się problem. A zapytac kogos bezposrednio no jak ty masz na imie, to sobie pomysli, ze zarty z niego robie, albo nie traktuje go powaznie. Ale taka jest rzeczywistosc. Bo naturalnie kiedy przyjezdzam do Polski to ciagle mi siedza w glowie imiona afrykanskie, a gdy wracam do Zambii to ciagle podchodza mi imiona polskie.
Gorzej jest kiedy nie jestem pewien, czy cos zrobilem, czy tez nie. I wtedy musze ponownie sprawdzic. Zwlaszcza gdy chodzi o sprawy dosc istotne. No bo trzeba być pewnym, czy zamknalem dom, czy zostawilem samochod zabezpieczony, czy wylaczylem elektryczna kuchenke, czy dane spotkanie było zaplanowane na wtorek, czy srode itd.
Innym razem ide po cos czy to do kuchni, czy do mojego pokoju i gdy tam już jestem to nie wiem po co przyszedlem. Wracem spowrotem i dopiero sobie przypominam. Tak starosc jest piekna, tylko czasmi nogi bola. A niekiedy specjalnie je trenuje, ze gdy czegos zapomnialem to natychmiast musze isc po to. Oczywiście nogi sa niewinne, a to glowa powinna być ukarana. Ale za to nadal ciesze się dosc dobra kondycja fizyczna i i niektorzy chlopcy z mojej druzyny maja ze mna problemy na boisku. Oczywiście taka kondycaja także pomaga uciec od sloni, czy pobiec zygzakiem przed bawolem. Lecz i tam szybciej zadyszka się pojawia, ale nie jest tak zle. Na szczescie jeszcze do szczytu zapominania mi daleko, żeby pojsc do kibelka i nie pamietac po co tam poszedlem…