Ktos moze zapytac na co tutaj lapiemy? Tak jak na calym swiecie tak samo tutaj na tradycyjnego robaczka. Problem jest w tym, ze nie jest latwo takiego robaczka znalezc w porze suchej, ktora trwa od kwietnia do listopada albo grudnia. Oczywiscie mozna robic male farmy na robaczki. Niektorzy nawet na tym umieja robic niezly biznes. Mozna szukac szczescia w poblizu rzek na terenach bagnistych, gdzie czasami zamiast robaka mozna trafic na malego weza. Niby tez mozna z niego zrobic przyneta. Gorzej z zakladaniem go na haczyk.
Gdy sa problemy ze znalezieniem robaczkow to prubojemy innych przynet. Moze to byc kurczak, tylko lepiej wioskowy, bo twardszy i rybka ma wieksze trudnosci ze sciagnieciem. Miesko rowniez sie sprawdza, raczej nie moze byc ze swini. Rybki nie jedza wieprzowiny tak jak Muzulmanie. Rowniez moze byc mala zabka na suma, watrobka, flaki czy zoladki z kurczaka. W Polsce jest przyslowie, zeby zabierac mydlo na ryby, bo kiedy nic sie nie zlapie to ono przydaje sie na zakonczenie lapania. Tutaj to przyslowie sie nie sprawdza, bo lapiemy sumy na specjalne mydelko, ktore nazywa sie „Life boy”. (doslownie tlumaczac zycie chlopca). Ma ono bardzo specyficzny zapach, ktory sumy lubia. Raczej nie zaneca sie miejsca tylko czesto przemieszcza z jednego na drugi, tak szybko jak rybki je zmieniaja.
Kiedy nie mamy za duzo robakow to staramy sie je maksymalnie oszczedzac. Zakladamy tylko male kawaleczki i po zlapaniu ryby, ktore ma jeszcze jakis kawalek w pysku to go z niego jej wyciagamy. Jak nie jest mocno glodna to odda. Nie tak dawno zlapalem trzy male rybki na ten sam haczyk i robak. Trzy rywalizowaly ze soba o tego samego robaka. Dopiero na brzegu zakonczyly rywalizacje. Gdy rybki sa bardzo glodne to biora jak szlone. W ciagu krotkiego czasu mozna ich zlapac bardzo duzo. Oczywiscie trzeba miec szczescie i trafic na dobre miejsce.
W Zambii poraz pierwszy w moim zyciu w tym roku zlowilem kilka zabek na wedke. Dokladnie na robaka. Byly zolte i wyjatkowo piekne. Niestety na to piekno mozna sie nabrac, gdyz w swojej skorze maja mocny jad. Dawniej buszmeni uzywali tego jadu na skorze do smarowania ostrza strzaly, aby pozniej tym jadem zabic zwierzyne. Dlatego wyciagajac haczyk z jej pyszczka nie mozna dotykac jej skory. Ktos moze zapytac, a skad rybak ma wiedziec o tym wszystkim? Coz trzeba szybko sie uczyc, aby samemy nie zostac przyneta.