Wiele lat temu misjonarze wyjezdzali na misje i nigdy nie wracali do swoich rodzin. Pozniej odwiedzali kraj rodziny po 10 latach, potem po 8 i wraz z uplywem czasu liczba lat do urlopu zmniejszala sie. Gdy ja wyjezdzalem na misje to wowczas byl urlop juz po 5 latach, wkrotce zostal ten czas skrocony do 4 lat. A na drugi moj urlop juz moglem pojechac po trzech latach pracy. I tak jest do dzisiaj, chociaz w krajach gdzie sytacja polityczna jest napieta lub ciagnie sie wojna domowa misjonarze moga opusic taki kraj w kazdej chwili. Rowniez ich stan zdrowia i wlasne poczucie przynaleznosci i bycia potrzebnym w misyjnym aspeckcie pozwala na powrot do kraju macierzystego w kazdym czasie.
Jak to wyglada obecnie w Zambii i gdzie ja czuje sie bardziej w domu? Dzieki Bogu Zambia od czasu otrzymania niepodleglosci (1964) do dzisiaj pozostaje krajem etnicznie zjednoczonym, ktory nie mial zadnej wojny. Pomoglo w tym haslo pierwszego prezydenta: „one Zambia, one nation” (jedna Zambia, jeden narod). Ludzie byli celowo przemieszczani z jednej czesci Zambii do drugiej i laczyli sie w miedzyszczepowe zwiazki malzenskie. I tak jest do dzisiaj.
Co do mojego zdrowia, to nadal pozostaje w dosc dobrej formie jak na 30 lat spedzonych w tym klimacie. Oczywiscie dostalem w spadku roznego rodzaju dolegliwosci, ktore obnizyly moja sprawnosc fizyczna. Na szczescie udalo mi sie je poslubic i zyje z nimi na codzien tak jakby ich nie bylo. Ktos kto o nich nie wie nawet ich nie zauwazy w moim zyciu. Codzienne cwiczenia i fizjoterapia swoje robi.Takze tegoroczne badania w Klinice Chorob Tropikalnych byly bardzo pozytywne. Wielu lekarzy stwierdzilo, ze moje zdrowie nadal jest w brdzo dobrym stanie jak na tyle lat przezytych w Afryce.
W tej sytuacji pozostaje sprawa poczucia bycia misjonarzem i moich relacji z moja rodzina, moimi przyjaciolmi w Polsce, jak i z ludzmi wsrod ktorych pacuje, z Zambijczykami. Ktos moze pomyslec, ze moje serce i moje zycie jest mocno podzielone. I nie ukrywam, ze tak nie jest. Takie mieszane uczucia sa we mnie gdzies 1-2 miesiace przed wkacjami i taki sam czas po wakacjach.
Ktos mnie pyta: „ty Ojcze teraz myslisz po afrykansku, czy po plsku”? Dobre pytanie. Czesto podczas wakacji w Polsce uzywam zwrotu „u nas”, wtedy mam na mysli w Zamii. Jednak wielu sluchajacych mysli, ze mowie u nas w Polsce. Kiedy widze, ze sie nie rozumiemy to wyjasniam znaczenie „u nas”.
Gdzie ja czuje sie radosniej: w dobrej radosnej atmosferze rodzinnej i wsrod dobrych znajomych w Polsce czy wsrod dobrych znajomych w Zambii? W Polsce podczas kazdych wakacji odczuwam wspaniala atmosfere rodzinna. I rodzina zawsze czuje sie swietnie w mojej obecnosci i daje mi mocno do zrozumienia, ze do nich naleze. Tylko czasami ci najmlodsi, ktorzy byli bardzo mali podczas moich ostatnich wakacji, albo urodzili sie w ciagu ostatnich trzech lat, cicho pytaja: „Mamo a kto to taki”. Podobnie jest w Zambii gdy przebywam wsrod ludzi z ktorymi zyje i pracuje. Czuje sie bardzo dobrze i radosnie z nimi, a oni ze mna. Relacje moga byc nieco chlodniejsze w miejscach, gdzie mnie nie znaja.
Gdy wracam do Polski na wakacje czesto rodzina i znajomi mi mowia:witamy w domu. A kiedy wracam po wakacjach do Zambii tam ponownie w wielu miejscach moge uslyszec: witamy w domu. Inni mi mowia: brakowalo nam bardzo Ojca, bardzo dobrze, ze Ojciec powrocil, Ojciec zawsze duzo wnosi w nasze zycie.
W czasie ostatnich wakacji w Polsce duzo osob z mojej rodziny mi mowilo: „wracaj do Polski, juz wystarczy, zostaw to dla innych, 30 lat wystarczy”. Usmiecham sie i mowilem, ze czas pokaze, mi juz nie zalezy czy umre tutaj w Polsce, czy w Afryce.
Podobnie w Zambii ludzie mi mowia, a czy ty nie mozesz miec wakacji tutaj w Afryce, w Zambii, i nie jechac tak daleko na odpoczynek. Odpowiadam: „moglbym, ale moja rodzina w Polsce tez chcialaby mnie zobaczyc od czasu do czasu, zeby nie zapomniec jak wygladam”.
Najprawdopodobniej na pytanie: „gdzie jest twoj dom”? moglbym odpowiedziec, ze mam dwa domy i dwie rozne rodziny, czyli jestem swego rodzaju „poligamista”.