Romek Janowski SVD Misja w Zambii
  • Życie w misji
  • Radość życia misyjnego - Blog
  • O Ojcu Romku SVD
  • Rok szabatowy - podróże
  • Filmy z misji
  • Galeria
  • Pomoc misjom
  • Misje w Zambii
  • Moja misja
  • Refleksje misyjne
  • Duszpasterstwo więzienne
  • Listy z Afryki
  • Kontakt

Umarł, czy nadal żyje

11/3/2020

 
W dzisiejszym swiecie komunikacji z jednej strony niby latwiej dowiedziec sie o czyims pogrzebie, ale z drugiej zycie pokazuje, ze nadal zdarzaja sie pomylki. Na klapsydrze moze pojawic sie imie i nazwisko dokladnie takie samo jak osobe, ktora znamy w danym miescie, czy okolicy. I szybko spieszymy na pogrzeb, czy z kondolencjami dla rodziny. Gdy taka wiadomosc okaze sie nie prawdziwa to jestesmy niesamowicie zaszokowani.
W Polsce z powodu takich sytuacji powstalo nawet piekne przyslowie, ktore mowi: „jak pochowaja cie przed czasem to bedziesz dlugo zyc po takim pogrzebie”
Nasz ksiadz miejscowy w Zambii uslyszal kilka miesiecy temu, ze bedzie pogrzeb jedengo z jego znajomych jak to zrozumial z opisu danej osoby, ktora zmarla. Poszedl wiec do kosciola na pogrzeb, aby go pozegnac. Kosciol byl otwarty i przygotoowany na pogrzeb. Jak zwykle pogrzeb sie opoznial, wiec postanowil pojsc do supermarketu i zrobic zakupy przed pogrzebem. Co ciekawe na zakupach znalalzl tego samego czlowieka na ktorego pogrzeb sie wybieral. Nie mogl w to uwierzyc, ale nic mu nie powiedzial. Rozmawial z nim bardzo serdecznie tak jakby o niczym nie wiedzial. Po zakupach na pogrzeb juz nie poszedl i nie chcial nawet wiedziec czyj to byl pogrzeb.
Podobna sytuacja miala miejsce na kilka lat przed smiercia mojego taty. Moj tato dlugo chorowal i kilka razy karetka zabierala do szpitala z ktorego po krotkim czasie wracal do domu. Po jednym z takich wyjazdow do szpitala rozeszla sie wiadomosc po okolicy, ze moj tato zmarl. Jak zwykle w takiej sytuacji znajomi przyjezdzaja dzien przed pogrzebem na modlitwy wieczorowe i na wspolny pobyt z rodzina. Pewni znajomi naszej rodziny, a szczegolnie taty przyjechali wieczorem, aby sie wspolnie pomodlic i wspolczuc rodzinie. Przed domem zastali mame. O nic ja nie pytali tylko powiedzieli, ze bardzo wspolczuja i przyszli pomodlic sie przy trumnie. Mama byla ogromnie zaskoczona ale nic im nie mowila tylko powiedziala, zeby weszli do srodka domu. A ona nadal pozostala na zewnatrz domu. Weszli do srodka i znalezli tate w lozku ogladajacego telewizje. Wielce zaszokowani niemalze zemdleli ze strachu. „To ty zyjesz” wyrwalo sie komus z ust. Dlugo nie wiedzieli co powiedziec tacie.
Tak to bywa, ze kiedy rozchodzi sie wiadomosc, ze ktos jest bardzo chory, a pozniej przez jakis czas jest cisza to wielu mysli, ze on umarl. Potem ktos moze byc bardzo zaszkowany gdy otrzymaa telefon od takiej osoby, a jeszcze bardziej jak ja spotka. Ktos moze dostac zawalu serca, albo wyleczyc sie z jakies choroby: grypy czy korony. Bo przezycie bedzie ogromne i moze nawet zapytac: ”a skad ty dzwonisz, ze takie dobre polacznie”.

