Najpierw powiedzialem, ze zla kobietke wybralem do pocalowania i mnie podrapala. Oni wtedy mi mowia: o bardzo wspolczujemy, niektore kobiety sa nieobliczalne itd. Wtedy probowalem sprostowac, ze to zarty, ale nikt tego nie sluchal. Kobieta podrapala i koniec.
Innym razem policja zatrzymala mnie na drodze do regularnej kontroli i odrazu pytaja co sie stalo, bo mnie znali. Powiedzialem, ze zlodzieje mnie napadli i z nimi walczylem.Wszystko uratowalem, lecz pamiatka zostala na twarzy. Odrazu chcieli wszczac sledztwo, aby mi pomoc. Zaczalem sie smiac z ich powagi. Lecz oni dopiero po pewnym czasie uwierzyli, ze to byl tylko zart.
Jeszcze innym powiedzialem, ze zlapalem AIDS i teraz wychodzi na zewnatrz wiec podejrzewam, ze pojdzie dalej. Oczywiscie mocno mi wspolczuli i pocieszali jak tylko mogli. Zadne slowa o zartowaniu do nich nie docieraly, AIDS i niema innej mozliwosci.
Teraz na szczescie wszystko sie zagoilo i wszystkie historie rowniez w krotkim czasie znikna. Jedni znaja sie na zartach i to im uprzyjemnie zycie. Inni wszystko biora bardziej niz powaznie i sie z tym mecza. A przy tym innych rowniez zameczaja. Ci co mnie znaja to razem ze mna sie smieja, a ci co robia ze mnie bardzo powaznego czlowieka potrzebuja duzo czasu, aby odkryc moja prawdziwa twarz.