Ktos moze powiedziec tylko Afrykanczycy maja taka nature. Absolutnie sie z tym nie zgodze, bo widzialem ludzi zachowujacych sie w podobny sposob w Polsce, w Kanadzie, w Niemczech i w innych krajach na calym swiecie. Dobrze jest uczyc dzieci od najmlodszego wieku, aby byly wdzieczne za to co otrzymuja. Prawdopodobnie nauka slowna nie bedzie tak silna jak ksztalcenie poprzez codzienne wysilki. Pamietam jak w pewnej rodzinie chlopak zbieral pieniadze na rower. Kazdy grosz byl wazny. Pracowal, prosil i czesto liczyl to co mial. W koncu udalo sie mu kupic rower. Dbal o niego bardziej niz wielu ludzi dba o samochod. Jego kolega pochodzil z innej bogatej rodziny. Rodzice mu kupili rower bez zadnego wysilku. Ten rower po krotkim czasie odpoczywal na zlomie.
W moim zyciu misyjnym staram sie stosowac zasade, ze nic za darmo, bo to nie przynosi dobrych owocow. Jak ktos o cos prosi to musi na to zapracowac. Prosi o jedzenie to najpierw posprzata teren przy misji. Oczywiscie trzeba przy tym byc doswiadczonym. Zaraz na poczatku pracy na misjach przyszedl do nas jakis facet i prosil o pieniadze na jedzenie. Dalem mu lopate, zeby troche pokopal za naszym domem. Po jakims czasie poszedlem zobaczyc jak mu idzie i bylem ogromnie zaskoczony, bo nie bylo tam ani faceta, ani naszej lopaty. To byla nauczka na dlugie lata. Wielu naszych ludzi kiedy nie musi na cos zapracowac to czesto patrzy na nasze misjne rzeczy, czy tez te w kosciele, ze to Ojca misjonarza. To sa rzeczy misyjne, wiec nie trzeba sie o nie martwic. A kiedy wspolnie na cos zapracujemy i cos razem kupimy to pozniej o to sie wspolnie troszczymy. I kiedy ktos cos zniszczy to wszyscy na to szybko reaguja. Dawne dawanie przez misjonarzy do dzisiaj skutkuje.
Nie tak dawno w pewnej misji byl organizowany seminar dla katechetow. Organizatorzy rozeslali zaproszenia, ze koszty podrozy beda zwrocone. Wowczas niektorzy katecheci zamiast dojechac autobusem wzieli sobie taryfe i po dojechaniu wysylali kierowce taryfu do organizatorow po zwrot kosztow za ponad 20 km drogi buszowej. Mowili: przeciez tak bylo ogloszone w zaproszeniu na seminar. Nikt nie napisal czy to ma byc autobus, taryfa, czy nawet smolot. Na szczescie nie bylo jeszcze mozliwosci przylotu samolotem. To przejawia sie w roznych aspektach naszego zycia: „latwo przyszlo, latwo poszlo”.