Dwa tygodnie temu pracowalem w ogrodzie z jednym z naszych tutejszych chlopakow, ktoremu pomagam oplacac szkole. Wykopalismy wspolnie kwiaty, ktore rosly w nadmiarze w jednym miejscu, aby posadzic je w dwoch roznych innych miejscach. Wygladaly one jak glowki cebuli. Bylem dosc zajety inna prace, wiec zapytalem chlopaka, czy wie jak je posadzic? Odpowiedzial twierdzaco, wiec mu mocno zaufalem, bo byl raczej uczciwym chlopakiem. Przez dwa tygodnie z naszym ogrodnikiem podlewalismy te kwiatki, ale ku naszemu zaskoczeniu nic z ziemi nie wychodzilo. Pewnego dnia polalem troche wiecej wody i zobaczylem dwie sadzonki z korzeniami do gory. Cos mnie zaintrugowao. Pomyslalem, ze moze za duzo wody wlalem i sie obrocily. Posadzilem je ponownie korzeniami do doly. Po kilku dniach ten sam chlopak przyszedl ponownie do pracy. Zapytalem go jak posadzil te kwiatki. Bardzo twierdzaco powiedzial, ze korzeniami do gory. Nie moglem w to uwierzyc. Ponownie go zapytalem i dal taka sama odpowiedz. Bylem zaszokowany. Poszlismy je wspolnie odkopywac i wszystko sie zgadzalo, tak wlasnie je posadzil. Zaczalem mu tlumaczyc jak je sadzic. Dalem ponownie mu jeden do posadzenia i ponownie sadzil tak samo. Wtedy mu zademonstrowalem jak to nalezy zrobic prawidlowo. I ponownie dalem jeden do posadzenia. Wtedy to zrobil wlasciwie. Jaki dziwny ten swiat, az trudno w to uwierzyc.
Wiele lat temu w Nowicjacie bylo bardzo duzo Nowicjuszyna jednym kursie. Pochodzili oni z roznych stron Polski. Wsrod nich byla duza grupa chlopakow miastowych. Wychowali sie oni w miescie i mieli nie wiele wspolnego z zyciem na wsi, a szczegolnie praca na roli. Pewnego dnia jeden taki miastowy Nowicjusz poszedl do pracy do ogrodu. Mial pielic marchewki, to znaczy usuwac z niej chwasty. Kiedy pod koniec pracy nasz brat ogrodnik przyszedl odebrac jego prace to niemalze zemdlal z zaskoczenia po tym co zobaczyl. Nowicjusz powyrzucal wszystkie male marchewki a zostawil chwasty. I byl bardzo dumny ze swojej pracy. Ta historia krazy w naszym Nowicjacie do dzisiaj.
Dwa tygodnie temu pracowalem w ogrodzie z jednym z naszych tutejszych chlopakow, ktoremu pomagam oplacac szkole. Wykopalismy wspolnie kwiaty, ktore rosly w nadmiarze w jednym miejscu, aby posadzic je w dwoch roznych innych miejscach. Wygladaly one jak glowki cebuli. Bylem dosc zajety inna prace, wiec zapytalem chlopaka, czy wie jak je posadzic? Odpowiedzial twierdzaco, wiec mu mocno zaufalem, bo byl raczej uczciwym chlopakiem. Przez dwa tygodnie z naszym ogrodnikiem podlewalismy te kwiatki, ale ku naszemu zaskoczeniu nic z ziemi nie wychodzilo. Pewnego dnia polalem troche wiecej wody i zobaczylem dwie sadzonki z korzeniami do gory. Cos mnie zaintrugowao. Pomyslalem, ze moze za duzo wody wlalem i sie obrocily. Posadzilem je ponownie korzeniami do doly. Po kilku dniach ten sam chlopak przyszedl ponownie do pracy. Zapytalem go jak posadzil te kwiatki. Bardzo twierdzaco powiedzial, ze korzeniami do gory. Nie moglem w to uwierzyc. Ponownie go zapytalem i dal taka sama odpowiedz. Bylem zaszokowany. Poszlismy je wspolnie odkopywac i wszystko sie zgadzalo, tak wlasnie je posadzil. Zaczalem mu tlumaczyc jak je sadzic. Dalem ponownie mu jeden do posadzenia i ponownie sadzil tak samo. Wtedy mu zademonstrowalem jak to nalezy zrobic prawidlowo. I ponownie dalem jeden do posadzenia. Wtedy to zrobil wlasciwie. Jaki dziwny ten swiat, az trudno w to uwierzyc. Comments are closed.
|
Archives
March 2021
|