Nasza kucharka zna duzo jezykow miejscowych. Czesto nimi sie posluguje rozmawiajac z nami. Ale od jakiegos czasu prubujemy poduczyc ja jezyka angielskiego. Ona rozumie go bardzo dobrze, lecz kiedy przychodzi do mowienie to czasmi brakuje jej slow, ktore szybko zastepuje jezykiem miejscowym. Natomiast gramatyka przychodzi jej nieco trudniej. Czesto gdy mowi o osobie plci zenskiej uzywa rodzajnika meskiego i odwrotnie. Mowie wtedy do niej, zeby nieco uwazala, bo moze kogos latwo unieszczesliwic na cale zycie, i ze to nie takie proste zmienic plec. Wtedy chwile patrzy na mnie, otwiera nieco szerzej oczy z niedowierzenia i sie usmiecha. Lecz po godzinie robi to samo. Podobnie zdarza sie to w naszej grupie powolaniowej, gdzie chlopaki pracuja na komputerze, maja rozne wyklady i przy okazji ucza sie angielskiego. Gdy ktorys zrobi taki blad, to go pytam czy chcialby byc dziewczynka, na co on szybko i zdecydowanie odpwiada „nie“, bo to trzeba sluchac faceta i rodzic dzieci.
W naszej diecezji mielismy inna podobna sytuacje z projektem na rozmnazanie krow. W ten sposob nasza diecezja chciala zdobyc potrzebne fundusze na rozne wydatki. Po 10 krow zostalo wyslanych do dwoch roznych wiosek ponad 20 lat temu. W jednej wszystko dzialo sie wspaniale i duzo nowych krow przybylo. Katolicy z tej wioski bardzo pomogli diecezji. Natomiast w drugiej wiosce dzialy sie rzeczy niezwykle. Kiedy po kilku latach diecezja wysylala kogos zeby sprawdzil jak ten projekt dziala to zawsze powracal z nie najlepszymi wiadomosciami – ze niektore cielaki byly chore i zdechly, inne zostaly porwane. Coz dawano nowe szanse. Lecz ciagle sytuacja sie powtarzala. Co wiecej kiedy ksieza z tej misji prosili o mleko to opiekujacy sie tymi krowami mowili,ze one wyjatkowo szybko traca mleko i nie daje sie tego mleka zlapac.
Gdy po 20 latach ponownie sprawdzono ten projekt w tej drugiej wiosce to okazalo sie, ze wiekszosc z tych krow co byla plci zenskiej, w magiczny sposob przeksztalcila sie w plec meska, a liczba nadal pozostla taka sama, ani jedna nowa krowa nie przybyla. Pasterze dawali rozne na to wytlumaczenia, lecz dieczezji nie pozostalo nic innego jak zabrac te krowy do innej wioski. I tutaj w krotkim czasie liczba zaczela wzrastac. Dawni pasterze mowili,ze tamci maja lepsza trawe. Czyzby trawa tak mocno wplywala na zmiane plci?
Diecezjalne krowy poszly na project 20 lat mija a liczba taka sam, co wiecej z krow zrobily sie byki, jakos dziwnie zdychaly, to ktos ukradl, mleka nigdy nie bylo bo jakos gubily
Nasza kucharka i nasz student latwo zmieniaja sex w jez angielskim on czy one to tak jakby nie bylo roznicy