Romek Janowski SVD Misja w Zambii
  • Życie w misji
  • Radość życia misyjnego - Blog
  • O Ojcu Romku SVD
  • Rok szabatowy - podróże
  • Filmy z misji
  • Galeria
  • Pomoc misjom
  • Misje w Zambii
  • Moja misja
  • Refleksje misyjne
  • Duszpasterstwo więzienne
  • Listy z Afryki
  • Kontakt

"Radości" nowej misji

2/27/2022

 
Dzisiaj dokladnie mija miesiac od rozpoczecia mojej pracy na nowej misji w Mwandi, okolo 140 kilometrow oddalonej od Liwingstonu w glebokim buszu. Moj poprzednik z Indonezji przekazal mi wspaniale napisany poemat o tej misji, jak to wszystko wyglada wspaniale i swietnie funkcjonuje. Ta opowiesc byla fantastyczna, ale zycie pokazalo cos zupelnie innego. Oczywiscie nie bylo sensu narzekac, i do kogo, raczej zaakceptowac te sytuacje, usmiechnac sie i kontynuowac dalej prace misyjna.
Kiedy ktos bedzie czytal ten artykul to pomysli, ze robie sobie zarty. Absolutnie nie, w takim wlasnie stanie znalzlem moja nowa misje. To co zastalem tutaj niektorzy nie uwierza, ze w taki sposob mozna prowadzic stacje misyjna w 21 wieku.
Podczas pierwszej nocy dlugo slyszalem na poddaszu halas ogromnej liczby nietoperzy i tanczacych szczurow. Zapach nietoperzy byly mocniejszy ood niejednego narkotyku z marichlany. Dlatego kiedy rano obudzilem sie to bylem w polowie pijany. Dwa dni pozniej spadajace z sufitu odpadki od nietoperzy w nocy wpadly mi do oczu. Czulem ogromny ogien w oczach. Pobieglem do lazienki, zeby przemyc oczy, ale niestety nie znalazlem tam ani kropli wody, bo nieszczelny system wodny oproznil wszystka wode. W tej sytuacji straz pozarna przyjechalo dopiero nad ranem kiedy udalo sie zdobyc troche wody. Moje oczy caly dzien byly pelne lez. To byla niedziela, wiec pojechalem do kapliczki na Msze Swieta. Kiedy ludzie zobaczyli jak bardzo lzy mi leca z oczu to mysleli, ze ktos mi umarl z najblizszej rodziny i dlatego tak bardzo placze.
Wieczorem nasz dom byl pelen karaluchow, mrowek i roznych innych zwierzatek. Najwiecej ich bylo w kuchni, ale rowniez cisnely sie do naszych pokoi. Oczywiscie nie moglismy narzekac, ze nie milismy gosci w domu. Tych gosci nocnych bylo pelno.
Drzwi od ubikacji i prysznicy nie zamykaly sie, takze nie bylo tam zadnych zaslonek. Biorac prysznic trzeba bylo zabawiac sie w malego chlopczyka i brac go prawie na kolanach. A gdy ktos inny chcial wejsc do ubikacji to trzeba bylo glosno krzyczec. Rowniez wiekszosc kranow ciekla, wiec gdy ktos chcial umyc rece to jednoczesnie myl i nogi. Byc moze to pomagalo oszczedzic na wodzie i czasie. W tej samej wodzie mozna bylo znalezc cala mase roznych zwierzatek. Taka woda smakowala bardziej jak miejscowy alkohol „chibuku” niz zwykla naturalna woda. Oczywiscie jezeli ktos lubi „chibuku” to moze zaoszczedzic pieniadze albo otworzyc jakis bar dla klijentow w poblizu misji.
W kuchni kuchenka elektryczna bylo pelna niedopieczonych, albo nadpieczonych rzeczy nagromadzonych latami, podobna do ogniska na zewnatrz domu. Ale co ciekawe nadal dzialala, byc moze nawet podwojnie grzala.
Dach w naszym domu misyjnym byl pelen dziur, tak wiec podczas ulewnego deszczu parasolka byla bardzo przydatna. Podobnie wygladal dach w kosciele. Po ulewnym deszczu przed oltarzem pojawiala sie duza kaluza wody gdzie moznaby bylo lowic rybki.
