Kilka dni temu bylem wieczorem w supermarkecie, aby kupic tylko kilka malych rzeczy przed kolacja. Kolejki do kas byly bardzo dlugie. Ustwilem sie w jednej i czekalem cierpliwie. Nagle pozdrawil mnie jakis mily pan. „Jak sie masz Ojcze”. Odpowiedzialem: „Ok tylko korona nas meczy”. Wtedy on powiedzial, zebym dal mu moje zakupy. Zdziwilem sie jak to, po co mu one potrzebne. I poprosil mnie, zebym poszedl za nim. Zaprowadzil mnie do pustej kasy, gdzie za chwile przyszla ekspedientka. Bardzo serdecznie mnie obsluzyla. I oczywiscie natychmiast za mna ustwila sie bardzo dluga kolejka. Pani ekspedientka po milym obsluzeniu zyczyla mi dobrej nocy. Ten zas pan tylko z daleka mi pomagal na wyjscie. Potraktowali mnie jak VIP-a. A jakim ja tam VIP-em jestem.
Kilka lat temu mielismy zjazd kapelanow wieziennych z calego swiata w Kapsztadzie w RPA. Rowniez na to spotkanie przyjechal nasz glowny kordynator ze Szkocji, ksiadz Brian. Kiedy wyladaowal na lotnisku w Kapsztadzie nagle podszedlo do niego dwoch policjantow i zapytalo czy to Ksiadz Brian ze Szkocji? Na to on odpowiedzial twierdzaco. Poprosili o jego paszport i bagaz, i powiedzieli mu zeby szedl za nimi. Ks. Brian nie wiedzial o co chodzi, byl dosc zaniepokojony i podejrzewal, ze zostal zaaresztowany. Tylko nie wiedzial za co, czy za narkotyki, czy za cos innego. Policjanci nie zadawali wiecej pytan, wiec w ciszy poslusznie szedl za nimi. Byl pelen napiecia i nie wiedzial co z nim zrobia. W koncu weszli do malego holu i poprosili go, aby chwile zaczekal. Byl jeszcze bardziej napiety i w ciszy czekal na dalszy rozwoj wypadkow. Czy go wysla z powrotem do Szkocji, czy tez zabiora do wiezienia. Chwile pozniej przyszedl inny policjant oddal mu paszport i powiedzial ze ma isc dalej za nim. Chwile pozniej zdziwil sie jeszcze bardziej kiedy zobaczyl, ze tez maja jego glowny bagaz. I oto nagle wielkie zaskoczenie wyszli na zewnatrz lotniska gdzie inni kapelani z RPA bardzo serdecznie go przywitali. Wtedy dopiero zrozumial, ze ci policjanci potraktowali go jako VIP-a, bardzo wazna osobe i nie musial sie o nic martwic, wszystko mu sami zalatwili. Ale swoja droga co sie namartwil to namartwil.
Kilka dni temu bylem wieczorem w supermarkecie, aby kupic tylko kilka malych rzeczy przed kolacja. Kolejki do kas byly bardzo dlugie. Ustwilem sie w jednej i czekalem cierpliwie. Nagle pozdrawil mnie jakis mily pan. „Jak sie masz Ojcze”. Odpowiedzialem: „Ok tylko korona nas meczy”. Wtedy on powiedzial, zebym dal mu moje zakupy. Zdziwilem sie jak to, po co mu one potrzebne. I poprosil mnie, zebym poszedl za nim. Zaprowadzil mnie do pustej kasy, gdzie za chwile przyszla ekspedientka. Bardzo serdecznie mnie obsluzyla. I oczywiscie natychmiast za mna ustwila sie bardzo dluga kolejka. Pani ekspedientka po milym obsluzeniu zyczyla mi dobrej nocy. Ten zas pan tylko z daleka mi pomagal na wyjscie. Potraktowali mnie jak VIP-a. A jakim ja tam VIP-em jestem. Comments are closed.
|
Archives
December 2022
|