
![]() Kiedy jestem w Polsce na wakacjach zawsze czuje się swobodnie wobec polskich komarów, bo wiem, ze nie maja malarii, chociaż niektóre spotykane w głębokich lasach są trzykrotnie większe niż afrykańskie i zdecydowanie po jednych i drugich człowiek czuje niesamowite swędzenie na ciele. W Livingstonie dookoła naszego domu jest ich w tym roku przepełnienie. Wpływa na to ciągle pojawiająca się woda i ścieki na ulicach niedaleko od naszego domu. Nic na to nie można poradzić poza własna samoobrona. Co ciekawe, ze zawsze wieczorem, w nocy i nad ranem komary lubią się wciskać do domu i do naszych samochodów, jeżeli zostawimy otwarte okno na noc. Wieczorem i rano komary tylko czekają na okazje kiedy tylko drzwi są nawet na krotko chwile pozostawione otwarte to natychmiast są w środku, a stad nie tak łatwo się ich pozbyć. A szczególnie trzeba uważać komary rodzaju żeńskiego, bo to właśnie one przenoszą malarie (widać poraź kolejny, ze kobietki są bardziej niebezpieczne...). Nasze komary lubią jeździć samochodem. Kiedy wejdą do samochodu to nie dają się łatwo z niego przepędzić. Oczywiście za podwiezienie nic nie płacą, także malarie mogą przekazać bezpłatnie. Mieszka ze mną brat Indonezyjczyk, którego okna w samochodzie nie zamykają się już od kilku miesięcy. Pewnie komary cieszą się z tego powodu. Natomiast brat twierdzi z radością, ze to jest dobre, one wejdą do jego samochodu, a on je w ten sposób wywiezie od nas. Jego miejsce pracy znajduje się okolu 5 kilometrów od naszego domu. Tam właśnie je wypędza z samochodu. Mówi, ze w ten sposób wywiezie wszystkie komary z naszego domu i okolicy. Życzę mu ciągle wspaniałych osiągnięć. Jak na razie po kilku miesiącach nie zauważyłem żadnej zmiany w liczbie komarów, ale mu o tym nie mówię, niechaj nadal je wywozi i żyje nadzieją, że kiedyś wszystkie wyjadą.
Comments are closed.
|
Archives
December 2022
|