Zycie jednak czasami potrafi byc dosc brutalne i duzo ludzi cierpi niewinnie, poprostu dlatego, ze sa wlasnie takiej narodowosci, czy pochodza z tego wlasnie szczepu, czy dlatego, ze akurat znalezli sie w takiej sytuacji. Nic na to nie moga poradzic, ze inni ich przypieczetowali, dostali taka wlasnie stygme za winy innych i tego latwo sie nie pozbeda chocby nawet byli bardziej niz swieci.
Co to jest „stygma”? Byc moze ktos to nazwie inaczej. Mowiac prostym jezykiem jest to nalozenie na kogos zlego imienia i wyrobienia jemu zlej opinii poprostu dlatego, ze jest tej a nie innej narodowosci, albo ze znalazl sie w takiej a nie inej sytuacji.
Kiedy jeden kraj napada na drugi to wcale nie znaczy, ze wszyscy obywatele tego kraju sa barbarzyncami. Niestety tak zazwyczaj bywa. Tak bylo w przeszlosci i jest obecnie. Ludzie sa tylko ludzmi i latwo patrza na inna osobe przez pryzmat „stygmatu”.
Bialy czlowiek w Afryce zawsze pozostanie bialym, chocby nie wiadomo co robil, czy sie nawet przemalowal. Podobnie Czarny czlowiek w typowo bialej czesci Europy (nie kolorowej) zawsze pozostanie czarnym i ludzie beda dawac mu znac o tym, gdyby przypadkowo zapomnial.
Jestem juz w Afryce ponad trzydziesci lat. Kiedy jestem z ludzmi ktorzy dobrze mnie znaja to czasami nawet zapominam, ze jestem jedynym bialym wsrod nich. Gdy tylko pojawie sie w otoczeniu ludzi, ktorzy mnie nie znaja to szybko dadza mi do zrozumienia, ze do nich nie naleze, jestem inny i moj swiat jest gdzies indziej. Tak, urodzilem sie bialy i bialym umre. Ktos sie urodzil czarnym, czy kolorowym i takim pozostanie do konca zycia. Zadne kremy na nic sie nie przydadza.
Ludzie tutejsi patrza na bialego i odrazu maja o nim uksztaltowany obraz: ten bialy tego nie zna, nie rozumie naszej kultury, nie je naszego jedzenia, on inaczej mysli, nawet inaczej chodzi (bardziej pochylony) nie lubi nas i naszego jezyka, pewnie robi jakis biznes na nas i wiele innych podobnych opinii maja o bialym czlowieku.
Od lat mieszka tutaj i pracuje bardzo duzo Hindusow. Oni trzymaja sie bardzo mocno razem, maja swoje grupy i klany. Wspomagaja swoje iteresy. Nawet siostry bezhabitowe i ksieza z Indii bez koloratki, czy sutanny sa brani za biznesmenow. Na nic sie zdaje ich tlumaczenie, ze sa mijonarzami. „Ty jestes z Indii, wiec jestes biznesmenem, nie oszukuj nas, my was znamy”.
Polacy dlugimi latami po drugiej wojnie swiatowej mieli nie najlepsza opinie o Niemcach. Kazdy Niemiec to byly nasz najezdzca. Zreszta do dzisiaj w pewnych srodowiskach i pewni ludzie trzymaja sie z daleka od Niemcow i maja swoja opinie o nich wyrobiona. Ktos mowi: „Niemiec dla mnie zawsze pozostanie Niemcem, nic na to nie poradze za duzo ja i moja rodzina od nich wycierpiala”. Ktos niedawno powiedzial, ze dawniej Niemcy wykorzystywali nas poprzez agresje, a teraz robia to samo w bialych rekawiczkach i w bialy dzien, udajac ze nam pomagaja”.
W niektorych srodowiskach jest utarta opinia o Polakach, ze dosc duzo pija alkoholu. Mialem juz sporo sytuacji, gdzie w miesznym towarzystwie nie pilem alkoholu. Wowczas wielokrotnie zdawano mi pytanie, czy ja naprawde jestem z Polski, bo nie pasuje im na Polaka. Wszystkich Polakow jakich spotkali do tej pory to tylko takich co pili bardzo duzo.
