
W ostatnich latach takze czlowiek uzywa komorki, aby wytropic dzikie zwierzeta. Naturalnie wiadomo jest, ze bedac na safari widzimy tylko niewielki procent zwierzat z tych co sa wookolo nas, bo inne potrafia wspaniale sie zamaskowac w gestym buszu. Wiadomosc o spostrzezonych zwierzetach szybko jest przekazywana od jednego przewodnika safari do drugiego. W krotkim czasie przy jednym zwierzatku – lwie czy lamparcie potrafi sie zgromadzic kilka samochodow z duza grupa ludzi i cala masa roznych aparatow fotograficznych ze specjalnymi lampami i innymi wynalazkami. Pewnie dzikie zwierze sa wystraszone i zaszokowane takim zachowaniem ludzi.
Dwa lata temu bylem z moim znajomych na safari w Chobe. Udalo sie nam zobaczyc sporo roznych zwierzat poza lampartem. W ostatnim dniu naszej wyprawy, tuz przed zmrokiem zauwazylismy okolo siedmiu roznych samochodow stojacych na drodze przy malym, ale gestym buszu. Ludzie byli podekscytowani, kamery w pelnym pogotowiu i wszyscy czekali w napieciu. Podjechalismy i uslyszelismy, ze maly lampart ukrywa sie w tym buszu. Normalnie nie wolno zjezdzac z drogi wyznaczonej w parku. Ze wzgledu na konczacy sie czas zwiedzania parku zlamalismy z moim znajomym ta zasade i objechalkismy ten maly busz z drugiej strony zostawiajac ludzi czekajacych na niego. Udalo nam sie dostrzec na krotki czas wystraszonego lamparta i zrobic mu zdjecia. Po czym szybko odjechalismy zostawiajac cala grupe turystow nadal czekajacych w napieciu na niego. Pewnie biedny lampart do dzisiaj dziwi sie jak teraz w krotkim czasie dosc duzo ludzi potrafi sie przy nim zgromadzic. Jego komorka dziala nieco inaczej.