Dziękuje Bogu, że jestem normalny

10/25/2020

 
Picture
Spotkanie z młodzieżą
Po stworzeniu Adama Bog szybko zauwazyl, ze nie jest on szczesliwy. Dlatego dolaczyl do niego Ewe i wtedy stala sie pelnia szczescia. Jako dwoje wzajemnie sie uzupelniali i tworzyli piekna calosc. I to byl piekny poczatek, dlatego Bog im poglogoslawil i powiedzial czyncie sobie ziemie poddana i rozmnazajcie sie. Kilka tygodni temu pewien pastor w czasie swojego wykladu w Livingstonie na temat wlasciwego wykorzystania ziemi powiedzial: my tutaj w Zambii wypelnilismy wspaniale tylko jedna czesc Bozego nakazu. Rozmnozylismy sie cudownie i z tym nie mamy problemu. Natomiast nie potrafilismy uczynic sobie ziemie poddana.
I dlatego ciesze sie i dziekuje Bogu, ze dal mi wlasnie taki kraj misyjny, gdzie zyjemy normalnie, to znaczy rzeczy sa nazywane po imieniu. Zachowujemy do dzisiaj porzadek Bozy, czyli mezczyzna zeni sie z kobieta i kobieta z mezczyzna. Mielismy juz kilka prob ludzi z innych kontynentow, ktorzy probowali ten porzadek zmienic, mowiac ze to jest normalne ze facet bierze sobie drugiego faceta. I nawet uzalezniali pomoc dla Zambii od rzadowego poparcia dla takiego zwiazku. Rzad na szczescie byl madry i odpowiedzial: trzymajcie sobie ta kukurydze i inne rzeczy, my tutaj chcemy zyc normalnie. Rowniez kilka lat temu Banki Moon Secretarz ONZ spotkal sie z rzadem i powiedzial, ze wy tutaj w Zambii powinniscie miec wiekszy respect dla homseksualistow. Po jego wyjezdzie pojawily sie komentarze w prasie: czy tak wysoko postawiony czlowiek nie mial nam nic madrzejszego do przekazania?
Czesto na roznych spotkaniach z mlodzieza pojawiaja sie przerozne pytania. Mlodziez jest bardzo otwarta i zadaje pytania bardzo bezposrednio. Jedno z nich brzmi: „Ojcze czy ty masz jakies pokusy kiedy widzisz ladna kobiete”?. Wtedy wolam jakas ladna dziewczyne, zeby przyszla na srodek sali i prosze ja, zeby polozyla swoja dlon na moja reke. Nastepnie pytam ja co czujesz czy tam plynie krew, czy woda, czy jakas zupka. Ona na to usmiecha sie serdecznie i mowi bez chwili watpliwosci, ze prawdziwa krew. Wtedy dodaja,ze od kiedy Bog powolal mnie na kaplana-misjonarza to zawsze dziekuje Mu, ze pozostalem normalny z normalnymi odczuciami do kobiet. I byloby nie normalne gdyby mezczyzni podobali sie mi bardziej niz kobiety i czul pociag do nich.
Nie, to jest chore i zawsze bede to glosno powtarzac. Gdy dwoch facetow czy dwie kobiety maja sie do siebie to taka sytuacja jest nienormalna. A oni nie dosc, ze sa chorzy to jeszcze ze swoja choroba paraduja po calym swiecie mowiac: „patrzcie na nas LGBT jacy my jestesmy wspaniali”. Czy ktos kiedys widzial chorych na raka, czy na AIDS, czy na malarie, zeby paradowali i mowili ze sa chorzy. Ja jeszcze nigdy i nigdzie takich nie spotkalem. Trzeba nazywac po imieniu co jest co. Oczywiscie szanuje czlowieka, ale wiem ze jest chory.
W czasie moich ostatnich wakacji jechalem samochodem z moim dobrym znajomym do jego rodzicow, zeby ich odwiedzic. Po drodze rozmawialismy na rozne tematy. A kiedy pojawil sie temat LGBT to byla bardzo goraca dyskusja, On utrzymywal, ze to jest normalne, a ja ze to jest chore. I niewiel brakowalo, zeby mnie z samochodu wyrzucil. Wowczas mu powiedzialem nie klocmy sie, tym wierzysz w inne wartosci, a ja w inne. I dalej jecahalismy w ciszu. Na szczescie nie wyrzucil mnie ze swojego samochodu.
To co wczoraj zrobil papiez Franciszek to przechodzi wszelkie wyobrazenia. On, glowa Kosciola Katolickiego publicznie powiedzial o zalegalizowaniu par homoseksualnych, ze to jest normalne. Slyszac to nie wytrzymalem i powiedzialem, ze temu papiezowi cos siadlo na mozgu i mam wielki znak zapytania co do jego wiary. On kaze nam blogoslawic zwiazki tej samej plci. Kim on jest do poprawiania Pisma Swietego. On zabija nasz Kosciol. Szatan uzywa go do tego nie chlubnego dziela.
Jednak trzeba zyc silna wiara i wierzyc, ze Chrystus pozostal z nami do konca swiata i to On prowadzi nas i nasz kosciol. A w kosciele byli i do konca swiata beda chorzy i grzeszni ludzie. To zaczelo sie od grzechu Adama i Ewy. Ale nasi pierwsi rodzice pozostali naturalni zgodnie z planem Bozym: Ewa nie poszla do innej Ewy ani Adam nie szukal innego Adama.