Na naszym misyjnym boisku kazdego dnia przez kilka godzin chlopaki chyba z calej wioski grali w pilke. Mniejsi natomiast zamieniali nasza droge na boiska. Jadac samochodem trzeba bylo kilka razy zatrzymac sie, zeby dojechac do misji.
Dookola naszej misji bylo bardzo duzo furtek. Poniewaz nasza misja byla polozona w srodku wioski, dlatego ludzie idac w roznych kierunkach przechodzili przez nasza misje. Moznaby powiedziec za znanym przyslowiem: „wszystkie drogi prowadza do Rzymu”, albo wszystkie drogi prowadza przez nasza misje. Takze nasza misja ciagle byla wypelniona oslami, krowami, kozami i roznymi innymi zwierzetami. Nasza misja nosi nazwe Swietego Arnolda Janssena, naszego zalozyciela. Byc moze on lubil bardzo mocno zwierzeta tak jak Swiety Franciszek.
W naszym biurze misyjnym bylo kilka duzych peczek kluczy. Nikt w domu nie wiedzial ktory klucz jest wlasciwy do ktorych drzwi. Zawsze trzeba bylo uzywac metode: „probuj tak dlugo az znajdziesz wlasciwy klucz”. Rowniez byla tam cala skrzynka monet, okolo 10 kilogramow nie liczona przez wiele lat.
Wiekszosc okien nie miala szyb. Chyba to pomagalo zaoszczedzic energie na kazdego dnia  otwieranie i zamykanie okien. Jedne drzwi kiedy szybko probowalem je otworzyc to pozostaly w moim reku. Najpierw pomyslalem ze niose jakas deske do pokoju.
Sufit byl pelen roznych malowidel. Pewnie najlepsi artysci swiata nie byliby w stanie tak namalowac w krotkim czasie.
Po naprawie tanku zauwazylismy, ze w zadnym pokoju nie ma zamkniecia kontrolujacego wode. Kilka dni temu gdzies okolo polnocy pekla rura od kranu w moim pokoju.Poczatkowo probowalem wode zatrzyc torba plastikoowa, recznikiem, jakas koszulka i wszystkim co bylo w poblizu. Wszystko na nic sie zdalo. Woda dostawala sie do mojego pokoju w bardzo szybkim czasie. Musialem szybko otworzyc  juz zamkniete drzwi i dobiec do tanku, aby zamknac glowny zawor od wody. Bieglem z szalona predkoscia pwenie bijac rozne rekordy olimpijskie. Kiedy wrocilem do mojego pokoju to tam juz bylo male Zambezi, czyli mala miejscowa rzeczka w ktorej moznaby  bylo lowic sumy.
Duzo wiecej rzeczy moglbym napisac tutaj o mojej nowej misji. Kazdy dzien jest pelen nowych doswiadczen i zwariowanych sytuacji. Coz, zycie misjonarza nigdy nie jest nudne.
 
Przygotowal
 
Ojciec Romek Janowski SVD
 

 



Comments are closed.

    Archives

    December 2022
    October 2022
    August 2022
    July 2022
    June 2022
    May 2022
    April 2022
    March 2022
    February 2022
    December 2021
    November 2021
    October 2021
    September 2021
    August 2021
    July 2021
    June 2021
    May 2021
    April 2021
    March 2021
    February 2021
    January 2021
    December 2020
    November 2020
    October 2020
    September 2020
    August 2020
    July 2020
    June 2020
    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    June 2018
    May 2018
    April 2018
    March 2018
    February 2018
    January 2018
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    April 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    May 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013
    June 2013
    May 2013
    April 2013
    March 2013
    February 2013
    January 2013
    December 2012
    November 2012
    October 2012
    April 2012
    March 2012
    October 2010

Powered by Create your own unique website with customizable templates.