
Prawie rok temu złapałem żółwika na wędkę. Początkowo planowałem zrobić dobrą zupkę z niego, ale patrzył na mnie tak żałośnie, że postanowiłem zatrzymać go w moim oczku. Szybko zorientowalem sie, ze mi rybki podjada, więc inne oczko mu zrobilem i tam mieszkal przez wiele miesiecy, przyzwyczail sie do mnie i ja do niego, nawet jadł mi z ręki. Tuż przed wakacjami postanowilem przywrócić mu wolność. Zawiozłem go w to samo miejsce, gdzie go zlowilem, włożyłem do płytkiej wody i czekałem na odpowiedz. Nie ruszył od razu na głębszą wodę, tylko kilka razy na mnie spojrzał, jakby dziękując za wolność, a może z drugiej strony nie dowierzając, że jest wolny. Także wczoraj z chłopakami wyskoczyłem na kilka godzin nad wodę i znów żółwik mi sie złapał. Ponieważ to był dzień niepodległości wypuściłem go z powrotem do wody, czemu nawet dziwili się moi chłopcy, bo rzadko to robię. Tak więc ponownie był wolny i szczęśliwy. Wtedy pomyślałem, że chyba on ma wiecej wolnosci niz niektórzy Zambijczycy codziennie zmagajacy się z różnymi problemami.