Niedawno powrocil do nas Indonezyjczyk, ktory spedzil kilka tygodni w Polsce. A w miedzyczasie przyjechala do nas nowa Siostra misjonarka z Polski. Pewnego dnia spotkali sie w naszym domu. Przedstawilem ich sobie i poszedlem zrobic kawe. Kiedy powrocilem zobaczylem Indonezyjczyka glosno sie smiejacego i Polke mocno zaklopotana. Pytam o co chodzi, co sie stalo. Na to Inonezyjczyk powtornie powiedzial: „ta siostra mowi, ze jest z Polski, a ja jej nie wierze, bo wszystkie kobiety jakie spotkalem w Polsce byly bardzo piekne, a jej czegos brakuje”. Ktos by powiedzial, ze „byl szczery do bolu”. W krotkim czasie wyrobil sobie taka opinie o Polkach. I tu nagle cos mu nie pasowalo.
Bardzo latwo jest przyjac jakas opinie o pewnych ludziach i nia zyc na codzien. Latwo sie mowi: „oni wszyscy tacy sami”. Kilka tygodni temu pewien nasz misjonarz z Indii mocno mi deptal po odciskach i to bez wiekszego powodu. Mialem go serdecznie dosc. I powoli rodzila sie we mnie niechec do wszystkich Hinusow. Na szczesci na czas sie opamietalem i przypomnialem sobie o Hindusach, moich bardzo dobrych znajomych i przyjaciolach. Z tamtym Hindusem powoli sprawy sie ulozyly. A juz mialem wielka pokuse stygmatyzowania wszystkich Hindusow.
W podobnej sytacji sa nasi wiezniowie. Mysle, ze nie tylko tutaj, ale w roznych miejscach na swiecie byli wiezniowie sa mocno opieczetowani i nie jest im latwo odnalezc sie w nowym srodowisku. Ludzie boja sie ich i maja o nich wyrobiona opinie: „to sa zlodzieje”, „takiemu nie mozesz zaufac”, „z taka nie zostawisz malego dziecka”, „on juz nigdy sie nie zmieni”. „Stygma” bedzie szla z nimi przez cale zycie. Jak najszybciej chcieliby zapomniec o tym zyciu za kratkami lecz inni od czsu do czasu beda o tym przypominac. Nie latwo im bedzie znalezc jakas dobra prace, albo tez znalezc ludzi, ktorzy im w pelni na nowo zaufaja. Na to zaufanie beda musieli ciezko pracowac. Niekiedy nawet ciezka praca moze przerodzic sie w gorzkie owoce.
Kilka dni temu siedzialem razem z innymi wiezniami w celi. Dzielilem sie z nimi Ewangelia. Pojawil sie temat ‘stygmy” i pytanie jak ja pokonac. Nie mielismy jednoznacznej odpowiedzi. Natomiast wszystkim wiezniom bylo wiadomo, ze po wyjsciu na wolnosc nie beda mieli latwego zycia. „Stygma” pojdzie za nimi. Pod koniec spotkania jeden z wiezniow powiedzial, ze jego klega kilka miesiecy temy wyszedl na wolnosc. Znalazl dobra prace ogrodnika. Ciezko pracowal przez trzy miesiace, wlasciciel byl bardzo zadwolony. Pewnego dnia jakis znajomy wlasciciela byl przejazdem u niego i rozpoznal go, jako bylego wieznia. Prawopodobnie zapytal wlasciciela, czy on nie boi sie zatrudniac bylego wieznia. Ogrodnik szybko to wyczul i zauwazyl wielkie zaskoczenie na twarzy wlasciciela. Na potwierdzenie swojego odczucia nie musial dlugo czekac. Nastepnego ranka czekalo go niespodzianka. Wlasciciel przywital go z listem pozegnalnym i mala wyprawka. Dal mu mala wyprawke, bo go polubil, ale nie byl w stanie pozbyc sie „stygmy”, ze wszyscy byli wiezniowie to zlodzieje. I co dalej moze zrobic biedny, byly wiezien ze „swoja stygma’?