Dlaczego mamy takie drogi? Dobre pytanie na ktore tylko wtajemniczeni znaja odpowiedz. Otoz w czasie budowy takiej drogi jest kilka strozow nocnych, ktorych bardzo latwo mozna przekupic. Duzo ludzi z pobliskich wiosek kradnie cement I buduje sobie ladne domki lub tez cement odsperzedaje po nizszej cenie niz w sklepie. Biznes sie kreci, stroze maja podwojna lub potrojna pensje, ale asphalt jest kladziony prawie na piasku. Niby nikt tego nie widzi ale kazdy w okolicy o tym wie. Droga jest hucznie otwierana jako jedna z najlepszych w kraju. Niestety juz po kilku miesiacach pojawiaja sie pekniecia, nastepnie mniejsze dziury, ktore w krotkim czasie nadaja sie na oczka wodne. Po kolejnych latach mamy juz ponad metrowe dziury. W porze deszczowej lepiej taka dziure wczesniej sprawdzic jezeli nie chce sie tam samochodu zostawic. Z czasem mamy tylko male pasemka drogi pomiedzy tymi dziurami. I wtedy najlepiej sprawdza sie rower albo motor. Czesto ktos mnie mija rowerem serdecznie sie usmiechajac do mnie, bo wie ze I tak go nie dogonie.
Trzy miesiace temu nasza diecezja otrzymala motory. Kazda buszowa parafia otrzymala jeden motor. Moj wikary odrazu powiedzial, ze dla niego ten motor jest za wysoki, bo on jest dosc maly I ma krotkie nogi, a na naszych drogach do kapliczek jest bardzo duzo piasku, I dlugie nogi sa niezwykle potrzebne. Moje nogi nie sa az takie dlugie, ale na nasz motor wystarcza. Jazda po tych drogach troche przypomina jazde po pijaku. Kierowca przemierza droge z lewej do prawej I ponownie na droga strone. W niektorych miejscach nawet te male przesmyki zniknely I trzeba jechac poboczem, ktore jest zarezerwowane dla jezdzacych krowami, albo oslami. Tam oni maja pierwszenstwo. Wiadomo jaki osiol jest uparty I napewno z drogi nie zejdzie, a krowy (raczej byki) moga sie wystraszyc I na motor wskoczyc. Lepiej wiec nie wymuszac ich pierwszenstwa.
Na glownych drogach motor wspaniale sie sprawdza. Niestety jadac do wiosek trzeba liczyc sie z duza liczba psow, ktore moga przyczepic sie do motoru, a gorzej jak do nogi. Oczywiscie cos za cos. Takie jest zycie na misjach.