Romek Janowski SVD Misja w Zambii
  • Życie w misji
  • Radość życia misyjnego - Blog
  • O Ojcu Romku SVD
  • Rok szabatowy - podróże
  • Filmy z misji
  • Galeria
  • Pomoc misjom
  • Misje w Zambii
  • Moja misja
  • Refleksje misyjne
  • Duszpasterstwo więzienne
  • Listy z Afryki
  • Kontakt

Trzy razy prawie aresztowany

5/26/2019

 
Moj kazdy poniedzialkowy dzien wolny jest z jednej strony bardzo wspanialy, bo mam mozliwosc zrelaksowania sie, pobycia w naturze z daleka od przeroznych glosnych melodii i wrzaskow, polapania rybek i wlasnych refleksji. Rowniez safari w towarzystwie innych polaczone jest z radoscia przebywania razem i dzielenia sie swoimi pezezyciami. W wiekszej grupie jest wiecej zabawy. Z drugiej zas strony przebywanie w naturze, a zwlaszcza w parku narodowym ma swoje wyzwania. Moze to byc niebezpieczenstwo od dzikich zwierzat jak tez i od bandytow, i od tych co ich scigaja. Rowniez czasami mozna byc pomylko wziety za bandyte czy klusownika. Tak tez salo sie w moim przypadku juz trzykrotnie.
Poraz pierwszy na mojej pierwszej misji w Sesheke. Wtedy za duzo rybek nie lowilem, ale lubilem przebywac w poblizu rzeki. Bylo to rok przed odzyskaniem niepodleglosci przez Namibie. W piekny poniedzialkowy poranek odpoczywalem przy rzece czytajac zalegle czasopisma. Nagle uslyszalem zgrzyt broni, podnioslem wzrok i zuwazylem, ze jestem okrazony przez 6 uzbrojnonych zolnierzy. Zanim na dobre sie wystraszylem uslyszalem glos jednego z zolnierzy: „jak sie masz Ojcze Romku”. Glos powoli przeszedl mi przez usta: „dzieki dobrze, ale o co chodzi”. Inni zolnierze na to: to ty go znasz. Tak, to jest Ojciec
Romek, misjonarz. My razem z nim gramy w pilke w naszej miejscowej lidze. I wtedy wszyscy opuscili karabiny i mnie przeprosili. Pytam dlaczego? Odpowiedzieli, ze ludzie z wioski ich poinformowali ze jest tam jakis szpieg z Namibii i jest bardzo niebezpieczny. Mowie do nich, zaden szpieg nie bedzie tak otwarcie przebywac nad rzeka. Mowia, masz racje, ale musielismy wykonac dany nam rozkaz. Troche podekscytowany spedzilem prawie caly dzien w tym miejscu. Nikt wiecej juz mnie nie chcial aresztowac. A kiedy poznym popoludniem wracalem do misji po drodze spotkalem tych samych zolnierzy idacych na piechote do Sesheke. Prosili mnie o podwiezienie. Szybko odpowiedzialem, ze chcieliscie mnie zaaresztowac to teraz idzcie na piechote. Mocno prosili, wiec zlitowalem sie nad nimi i zostalismy przyjaciolmi na dlugie lata.
Drugim razem przyjechalem z misji buszowej do miasta po zakupy i na odpoczynek. Mialem kilka godzin wolnego czasu, wiec postanowilem wyskoczyc na rybki. Byla wtedy pora deszczowa, nie latwo bylo zobaczyc wszystkie dzikie zwierzeta i weze, a jeszcze bardziej staraz ochraniajaca park. Rybki za mocno nie braly, wiec szybko zmienialem miejsca lapiac na blache. W pewnym momencie zauwazylem kilka strozow z parku idacych z bronia w moim kierunku. Bylem legalnie, nic sobie z tego nie robilem. Kiedy zblizyli sie do mnie jeden powiedzial ostro: „zatrzymaj sie i rece do gory”. Mialem w reku wedke. Musialem ja najpierw odlozyc. Kiedy odkladalem powoli wedke jeden z oficerow mnie rozpoznal: „oo to ty Ojcze Romku”. Tak odpowiedzialem i juz rak do gory nie podnosilem. Zaczalem rozmawiac z nim w jego jezyku miejscowym, co ich wszystkich oniemilo. Jak to bialy tak dobrze mowi w tym jezyku. Wtedy wszyscy opuscili bron poza jednym. On chyba do konca mi nie wierzyl. Moj znajomy poprosil o haczyki. Dalem mu je kilka razy zartujac z calej sytuacji, nadal w jezyku miejscowym. Wszyscy sie smieli poza tym jednym ciagle z bronia w moim kierunku gotowa do strzalu. Dali mi kilka rad, abym uwazal na slonie, ktore byly niedaleko i kontrola byla zakonczona.
