
Po dlugich zmaganiach przychodzi facet do spowiedzi i wyznaje, ze jego ostatnia spowiedz byla 24 lata temu. Spodziewal sie, ze ksiadz go skrzyczy, a tu nagle slyszy: wiesz, przyjdz za rok. Jak to prosze ksiedza: bo wtedy bedziesz mial ladny jubileusz - 25 lecia nie spowiadania sie..
Innym razem ojciec rodziny nazbieral dosc duzo roznych rzeczy w swoim zyciu, ale je juz wspaniale poukladal przed spowiedzia. Mowi do spowiednika: raz pobilem moja zone, ale pozniej kupilem jej kwiaty i jest OK, dwa razy bylem mocno zdenerwowany na moje dzieci, ale pozniej kupilem im duzo slodyczy i jest OK, raz dosc dlugo klocilem sie z sasiadem, ale pozniej zaprosilem go na piwo i jest OK, kilka razy ukradlem pare malych rzeczy z mojego zakladu pracy, ale pozniej pracowalem kilka godzin nadliczbowo i jest OK. Lista tych wyliczen byla dosc dluga, w koncu spowiednik mu przerwal i mowi: Pan Bog cie stworzyl, szatan cie zabierze i jest OK.
W innym miejscu facet przychodzi do spowiedzi I wylicza kilka drobnych rzeczy, a na koniec mowi, ze ukradl dwie krowy. Po krotkiej nauce ksiadz mowi, ze za pokute odmowi dwa Ojcze nasz, na co on cicho ksiedzu podpowiada, niechaj ksiadz dolozy jeszcze dwa Ojcze nasz. Ksiadz bardzo zaskoczony pyta, a skad taka gorliwosc, na co on odpowiada, ze planuje dokrasc jeszcze dwie krowy..
Takich i podobnych sytuacji zdarza sie bardzo duzo i w roznych krajach na swiecie. Spowiadajcy sie robia sie swietymi, zanim to spowiednik za nich uczyni.