W Afryce wiara w czary nadal mocno dziala. Ludzie wierza w oddzialywanie sil magicznych. Robia to na rozne sposoby i w roznych miejscach. Takze w czasie ostatnich mistrzostw Afryki w pilce noznej dosc ciekawe wydarzenie mialo miejsce. W pewnym momencie jeden z pilkarzy z Senegalu wrzucil jakas dziwnie wygladajaca szmatke do braki przeciwnej druzyny, aby ja zaczarowac i moc gole strzelac. Kamery to przechwycily, jak tez kilku pilkarzy z przeciwnej druzyny. Mecz zostal zatrzymany a szmatka usunieta z boiska. Na nic zdaly sie te czary druzynie z Senegalu, bo i tak przegrala mecz i odpadla z Mistrzostw Afryki.
Podobna sytuacja wydarzyla sie na naszym boisku kilka tygodni temu. Byl mecz pomiedzy oficerami z wiezienia z polnocnej czesci Zambii i naszej tutaj poludniowej. Ja przed meczem mialem Msze dla wiezniow. Po Mszy mecz juz w pelni trwal. Jeden z oficerow kibicujacych z polnocnej grupy zaczal uzywac afrykanskiego ludzika, aby zaczarowac nasza druzyne. Podchodzil do boiska z tym ludzikiem i cos dziwnego wypowiadal. Pewnie troche wierzac w jego sile, a troche dla zartow. Wtedy ja w koloratce podszedlem do niego i zaczalem robic znaki krzyza na tym ludziku, ze jego czary beda bezskuteczne. W tym wlasnie czasie nasza druzyna przegrywala 0:1. Ten oficer byl bardzo zaskoczony moja postawa, nie wiedzial co powiedziec, a wszyscy kibicujacy mieli wspanialy ubaw. Gosciu jednak zwatpil i odszedl od boiska ze swoim magikiem. Po niedlugim czasie nasza druzyna wyrownala. Pozniej nasi przeciwnicy mieli wiele szans ktorych nie wykorzystali, nawet karnego. I ostatecznie mecz zakonczyl sie remisem 2:2. Po meczu podszedlem do tego oficera czarownika i mu powiedzialem, ze jego ludzik byl beskuteczny. Wtedy juz dobrze wiedzial kim jestem. Probowal cos tam tlumaczyc, ale raczej w formie zartow. Wspolnie posmialismy sie i na tym wszystko sie zkonczylo. Oczywiscie zakonczylo sie to wydarzenie, ale czy te czary i wiara w sile tego ludzika? W tym miejscu ja mam powazne watpliwosci. Ja nie wierze, ale wielu boi sie tych czarow i w nie wierzy.