Pozdrawiam, czy tylko udaje

10/11/2020

 
Picture
Przywitanie w wiosce
Naturalnie codzienne pozdrowienie jest czescia kultury ludzi na calym swiecie. Chociaz roznie to brzmi w roznych jezykach to mimo wszystko zawsze intncja pozostaje taka sama. W niektorych kulturach jest mniej slow a wiecej mimiki twarzowej. Bardzo mocno utkwily mi w pamieci moje pierwsze dni w Zambii. Dolaczylem tam do czteroosobowej wspolnoty miedzynarodowej. Byla dosc mila atmosfera wieczoren na przywitanie. Nastepnego dnia ran pozodrowilem jednego wspolbrata z Filipin i ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu nie odpowiedzial na moje mile pozdrowienie tylko przeszedl w ciszy obok mnie. Myslalem moze sie pogniewal, albo cos w nocy sie wydarzylo, czy mial jakis mocny sen. Gdzies okolo pludnia zaczal normalnie ze mna rozmawiac. Kolejny dzien podobna sytuacja, moje poranne pozdrowienie spotkalo sie z cisza z jego strony. Ponownie okolo poludnia zaczal rozmawiac ze mna. Tego dnia nie wytrzymalem i po poludniu poprosilem go o rozmowe i zpytalem, czy sie na mnie obrazil, ze mnie rano bez slowa ominal. Na to on odpowiedzial, ze nic sie nie stalo. Tylko w jego klanie z rana ludzie maja inne pozdrowienie, ktorego prawie nie widac. Czyli potrzasaja glowa do gory i cicho mowia „uuuh”. Nastepnego dnia probowalem tego „uuuh”. Z jego strony tez bylo prawie niewidzialne „uuuh”. Po kilku dniach dalem sobie spokoj z tym „uuuh”. Mimo wszystko nadal czulem sie nieswojo przechodzac z rana obok siebie bez slowa w tym samym domu, a tym bardziej, ze przyjechalismy jako misjonarze do pracy z ludzmi, ktorzy niemalze zyja pozdrowieniami.
Miejscowi ludzie maja tutaj bardzo duzo pozdrowien na kazda pore dnia i nocy. Nawet dokladnie na polnoc jest pozdrowienie: „ki malungasiku”. Ktos moze byc dobrze wstawiony po jakichs baletach lecz o pozdrowieniu nie zapomni. Obcy ludzie pozdrawiaja sie w kazdym miejscu i o kazdej porze. Dawniej dziwilem sie czemu mnie ktos obcy pozdrawia po drodze, czy gdzies w miescie ktos kogo zupelnie nie znam. Z drugiej strony gdy ja kogos obcego pierwszy pozdrowie to bardzo sobie to ceni.
My w Polsce tez z tego cos mamy ale tylko w czasie chodzenia po gorach. I tutaj ciekawostka z ostatnich lat. Takich pozdrowien jest coraz mniej i tylko gdzies w wysokich gorach. A szkoda, ze taka piekana kultura wzajemnego wspierania w czasie gorskiej wedrowki zanika. Na to miejsce pojawila sie  halasliwe zachowanie roznych grup.
Musze przyznac, ze pod wzgledem pozdrowien Zambijczycy mocno sie roznia od ludzi z innych krajow afrykanskich szczegolnie z RPA i Botswany. Tam o wiele rzadziej pozdrawiaja sie, i jeszcze rzadziej pozdrawiaja obcych. Naturalnie sa bardzo chlodni i zdystansowani. Z nimi trwa dosc dlugo zawieranie przyjazni. Dlatego lubie Zambijczykow i ciesze sie, ze mi akurat przypadlo pracowac z takimi ludzmi.
Kilka dni temu opowiadal mi o swoim doswiadczeniu duszpasterskim pewien kleryk z Tanzanii pracujacy w Zambi. Spotkal sie on z podobnym doswiadczeniem do mojego sprzed lat. Mielismy bardzo podobne spostrzezenia. Tym razem byl to misjonarz z Indonezji. Bardzo ciekawe, bo inni misjonarze z innych wysp z Indonezji pozdrawiaja sie bardzo czesto.
Nastepnego dnia siedzialem z tym samy klerykiem jedzac sniadanie. I nagle ten wlasnie ksiadz z Indonezji przebiegl obok stolu.  Tylko spojrzal na nas, i dalej poszedl bez slowa, a bylo to nasze pierwsze spotkanie. Szybko zapytalem kleryka z usmiechem czy widziales kogos, bo ja nikogo nie widzialem. I wspolnie serdecznie dlugo smielismy sie z takiego zachowania.
Pytanie powstaje czy my misjonarze wprowadzamy  nasza kulture tutaj na miejsce pieknej kultury miejscowej, czy tez staramy sie byc z tymi ludzmi i zyc podobnie do nich? A moze oni stosuja doslownie Ewangelie Chrystusa: „nikogo po drodze nie pozdrawiajcie....”. Pon tutad rok temu tuaj wsrod miejscowych ksiezy mielismy dyskusje na temat wlasnie tych slow z Ewangelii. I probowalismy sobie wyobrazic jakby to wygladalo gdyby ksiadz z plebanii przechodzil na niedzielna Msze Swieta obok wielu parafian bez slowa, a tym bardziej nie odpowiadajac na ich pozdrowienia. Pewnie pomysleliby ze z Ksiedzem jest cos nie tak, albo sie obarzil na parafian. Moga byc rozne kultury lub rozne zwyczaje lecz pozdrowienia zawsze pozostana czescia naszej ludzkiej egzystencji.
 
 


Ogromna dyplomacja

9/27/2020

 
Ludzie biznesu sa bardzo sprytni i przebiegli w swoim biznesie. Potrafia robic interes tam gdzie inni nawet przez chwile na taki pomysl by nie wpadli. Oni maja do tego naturalna zdolnosc. Mozemy z tym sie spotkac w roznych dziedzinach naszego zycia.
W czasie moich ostatnich wakacji zatrzymalem sie na kampingu przy pieknym jeziorze, ktore mialo kilka ladnych wysepek. Na jednej z nich byl zorganizowany oficjalny kamping. Placac za kamping przy jeziorze zapytalem o cene kampingu na tej cudownej wyspie. Piekna pani szybko odpowiedziala, ze taka sama jak tutaj. Bardzo ucieszylem sie i zaczalem robic plany na kilka dni na tej wysepce. Wowczas zapytalem a jak ja tam sie dostane, bo przeciez samochodem po jeziorze nie pojade. Na to pani odpowiedziala, ze nas tam zawioze motorowka. Cudownie pomyslalem. Wtedy uslyszalem, ze dojazd kosztuje US$ 150. Juz moje marzenia o noclegu na wyspie powoli sie rozplywaly. Z ciekawosci zapytalem a jak powrot. Otrzymalem mila odpowiedz: kazdy sam sobie radzi. Mozna przeplynac wsrod czekajacych na taka okazje krokodyli. Rowniez pobyt na wyspie nie jest ograniczony, tylko za kazda kolejna noc trzeba placie, a o to wlasnie wlascicielom kampingu chodzi. Jest jeszcze inna mozliwosc, czyli poworot ta sama motorowka lecz nie za taka sama cene. Cena bedzie podwojna US$ 300. Wybor nalezy do klijenta.
Podobna sytacje widzialem wiele lat temu w Ziemi Swietej. Arabowie ofiarowali przejazd na wilbladzie. Tylko za dolara. Chetnych bylo bardzo duzo. Co sie okazalo, ze wejscie na wielblada i przejazd jest za dolara, ale zejscie z wilblada juz kosztuje piec dolarow. Wtedy nastepuje ogolny szok i klijenci buntuja sie i nie chca placic. Wowczas Arab ostrzega jak nie zaplacisz to puszczam wilblada i go pogonie razem z toba do wioski. Twoj wybor. Coz z Arabem nie pogadasz, bo inni Arabowie szybko pojawia sie i z nimi nie ma zartow. Mozna na dobre zostac w Ziemi Swietej. Niby cudownie umrzec na tej samej Ziemi co Pan Jezus.
Z nieco inna, ale bardzo podobna dyplomacje spotkalem sie wsrod wiezniow. Pytam jednego a ty za co tutaj siedzisz. Widzisz Ojcze ja ukradlem tylko sznurka i za to dostalem kilka miesiecy. Lecz nie powiedzial mi, ze do tego sznurka byla przyczepiona krowa. O tym to juz inni wiezniowie mnie poinformowali. Inny narzekal, ze o drugiej w nocy wlasnie przechodzil kolo sklepu do ktorego wlamywali sie zlodziej i dlatego go zaareesztowali. Cudowna dyplomacja. Nic dodac , nic ujac.
 
