
Do niedawna nie wiedzialem, ze moga byc rozne definicje spacerow. Bo dla mnie zawsze bylo zrozumiale, ze pojsc na spacer to znaczy, pojsc na krotki lub dluzszy odpoczynek (gdzies do dwoch godzin) niedaleko od miejsca zmieszkania. I nigdy nawet nie pomyslalem, ze moze byc inaczej. Az do ostatniego weekendu kiedy jeden z naszych miejscowych wspolbraci powiedzil o godzinie pierwszej po poludniu, ze idzie na spacer. Ale kiedy ze spaceru nie wrocil do wieczora to zaczelismy sie martwic o niego. Pozniej probowalem sie dodzwonic do niego, ale bezskutecznie. Wrocil dopiero okolo godziny pierwszej po polnocy. Kiedy w poludnie nastepnego dnia zapytalem go o spacer, to odpowiedzial, ze byl udany. Wowczas ponownie zapytalem, czy rzeczywiscie mial na mysli spacer. Odpowiedzial twierdzaco tak, wyjasniajac, ze jak dlugo znajduje sie w poblizu domu to nie zaleznie od dlugosci czasu to nadal pozostaje spacer. Odpowiedzialem, ze to dla mnie nowa terminologia i nastepnym razem kiedy powie, ze idzie na spacer to bede musial zapytac czy na krotki, 12-to godzinny, czy dluzszy.