
W ostatnich latach kontrole bardzo mocno sie zwiekszyly i jest ich bardzo duzo. Mysle, ze w tym samym czasie ci co probuja cos przemycic takze podnosza swoje kwalifikacje. Bo pewnie z tego zyja. Niekiedy tych kontroli na jednym lotnisku moze byc bardzo duzo. Pamietram kilka takich kontroli, gdzie moj pasek od spodni, zegarek, medalik i inne rzeczy metalowe musialem zdejmowac conajmniej 5 razy. Nie jest to az taka wesola zabawa kiedy pasek podtrzymuje luzno wiszace spodnie. Wtedy rece sa zajete wkladaniem rzeczy do tych szufladek, a spodnie bez paska automatycznie robia swoje.I mozna byc oskarzonym o zaklocanie porzadku na lotnisku. Pewnego dnia w czasie kontroli pomyslalem o tych co maja spodnie na szelki. Ci to dopiero musza sie napocic ze strachy i z wysilku ciaglego podtrzymywanie spodni.
Na lotnisku pracuja ludzie zwiazani z prawdziwa kontrola i zwiazani ze sprawdzaniem rzeczy z mniejszym niebezpieczenstwem dla otoczenia. Do takich naleza pucybuty. Kiedy dwa lata temu wracalem ze spotkania kapelanow wieziennych z Cape Town dlugo meczylem sie z nimi. Byl wczesny ranek nie mieli zadnego zajecia, wiec skoncentrowali sie na moich butach. Mialem sandaly,ktore byly praktyczne do podrozy, dobrze sie trzymaly i nie potrzebowaly regularnego czyszczenia. Od czasu do czasu wystarczylo je z lekka wyczyscic i wedlug mnie wygladaly wystarczajaco dobrze. Ale niestety nie wedlug pucybutow. Mowili, ze potrzebuja oczysczenia i wypastowania, Szybko odpowiadam, ze one naleza do najczysciejszych butow w Zambii i nie ma problemu, nie dali sie latwo przekonac. Kilkakrotnie podchodzili do mnie z calym swoim sprzetem. Oczywiscie w ten sposob wszyscy na lotnisku takze patrzyli na moje buty. Szybko musialem szukac innego klijenta w poblizu, ktorego buty wygladaly na bardziej wymagajace oczyszczenia. Na szczescie dwoch innych pasazerow pojawilo sie i poslalem ich do nich. Wtedy mialem spokoj. I to byla kolejna lekcja pokory.