Trzecim razem, a mialo to miejsce w ostatni poniedzialek bylo o wiele grozniej, bo az 15 oficerow z roznych departamentow mnie okrazylo. Byli wsrod nich: policja, ochrona parku, specjalne sluzby bezpieczenstwa i ochraniarze z pobliskiego lodzu. Tego dnia bylem sam na safari, bo dwoch chlopakow nie moglo pojsc ze mna. Mialem piekny dzien, zlowilem sporo rybek, widzialem duzo zwierzat. Bylo duzo czasu na prywatne refleksje. Juz wlasnie wracalem do samochodu, gdy po drodze spotkalem kilku oficerow z bronia i jednego ochraniarza parku. Cos zazartowalem z daleka: ze pewnie poluja na hipopotama. Oni nawet nie usmiechneli sie. Na szczescie ochraniarz parku znal mnie dosc dobrze. Chcialem isc dalej lecz on mi nakazal poczekac. Podeszli do mnie wielce zaskoczeni tak ja jak i oni. Ochraniarz zapytal mnie czy jestem sam. Potwierdzilem. Sprawdzili slady moich butow. Nastpnie zapytal mnie czy nie podchodzilem w poblizu lodzu, czyli takiego hotelu w srodku parku. Odpowiedzialem twierdzaco, ze bylem przy rzece niedaleko od tego hotelu, i wtedy im sie wszystko wyjasnilo, ale nie mnie. Podziekowali mi i poszli szybko w innym kierunku. Tylko mi powiedzieli, ze w ubieglym tygodniu w nocy na ten hotel napadli uzbrojeni bandyci. Jeszcze wtedy nie wiedzialem, ze bylem okrazony z roznych stron prze 15 uzbrojonych oficerow. Powoli szedlem w kierunku samochodu zastanawiajac sie nad cala sytuacja. Gdy zblizalem sie do mojego samochodu wtedy zauwazylem cala grupe oficerow z bronia w reku. Czekali na mnie. Juz im inni przekazali wiadomosc na moj temat- jakiego rodzaju terorysta jestem. Oni wszystko musieli dokladnie spradzic i wyjasnic. Sprawdzili dokladnie moje dokumenty, pozowlenie na pobyt w parku, zrobili mi duzo zdjec. Stalem sie popularny. Mimo tak duzej liczby uzbrojnych oficerow czulem sie dosc swobodnie i zartowalem w kilku jezykach miejscowych, bo oni byli z roznych szczepow. Sytuacja sie rozluznila i inni oficerowie tez zaczeli mi robic zdjecia. Zazartowalem, ze nalezy sie mi oplata za kazde zdjecie i ze im tez chce zrobic zdjecie. Przeprosili mnie i szybko odjechali zanim wydostalem aparat z mojego samochodu. Jakims zbiegiem okolicznosci kiedy nastepnego dnia rano szedlem do banku tam spotkalem glownego oficera, ktory wczoraj mnie kontrolowal i spisywal. Szybko mnie poznal i ja jego takze. Wtedy smiejac sie zapytalem go ponownie o co w tym wszystkim chodzilo poprzedniego dnia. On akurat eskortowal samochod ktorym przywieziono pieniadze do banku. Tylko w skrocie mi powiedzial, ze po tym napadzie na ten hotelik dali do kazdego pokoju-namitu system alarmowy i gdy cos sie stanie to goscie mieli nacisnac ten alarm. Byli tam akurat goscie z Ameryki, gdzie bron jest na porzadku dziennym. Widzieli mnie z daleka nad rzeka, nie mialem ubrania hotelowgo, wiec pomysleli ze kolejny zlodziej czy bandyta. I ten alarm nacisneli zawiadamiajac automatycznie wszystkie sluzby z ochrony kraju. Tak sie zlozylo, ze wlasnie w tym momencie konczylem tam lowienie ryb i poszedlem w calkowicie innym kierunku. Wszystko im sie zgadzlo, ze prawopodobnie poszedlem na male zwiady i zniknalem do mojej grupy terorystycznej. Po tym wyjasnieniu dopiero zrozumialem cala sytuacje z poniedzialkwego ataku terrosystycznego na safari. Coz kazde dzien na safari jest inny. Ostatni poniedzialek byl wyjatkowo odmienny, ale to wcale nie znaczy, ze w najblizszy poniedzialek nie pojde na kolejne safari. Tym razem wybiera sie ze mna grupa pieciu naszych werbistowskich Nowicjuszy. Bede mial ladna obstawe.
 



Comments are closed.

    Archives

    December 2022
    October 2022
    August 2022
    July 2022
    June 2022
    May 2022
    April 2022
    March 2022
    February 2022
    December 2021
    November 2021
    October 2021
    September 2021
    August 2021
    July 2021
    June 2021
    May 2021
    April 2021
    March 2021
    February 2021
    January 2021
    December 2020
    November 2020
    October 2020
    September 2020
    August 2020
    July 2020
    June 2020
    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    June 2018
    May 2018
    April 2018
    March 2018
    February 2018
    January 2018
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    April 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    May 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013
    June 2013
    May 2013
    April 2013
    March 2013
    February 2013
    January 2013
    December 2012
    November 2012
    October 2012
    April 2012
    March 2012
    October 2010

Powered by Create your own unique website with customizable templates.