
W roznych krajach i sytuacjach mozna spotkac pastorow, czy ksiezy ukrywajacych sie wsrod ludzi. Po prostu nie chca byc znani, nie maja ani sutanny, ani nawet koloratki, ani innego znaku ktory moglby byc znakiem rozpoznwalnym dla innych. Oczywiscie sa miejsca gdzie ksieza, czy siostry sa opluwani, czy obrzucani bardzo wulgarnymi slowami. W takich miejscach, czy tez w krajach, gdzie kosciol jest przesladowany moznaby ich usprawiedliwiac. Sa jednak miejsca,gdzie ludzie w sposob bardzo sympatyczny odnosza sie do pasterzy i chcieliby widziec ich w swoim sasiedztwie.
W Zambii od wielu lat mozna zauwazyc pastorow nauczajacych niemalze na kazdym miejscu. Naleza oni do przeroznych kosciolow, albo grup skladajacych sie z kilku osob. Zawsze podziwiam u nich odwage i determinacje z jaka przemawiaja. Przed odjazdem autobusu wchodza do srodka i zapraszaja wszystkich do modlitwy o szczesliwa droge. Kierowcy juz sa do tego przyzwyczajeni i im pozwalaja na to. Zazwyczaj mowia na poczatku, ze oni nie chca pieniedzy, ale po ognistych slowach nauczania i tak dostaja cos od ludzi. Mowia, ze kto nie da to nie dostanie blogoslawienstwa, albo cos zlego moze sie mu przydarzyc. Wiec ludzie wola nie ryzykowac. Wielokrotnie widzialem ich nauczajach na rynku. Jedni slychaja inni robia swoje, a oni mowia kazanie z Biblia w reku tak jakby byli wewnatrz kosciola. A kiedy rzeczywiscie nikt ich nie slucha wtedy spokojnie mowia: „Jezusa tez nie sluchali... to i mnie tak samo moga nie sluchac” i odchodza.
Kilka dni temu ludzie z duzego supermarketu strajkowali. Kiedy tak siedzieli, tanczyli i spiewali przed sklepem nagle pojawil sie pastor i z wielkim zapalem nauczal mowiac o trudnosciach zyciowych. Nawet niektorzy zainteresowali sie jego nauka. Inni z lekka usmiechali sie popijajac piwko. Jemu to nie przeszkadzalo.