Miejscowi ludzie maja tutaj bardzo duzo pozdrowien na kazda pore dnia i nocy. Nawet dokladnie na polnoc jest pozdrowienie: „ki malungasiku”. Ktos moze byc dobrze wstawiony po jakichs baletach lecz o pozdrowieniu nie zapomni. Obcy ludzie pozdrawiaja sie w kazdym miejscu i o kazdej porze. Dawniej dziwilem sie czemu mnie ktos obcy pozdrawia po drodze, czy gdzies w miescie ktos kogo zupelnie nie znam. Z drugiej strony gdy ja kogos obcego pierwszy pozdrowie to bardzo sobie to ceni.
My w Polsce tez z tego cos mamy ale tylko w czasie chodzenia po gorach. I tutaj ciekawostka z ostatnich lat. Takich pozdrowien jest coraz mniej i tylko gdzies w wysokich gorach. A szkoda, ze taka piekana kultura wzajemnego wspierania w czasie gorskiej wedrowki zanika. Na to miejsce pojawila sie halasliwe zachowanie roznych grup.
Musze przyznac, ze pod wzgledem pozdrowien Zambijczycy mocno sie roznia od ludzi z innych krajow afrykanskich szczegolnie z RPA i Botswany. Tam o wiele rzadziej pozdrawiaja sie, i jeszcze rzadziej pozdrawiaja obcych. Naturalnie sa bardzo chlodni i zdystansowani. Z nimi trwa dosc dlugo zawieranie przyjazni. Dlatego lubie Zambijczykow i ciesze sie, ze mi akurat przypadlo pracowac z takimi ludzmi.
Kilka dni temu opowiadal mi o swoim doswiadczeniu duszpasterskim pewien kleryk z Tanzanii pracujacy w Zambi. Spotkal sie on z podobnym doswiadczeniem do mojego sprzed lat. Mielismy bardzo podobne spostrzezenia. Tym razem byl to misjonarz z Indonezji. Bardzo ciekawe, bo inni misjonarze z innych wysp z Indonezji pozdrawiaja sie bardzo czesto.
Nastepnego dnia siedzialem z tym samy klerykiem jedzac sniadanie. I nagle ten wlasnie ksiadz z Indonezji przebiegl obok stolu. Tylko spojrzal na nas, i dalej poszedl bez slowa, a bylo to nasze pierwsze spotkanie. Szybko zapytalem kleryka z usmiechem czy widziales kogos, bo ja nikogo nie widzialem. I wspolnie serdecznie dlugo smielismy sie z takiego zachowania.
Pytanie powstaje czy my misjonarze wprowadzamy nasza kulture tutaj na miejsce pieknej kultury miejscowej, czy tez staramy sie byc z tymi ludzmi i zyc podobnie do nich? A moze oni stosuja doslownie Ewangelie Chrystusa: „nikogo po drodze nie pozdrawiajcie....”. Pon tutad rok temu tuaj wsrod miejscowych ksiezy mielismy dyskusje na temat wlasnie tych slow z Ewangelii. I probowalismy sobie wyobrazic jakby to wygladalo gdyby ksiadz z plebanii przechodzil na niedzielna Msze Swieta obok wielu parafian bez slowa, a tym bardziej nie odpowiadajac na ich pozdrowienia. Pewnie pomysleliby ze z Ksiedzem jest cos nie tak, albo sie obarzil na parafian. Moga byc rozne kultury lub rozne zwyczaje lecz pozdrowienia zawsze pozostana czescia naszej ludzkiej egzystencji.