Pamietam kilka uroczystosci weselnych gdzie ktos z gosci, a szczegolnie z bliskiej rodziny pana, czy pani mlodej chcial byc nadzwyczaj dla mnie goscinny. Chcialby, abym zjadl niemalze wszystko. Inni przysiadali sie do mnie i wlasnie wtedy kiedy ja chcialem tanczyc, czy z kogos innego pozdrowic, oni mieli tysiace pytan i okazywali mi szalona troske jakby tylko ja bylem na weselu. Zapominali rowniez o tym, ze pani i pan mlody byli tam w tym dniu najwazniejsi.
Ktos inny zaczyna wchodzic w zycie dorosle poprzez uczenie sie nadzwyczajnych skrajnosci. Wiele lat temu naszych sasiadow corka wychowana na wsi poszla do szkoly do miasta. Tam bardzo szybko poznawala rozne zwroty okazywania zyczliwosci. Gdy po roku przyjechala na wakacje to rodzice poprostu nie mogli sie nadziwic jej grzecznosci. Ciagle mowila przepraszam, prosze czy dziekuje. Pewnego dnia jej tato zauwazyl, ze przez przypadek uderzyla czyms w krowe i natychmiast wyrwalo sie jej slowo przepraszam. Czy innego dnia wielokrotnie mowila prosze do pieska. Takie sytacje mozna rowniez dzisiaj zobaczyc na naszych ulicach i w parkach.
Obecnie mieszkam w Zambii ze wspolbratem, ktory pochodzi z Indonezji i stara sie byc nadwyraz grzeczny. Czesto rozbawia albo irytuje mnie swoja grzecznoscia. Za kazdym razem gdy skads wracam natychmiast pada slowo „welcome” – witam. Kiedy wracam po tygodniu, czy kilku dniach to wowoczas brzmi to raczej normalnie, lecz gdy po godzinie czy kilku minutach wchodza do domu i slysze witam to mnie nieco irytuje jego nadzwyczajna grzecznosc. Wczoraj wszedlem do ubikacji gdzie on takze zalatwial swoj biznes i rowniez powiedzial do mnie: witam w ubikacji. Niekiedy on przygotowuje posilek, niewiele jest rzeczy na stole, a on tak zacheca swoimi „welcome” jakby stol byl przygotowany conajmniej na male wesele.
Rowniez pozdrawia on kazdego z nas przy kazdej okazji. Tworzy przy tym wlasne pozdrowienia. Gdyby je tak spisac to pewnie powstalaby mala ksiazka. Coz taka jego natura, gdzis sie tego nauczyl i teraz z tym idzie przez zycie. Jedni to lubia, innych to moze irytowac. Jedno jest pewne, ze latwiej zyje sie z czlowiekiem extremalnie grzecznym niz z jakims bardziej lub mniej hamowatym, czy pochodzacym z dzikiej kultury gdzie zadne pozdrowienie nie istnieje. Nie zawsze jednak mamy wybor z kim chcielibysmy zyc, czy mieszkac.