Ktos powie, ze przesadzam lub nie ide razem z czasem. Podam tutaj kilka przykladow z mojego zycia, czy przesadzilem, czy pozostalem soba, ktos inny niech na to pytanie odpowie.
Zaraz po przyjezdzie do Zambii na pierwszej misji zorganizowalismy parafialna druzyne pilki noznej. Gralismy w miejscowej lidze, bylem zarowno pilkarzem jak tez aktywnie dzialalem w zarzadzie miejscowym od pilki noznej. Atmosfera byla wspaniala.
Bylem wychowany w takim duchu, ze ludzie zwracaja sie do ksiedza z szacunkiem, nie tylko ze wzgledu na to jak postepuje, ale tez ze wzgledu na to kogo reperezentuje. Dlatego mowilem do ludzi miejscowych, ze jestem Ojcem Romkiem. Oni poczatkowo zwracali sie do mnie przez ojciec, ale woleli aby mowic tylko przez postawienie szacunkowego zwrotu przed imieniem. Bo w ich kulturze i jezyku szacunek wyraza sie poprzez postawinie przed nazwiskiem lub imieniem „Bo” lub „Ba” co odnosi sie do naszego pan lub pani. Tlumaczyli mi, ze to naprawde wyraza wielki szacunek. Bylismy dosc zgrana grupa, wiec zgodzilem sie. Jednak po krotkim czasie zauwazylem, ze o tym „Bo” latwo zapominaja i poprostu mowia do mnie po imieniu. Szczegolnie podczas meczu. Ten sposob zwracania sie rowniez zaczeli kopiowac dzieci. Nie bylo w tym zadnego powazania. Mowilem sobie a pozniej i glosno do nich: „przeciez nie jestem waszym kolega od kieliszka”, nie pilem z wami razem bimbru..”. Tylko sie usmiechali. Powiedzialem mozecie zapomniec o waszym „Ba”, ale nie zapominajcie o postawieniu „Father” (Ojciec) przed Romek. Nie bylo to latwe i troche trwalo. Pozniej byl nie tylko „Father”, ale „Bo Father’.
Rok temu dosc czesto odwiedzali nas w Livingstonie woluntariusze z Polski. Mieli oni ksiedza opiekuna deczko mlodszego ode mnie, ktory chcial, aby mowili mu po imieniu. Chcieli tak samo zwracac sie do mnie. Byli oni w wieku 19-23 lat. Przedstawialem sie Ojciec Romek, a oni zaraz prostowali tzn. Romek. Powtarzylem kilka razy Ojciec Romek. Byli zaskoczeni, ale sie dostosowali. Przeciez mogliby byc moimi nie tylko synami, czy corkami, ale rownie dobrze wnukami, a przy afrykanskich cudach nawet prawnukami.
Rowniez podczas pobytu w Kanadzie corka moich znajomych zwracala sie do nich po imieniu. Jakos mi to nie pasowalo. Zapytalem czy im to nie przeszkadza. Odpowiedzieli, ze dawniej mieli z tym problem, ale jakos sie do tego przyzwyczaili, bo w innych rodzinach jest podobnie. Co wiecej maly synek corki, w wieku pieciu lat rowniez do babci mowil po imieniu. To nie tylko mi nie pasowalo do normalnego funkcjonowania, ale wywolywalo u mnie za kazdym razem fale smiechu.
Rowniez zwrot ojciec nie pasowal do wykladow na Uniwersytecie w Kanadzie. Przedstawilem sie Pani prosfesor jako Ojciec. Nie wiedziala co odpowiedziec, ten tytul jej nie paswowal i nie umiala go wymowic. Proponowala mi, zebym poprzestal tylko na imieniu. Po krotkiej rozmowie powiedzialem, ze wole z Ojcem prze imieniem, a szczegolnie widzac studentow w bardzo mlodym wieku. Pani profesor byla dosc zmieszana i niezadwolona. Usiadlem w lawce i obserwowalem nadal Pania Profesor. Dla spokoju i lepszej atmosferu po krotkiej chwili wrocilem do Pani Profesor i powiedzialem, ze moze byc tylko Romek. Bardzo serdecznie sie usmiechnela i byla bardzo zadwolona. Kilka miesiecy przezylem jako tatus-kolega z dziecmi.
Podczas moich ostatnich wakacji w Polsce mlodszy ode mnie o ponad 30 lat siostrzeniec powiedzial mi, ze wolalby zwracac sie do mnie po imieniu. A tym bardziej, ze inny mlodszy wujek mu na to pozwala. Natychmiast mu powiedzialem, ze co do mnie to taki uklad jest niemozliwy. Przyjal to do wiadomosci i dostosowal sie do tego, tylko po dobrym wypiciu kilka razy sobie zazartowal zwracajac sie do mnie po imieniu. A z nim nie pilem, wiec mu moglem to samo powiedziec co do murzynkow, ze „nie jestem twoim kolega od kieliszka”.
W ostatnim tygodniu otrzymalem z Niemiec od syna naszych znajomych emaila w ktorym on zwraca sie do mnie po imieniu. Jest w wieku 20 lat. Chce przyjechac do nas na krotki woluntariat. Odpowiedzialem mu, ze jezeli szuka Romka to moze gdzies indziej nie w Livingstonie, bo ja jestem Ojcem Romkiem. Blyskawicznie zrozumial i kolejny email bardziej do mnie pasowal.
Nadal uwazam, ze nie przesadzam, tylko zachowuje normalne ralacje ludzkie, czy rodzinne. Wolnosc powinna isc w parze z szacunkiem i normalnoscia ludzkiego funkcjonowania.