 
 
 

Rozpoznawanie zapachów

9/19/2020

 
Kilka lat temu po spotkaniu kapelanow wieziennych w stolicy Panamy odwiedzilem znajomego Werbiste w innej czesci tego kraju. Bylem ogromnie zaskoczony duza iloscia kontroli pomiedzy roznymi wyspami i na lotnisku. Zwiazane to bylo bardzo mocna z ogromna przestepczoscia poprzez handel narkotykami. Do zwalczania tej przestepczosci wykrzystywane byly psy specjalnie trenowane. Nie moglem uwierzyc jak pieskimoga obejsc wszystkie bagaze i tylko w jednym znalezc jakies narkotyki. Jaki wspanialy wech posiadaja.
W ciagu wielu lat moja pracy w Zambii zauwazylem, ze ludzie rowniez sa obdarzeni cudowna zdolnoscia rozpoznawania roznych zapachow. Naturalnie jedne mozna latwiej odkryc inne nieco trudniej. Zapach mocnych papierosow mozna wyczuc na dosc duza odleglosc. Dwa lata temu wybralem sie na safari z dwomo woluntariuszkami i jednym woluntariuszem. Chodzilismy po parku wsrod roznych zwierzat. W pewnej chwili poczulem mocny zapach tytoniu. Powiedzialem do idacego obok mnie woluntariusza, ze ktos ta droga przed chwila przechodzil bo czuje swiezy zapach papierosa. W tym samy czasie dwie dziewczyny zostaly za nami za swoja potrzeba toaletowa – tak powiedzialy. Potem przez jakis czas szly za nami. Dopiero wieczorem podczas kolacji wydalo sie, ze ona zostaly z tylu, aby cichaczem zapalic paieroska, bo mnie sie krepowaly. Czyli moje rozpoznanie bylo prawidlowe. Ponownie kilka tygodni temu pakowalem samochod, drzwi samochodu przytrzymywala pewna pani. Wowczas w pewnej chwili poczulem zapach papierosa, chociaz nie widzialem zadnej osoby w poblizy palacej paierosa. Powiedzialem o tym tej pani. Na to ona bardzo serdecznie sie rozesmiala. Nie wiedzialem o co chodzi. Po chwili ta pani z lekkim zawstydzeniem powiedziala, ze ona dzisiaj ma niestrawnosci zoladka i puscila cichacza baczka. Niesamowite byl on bardzo podobny do zapachu papierosa.
W latach 90-tych kiedy mielismy ogromne trudnosci ekonomiczne w Zambii byly ogromne kolejki w sklepach jak za czasow komuny w Polsce. Nie tak latwo mozna bylo kupic kilogram miesa, czy worek kukurydzy. Pewnego dnia dwoch Filipinczykow chcialo kupic troche miesa. Mieso bylo w jednym sklepie lecz sklep byl w pelni wypelniony ludzmi. Postanowili oni przcisnac sie przez tlum ludzi w sklepie udajac, ze patrza jakie tam jest mieso i rownoczenie puszczajaci kilka mocnych baczkow-cichaczy. Chyba byla to prawdziwa chemia, bo wszyscy wybiegli ze sklepu. I o to wlasnie chodzilo Filipinczykom. Wtedy weszli do sklepu i kupili miesko bez wiekszej kolejki. Inny Filipinczyk pokazywal malym chlopakom jak wykonywac pewne uderzenia w karate. Przy jednym z takich wyskokow wyskoczylo cale echo baczkow. Wszystkich chlopakow wyrzycilo z tego pomieszczenia. Nie byl to strach przed uderzeniami karate lecz innego rodzaju korona, ktora mogli sie zatruc.
Zaraz na poczatku mojego misjonowania w Zambii wracalem z miasta do mojej misji. Dwoch znajomych z tego miasteczka poprosilo o podwiezienie. Siedzieli tuz obok mnie. W pewnej chwili poczulem ciezki zapach. Najpierw pomyslalem, ze puscili baczki, wiec nic nie mowilem, bo myslalem ze w krotkim czasie wszystko sie ulotni, a tym bardziej ze szeroko otrworzylem okno. Niestety ten zapach nie tylko nie znikal, ale ciagle nasilal sie. Coraz bardziej sie nim meczylem i powoli bralo mnie spanie, Dzialalo to na mnie jak narkotyki. W koncu zatrzymalem samochod i postanowilem zabawic sie w detektywa. Wtedy zobaczylem ze moi znajomi sciagneli buty zostawiajac na nogach skarpetki po calym dniu chodzenia w pelnych butach w silnym afrykanskim sloncu. Mozna sobie tylko wyobrazic jak silny byl ten zapach. Powiedzialem im maja dwa wyjscia: zakladaja buty, albo ida na pake, czyli beda siedziec na zewnatrz. Oczywiscie zaczeli sie smiac i szybko zalozyli buty, bo wiedzieli ze ze mna nie ma zartow. Tak to mozna zostac detektywem w wykrywaniu zapachow.
 

Słuchać a nie słyszeć

9/1/2020

 
Juz prorocy w Starym Testamencie mowili, ze ci ludzie maja uszy, ale nie slysza.Tak sa ludzie, ktorzy sluchaja, patrza na mowiacego a jednoczesnie mysla o czyms calkowicie innym. Inni przez grzecznosc udaja, ze rozumieja, ale tak naprawde nie wiedza o co chodzi. Dlatego warto po przekazaniu jakiejs wiadomosci poprosic o jej powtorzenie. Oczywiscie sa i tacy, ktorzy celowo przekrecaja otrzymana wiadomosc albo polecenie i robia to co im jest wygodne. My mamy przyslowie, ktore pewnie wszyscy dobrze znaja i co niektorzy praktykuja. Jak kogos zapytac, czy chcesz stowke to odrazu zrozumie, lecz gdy poprosisz go o taka sama stowke to dlugo udaje, ze nie wie o co chodzi.
Inna rzecza jest poprawne wymawianie slow w danym jezyku. Chinczycy mieszkajacy w Zambii sa utalentowani do mowienia po angielsku z akcentem i niektorymi slowami chinskimi. A jak ktos ich nie rozumie to tylko glosniej to samo wykrzycza. Wtedy chyba tez przez grzecznosc trzeba im przytaknac.
Troche to brzmi zabawnie: „sluchac, a nie slysszec”. Rok temu, jeszcze przed Korona odwiedzilem nasze siostry w Katimie w Namibiii. Znalem ich ogrod bardzo dobrze, bo wielokrotnie pomagalem im podcinac drzewka. Tym razem chodzilem z siostra przelozona po ogrodzie dajac jej rozne rady. W pewnym momencie zauwazylem, ze w miejscu gdzie byla piekna pomarancza zostal tylko such pien. Zapytalem siostry co sie stalo, jakas choroba czy cos innego. Na to ona nadal z lekka zdenerwowana powiedziala mi, ze powiedziala jednej z postulantek, aby wyciela jedna galez i poszla po cos do domu. Kiedy wrocila po krotkim czasie cale drzewo bylo juz na ziemi. Nie mogla uwierzyc wlasnym oczom, ale coz mogla zrobic. Duzego drzewa nie da sie ponownie posadzic, ani tez zaden klej nie pomoze. Naturallnie postulantka przytaknela na polecenie siostry, a zrozumiala calkowicie cos innego.
Smialem sie z siostry podopiecznej i kilka miesiecy pozniej mialem podobna sytuacje w naszym ogrodzie. Nasz nowy ogrodnik podlewal drzewka w ogrodzie. Bylo tam kilka starych popo, ktory rodzily coraz mniej owocow. Jednak nadal co roku dawaly owoce poza jednym drzewkiem. I to wlasnie drzewko mial nasz ogrodnik wyciac i na jego miejsce posadzic nowe. A przy innym posadzic tuz obok starego, aby mlode drzewko roslo w czasie kiedy stare nadal wydaje owoce. Naturalnie ogrodnik poslusznie kiwal glowa, ze wszystko zrozumial. Myslalem, ze mam madrego ogrodnika. Poszedlem do domu, aby przygotowac pewne papiery na komputerze. Siedzialem niedaleko od okna z widokiem na ogrod gdzie pracowal ogrodnik. Nagle zobaczylem, ze nasz ogrodnik scina kolejne drzewko. Zaczalem krzyczec przez okno i szybko tam pogieglem, ale juz w polowie bylo sciete. Coz trzeba bylo sciac do konca. Jego zrozumienie bylo inne niz moje polecenie. Dobrze ze pojawilem sie na czas, bo by wszystkie stare, ale nadal dobre drzewka by powycinal. Z nimi to nigdy nie wiadomo. Mowisz do nich po angielsku, czy w jezyku miejscowym, a to wyglada jakbys mowil conajmniej po chinsku. Innym razem powiedzialem ogrodnikowi przynies mi siekiere, a on przynisl mi lom. Ani w wymowie, ani tez w sposobie uzycia nie ma tam podobienstwa. Przynajmniej dla mnie. On jednak je znalazl i zrobil dokladnie co zrozumial. Gdy mu wytlumaczylem o co mi chodzi to tylko serdecznie sie usmiechal. Oczywiscie mnie rowniez niezle rozbawil.

Misjonarz – VIP-em

8/23/2020

 
Picture
Seminarium kapelanów w Kapsztadzie
Kilka lat temu mielismy zjazd kapelanow wieziennych z calego swiata w Kapsztadzie w RPA. Rowniez na to spotkanie przyjechal nasz glowny kordynator ze Szkocji, ksiadz Brian. Kiedy wyladaowal na lotnisku w Kapsztadzie nagle podszedlo do niego dwoch policjantow i zapytalo czy to Ksiadz Brian ze Szkocji? Na to on odpowiedzial twierdzaco. Poprosili o jego paszport i bagaz, i powiedzieli mu zeby szedl za nimi. Ks. Brian nie wiedzial o co chodzi, byl dosc zaniepokojony i podejrzewal, ze zostal zaaresztowany. Tylko nie wiedzial za co, czy za narkotyki, czy za cos innego. Policjanci nie zadawali wiecej pytan, wiec w ciszy poslusznie szedl za nimi. Byl pelen napiecia i nie wiedzial co z nim zrobia. W koncu weszli do malego holu i poprosili go, aby chwile zaczekal. Byl jeszcze bardziej napiety i w ciszy czekal na dalszy rozwoj wypadkow. Czy go wysla z powrotem do Szkocji, czy tez zabiora do wiezienia. Chwile pozniej przyszedl inny policjant oddal mu paszport i powiedzial ze ma isc dalej za nim. Chwile pozniej zdziwil sie jeszcze bardziej kiedy zobaczyl, ze tez maja jego glowny bagaz. I oto nagle wielkie zaskoczenie wyszli na zewnatrz lotniska gdzie inni kapelani z RPA  bardzo serdecznie go przywitali. Wtedy dopiero zrozumial, ze ci policjanci potraktowali go jako VIP-a, bardzo wazna osobe i nie musial sie o nic martwic, wszystko mu sami zalatwili. Ale swoja droga co sie namartwil to namartwil.
Kilka dni temu bylem wieczorem w supermarkecie, aby kupic tylko kilka malych rzeczy przed kolacja. Kolejki do kas byly bardzo dlugie. Ustwilem sie w jednej i czekalem cierpliwie. Nagle pozdrawil mnie jakis mily pan. „Jak sie masz Ojcze”. Odpowiedzialem: „Ok tylko korona nas meczy”. Wtedy on powiedzial, zebym dal mu moje zakupy. Zdziwilem sie jak to, po co mu one potrzebne. I poprosil mnie, zebym poszedl za nim. Zaprowadzil mnie do pustej kasy, gdzie za chwile przyszla ekspedientka. Bardzo serdecznie mnie obsluzyla. I oczywiscie natychmiast za mna ustwila sie bardzo dluga kolejka. Pani ekspedientka po milym obsluzeniu zyczyla mi dobrej nocy. Ten zas pan tylko z daleka mi pomagal na wyjscie. Potraktowali mnie jak VIP-a. A jakim ja tam VIP-em jestem.
 

Trzeba sobie w życiu radzić

8/19/2020

 
Musze przyznac, ze nasi ludzie miejscowi czesto wykazuja sie ogromna zmyslowoscia praktyczna. Pewne rzeczy biali by dawno wyrzucili lub nowymi zastapili. Oni z jednej strony nie maja pieniedzy na czesta wymiane starych rzeczy lub nie zmuszaja sie do tego aby na nie zapracowac. Dlatego radza sobie na rozne sposoby praktyczne. Rower jest wiazany drutami, przebita detka w rowerze zaciskana sznurkiem w miejscu dziury, czy peknietej opony. Nie ma problemu mozna nim jechac dalej. Buty sa reperowane przez wiele lat lub roznymi plastikami wiazane.
Pewnego dnia w porze deszczowej jechalem autobusem. Byl on juz porzadnie wyrobiony, robil duzo halasu i wiele rzeczy najlepiej nie dzialalo, chociaz nie wplywaly one w sposob zasadniczy na przemieszczanie sie autobusu. W tym akurat autobusie w wielu oknach byly dziury i deszcz dostawal sie do srodka. Obsluga autobusu byla przygotowana na taka sytuacje. Pan, ktory obslugiwal ten autobus mial duzo plastikowych woreczkow, ktore rozdawal ludziom i pokazywal im jak maja nimi zatrzymac deszcz padajacy w autobusie. I to dzialalo, woda przestawala dostawac sie do srodka, deszcz padal tylko na zewnatrz autobusu. Dziur bylo sporo, wiec co chwile ktos prosil o worek plastikowy. I niestety te woreczki sie skonczyly. Pewna pani mocno prosila o kolejny woreczek, bo woda ostro wlewala sie do srodka. Biedny facet nie wiedzial co zrobic. Szybko wpadl na pomysl i wyjal ze swojej torby swoja zapasowa koszulke i jej dal. Koszulka byla skuteczna. Po dobrej godzinie deszcz sie skonczyl i wyszlo ladne slonce. Wygladalo na to, ze nie bedzie kolejnego deszczu. Wiec facet z obslugi zbieral wszystkie woreczki, aby sie przydaly na kolejny deszcz. Rowniez przyszedl po swoja koszulke. Siedzialem tuz obok kobiety, ktora dostala ta koszulke. Powiedzialem jemu, ze cale szczescie ze wiecej dziur nie bylo bo by musial spodnie sciagac. Gosciu dlugo smial sie serdecznie.
Innym razem pojechalem na seminarium kapelanow wieziennych. Byl on zorganizowany w malym hotelu. Nie byl to najnowszy hotel i wiele rzeczy powinno dawno temu byc wymienione lub naprawione. Jednak wlasciciela hotelu nie bylo na to stac. A zycie idzie dalej i biznes musi sie krecic. Dlatego robil co sie dalo, aby tylko miec klientow. W pokojach brakowalo zarowek, okna sie nie zamykaly, byly zakrecane drutami, w ubikacjach i kranach nie bylo wody, tylko staly beczki z woda i trzeba bylo sobie woda polewac rece do mycia, lub uzywac miski. Lozka byly bardzo stare. Materace byly ostro wyrobione, wiec kazde lozko mialo zamiast jednego dwa stare materace, ktore nie lezaly rowno. Spalo sie jak na gorce. Spad byl tak wielki ze w nocy zsunalem sie na podloge. Zdziwilem sie jak to nic nie pilem a spie na podlodze. Takie jest zycie trzeba sobie jakos radzic.
Ponad trzydziesci lat tutaj przepracowanych swoje robi. Duzo nauczylem sie od ludzi miejscowych, aby radzic sobie w roznych skomplikowanych sytuacjach. Dlugimi latami chodzilem do miejscowego szewca, aby mi naprawial buty, ktore czesto psuly sie podczas roznych safari. Bo wiadomo czasami trzeba przeskoczyc krokodyla, innym razem uciec od slonia, albo pogonic hipcia. W takich sytuacjach nawet najmocniejsze buty moga nie wytrzymac proby. Prawie po kazdym safari musialem chodzic do szewca i on jakos te buty zszywal. Niekiedy to zszywanie nie bylo takie latwe. Bo musial kilka kawalkow buta ponownie polaczyc. Od kilku miesiecy zaczalem sam je naprawic zwyklym miekkim drutem. I co ciekawe buty funkcjonuja wspaniale. Po takiej naprawie przez dwa a nawet trzy mesiace nie mam problemu. Wiadomo trzeba sobie radzic i niekiedy byc polskim buszmenem.
 

Prorocy XXI wieku

8/12/2020

 
Czasy Starego Testamentu to okres powolywania wielu prorokow. Czytamy o nich do dzisiaj w Pismie Swietym. Po Janie Chrzcicielu za duzo wielkich prorokow nie mielismy. Przynajmniej ja o nich nie slyszalem. Oczywiscie od czasu do czasu pojawia sie ktos obdarzony laska przepowiadania przyszlosci. Nie chodzi tutaj tylko o popularne Cyganki, ktore lubia wrozyc. Ktore czym wiecej dostana tym lepsza przyszlosc przepowiedza.
Oprocz Cyganek sa tez osoby poswiecone Bogu i ludzie swieccy, ktorzy maja charyzmat pomagania ludziom w trudnych sytuacjach. Jedni czynia to porzez dar rozpoznawania choroby i jej leczenia w sposob bardzo nie natularny. Inni potrafia swietnie odczytac jakas skomplikowana sytuacje i wskazac cudowne z niej wyjscie. W Afryce od czasu do czasu rowniez pojawiaja sie rozni prorocy. Niektorzy z nich nawet dojechali do Polski i tam przepowiadali z wilka moca i czynili rozne cuda. Wsrod krajow afrykanskich najbardziej znana jest Nigeria, ktora ma duza liczbe mniejszych i wiekszych prorokow. Do niektorych ludzie jezdza  z innego konca Afryki. Slyszalem o wielu ludziach z RPA, ktorzy jezdzili do znanego proroka TIBI Joszua. Jedni wrocili od niego z wielka moca i wyleczeniem, inni byli zawiedzeni.
Czy sa prorocy w XXI wieku? Ktos moze sie tylko z lekka usmiechnac i powiedziec, ze w telewizji mamy duzo programow, gdzie pokazuja wspaniale bajki na dobranoc.
Tydzien temu bylem na zjezdzie kapelanow wieziennych z naszego regionu. Pochodzili oni z przeroznych kosciolow. Wiekszosc z kosciolow o podlozu protestanckim i mocno zwiazani z Duchem Swietym. Wsrod nich byl tez jeden prorok. Tak go glowny organizator przedstwil. Ja go nazywalem w jezyku miejscowym – „kasesema”. Jemu to sie bardzo podobalo i sie tylko serdecznie usmiechal.  Kilka razy w czasie naszego spotkania na temat praw wiezniow pomodlil sie. Glowne jego wystapienie bylo zarezerwowane na koniec naszego seminarium. Wsrod tych kapelanow bylem jedynym ksiedzem katolickim, a bylo nas ponad dwudziestu.
Gdy ten prorok, dosc mlody czlowiek, niczym specjalnym nie wyrozniajacy sie zaczal przemawiac to wszyscy kapelani powstali z krzesel i czekali na jego proroctwa. Powiedzial, ze bedzie podchodzil do osob, zadawal im pytania na ktore moga odpowiadac potwierdzajac lub zaprzeczajac jego przpowiednie i wizje.
Najpierw podszedl do mojej sasiadki i jej powiedzial, ze ma problemy z mezem – byla rozwiedziona. Dlugo nad nia sie modlil, ale nie upadla chociaz do tego dazyl. Nastepnie byla kobieta z wieksza ranga oficerska. Powiedzial jej, ze widzi duzo dzieci ale sa daleko od niej. Na pytanie czy ma dzieci odpowiedziala, ze nie ma. Kolejnej kobiecie powiedzial, ze ma dziecko bez slubu i meza – i ponownie sie zgadzalo. Kolejny pan na wszystko sie zgadzal co mu powiedzial. Po czym poszedl do nastepnej pani, ktora dosc dlugo zaprzeczala, ale ostatcznie dosc mocno z nim sie zgadzala. Przemawial do kapelanow, ktorzy stali bardzo blisko ode mnie. Zastanawialem sie, coz on takiego mi przepowie. Jednak jego proroctwo nie bylo skierowane tego dnia do mnie. Po tych wszystkich proroctwach zaczal podchodzic do tych osob, co im przepowiadal, bardzo mocno ich sciskal i modlil sie nad nimi, kilka osob upadlo na podloge. Nie podoboalo sie mi takie obciskanie, bo to przeciez czas korony i on moze ja wziasc od jednej osoby i przekazac innej. Dlatego staralem sie, zeby mnie ominal ze swoimi modlitwami. Wiec kiedy zblizal sie do mnie i byl przy ostatnim kapelanie tuz obok mnie, to w czasie modlitwy nad nim postanowilem przejsc na druga strone tego kapelana. W tym wlasnie momencie gdy bylem tuz za nim on zaczal leciec na podlage, wiec go chwycilem i z nim zostalem, a prorok poszedl dalej. Gdy skonczyl modlitwy na tymi wybranymi kapelanami to na koniec poprosil mnie, abym pomodlil sie nad wszystkimi. W tym momencie chyba Duch Swiety mocno wstapil we mnie bo modlilem sie dosc dlugo i z bardzo silna wiara. Ale chyba jeszcze nie jestem prorokiem. Rowniez do konca nie wiem na ile jest on prorokiem, a na ile te proroctwa mu poprostu wychodza.

Jaka przynęta taka ryba

8/6/2020

 
Kazdy rybak ma swoje metody i swoje przynety. Rodzaje przynet zaleza od miejsca i mozliwosci. Natomiast metody lapania sa podobne, chociaz nie wszystkie europejskie style sprawdzaja sie w Afryce. Wielcy specjalisci mogliby duzo opowiadac na ten temat, bo to moze zalezec od pogody, od rodzaju ksiezyca, czy slonca, nie zapominajac tez o humorach rybek i naturalnie pory roku, czy nawet dnia. Kiedys myslalem, ze w Afryce tez dobrze wybierac sie na rybki wczesnie rano, albo poznym popludniem. Po kilku bardzo wczesnych porankach, ktore byly bezowocne przestalem przetrzegac pory dnia. Bo nie dosc, ze czlowiek sie nie wyspi to i tak nic nie zlapie. Bo wielkie ryby trafiaja sie rowniez w samo popoludnie. Nie ma zasady. Byc moze tutaj rybki tez lubia z rana dluzej pospac.
Ktos moze zapytac na co tutaj lapiemy? Tak jak na calym swiecie tak samo tutaj na tradycyjnego robaczka. Problem jest w tym, ze nie jest latwo takiego robaczka znalezc w porze suchej, ktora trwa od kwietnia do listopada albo grudnia. Oczywiscie mozna robic male farmy na robaczki. Niektorzy nawet na tym umieja robic niezly biznes. Mozna szukac szczescia w poblizu rzek na terenach bagnistych, gdzie czasami zamiast robaka mozna trafic na malego weza. Niby tez mozna z niego zrobic przyneta. Gorzej z zakladaniem go na haczyk.
Gdy sa problemy ze znalezieniem robaczkow to prubojemy innych przynet. Moze to byc kurczak, tylko lepiej wioskowy, bo twardszy i rybka ma wieksze trudnosci ze sciagnieciem. Miesko rowniez sie sprawdza, raczej nie moze byc ze swini. Rybki nie jedza wieprzowiny tak jak Muzulmanie. Rowniez moze byc mala zabka na suma,  watrobka, flaki czy zoladki z kurczaka. W Polsce jest przyslowie, zeby zabierac mydlo na ryby, bo kiedy nic sie nie zlapie to ono przydaje sie na zakonczenie lapania. Tutaj to przyslowie sie nie sprawdza, bo lapiemy sumy na specjalne mydelko, ktore nazywa sie „Life boy”. (doslownie tlumaczac zycie chlopca). Ma ono bardzo specyficzny zapach, ktory sumy lubia. Raczej nie zaneca sie miejsca tylko czesto przemieszcza z jednego na drugi, tak szybko jak rybki je zmieniaja.
Kiedy nie mamy za duzo robakow to staramy sie je maksymalnie oszczedzac. Zakladamy tylko male kawaleczki i po zlapaniu ryby, ktore ma jeszcze jakis kawalek w pysku to go z niego jej wyciagamy. Jak nie jest mocno glodna to odda. Nie tak dawno zlapalem trzy male rybki na ten sam haczyk i robak. Trzy rywalizowaly ze soba o tego samego robaka. Dopiero na brzegu zakonczyly rywalizacje. Gdy rybki sa bardzo glodne to biora jak szlone. W ciagu krotkiego czasu mozna ich zlapac bardzo duzo. Oczywiscie trzeba miec szczescie i trafic na dobre miejsce.
W Zambii poraz pierwszy w moim zyciu w tym roku zlowilem kilka zabek na wedke. Dokladnie na robaka.  Byly zolte i wyjatkowo piekne. Niestety na to piekno mozna sie nabrac, gdyz w swojej skorze maja mocny jad.  Dawniej buszmeni uzywali tego jadu na skorze do smarowania ostrza strzaly, aby pozniej tym jadem zabic zwierzyne. Dlatego wyciagajac haczyk z jej pyszczka nie mozna dotykac jej skory.  Ktos moze zapytac, a skad rybak ma wiedziec o tym wszystkim? Coz trzeba szybko sie uczyc, aby samemy nie zostac przyneta.
 

<<Previous
Forward>>

    Archives

    February 2021
    January 2021
    December 2020
    November 2020
    October 2020
    September 2020
    August 2020
    July 2020
    June 2020
    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    June 2018
    May 2018
    April 2018
    March 2018
    February 2018
    January 2018
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    April 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    May 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013
    June 2013
    May 2013
    April 2013
    March 2013
    February 2013
    January 2013
    December 2012
    November 2012
    October 2012
    April 2012
    March 2012
    October 2010

Powered by Create your own unique website with customizable templates.