Na ulicach Livingstonu i w pobliskich poboczach mozna spotkac kazdego dnia dosc duza grupe roznego typu ludzi, ktorym czegos w zyciu zabraklo. Chodza dziwnie ubrani, nie dbaja o siebie, wyjadaja ze smietnikow, czasami kogos o cos poprosza. Jednego dnia dziwnie patrza gdzies daleka przed siebie, innym razem sa dosc radosni. Wiekszosc z nich to mezczyzni, rzadko mozna spotkac jakas kobiete. Nieraz zadaje sobie pytanie, a dlaczego oni nie trzymaja razem ze soba. Zawsze nawet w dosc bliskiej odleglosci pozostaja pojedynczo. Maja swoj domek zrobiony z kartonow, albo jakichs workow. Gdy ktos ich potraktuje powaznie to tez bardzo powaznie odpowiadaja. A gdy sie zdenerwuja to potrafia byc bardzo niebezpieczni i wtedy lepiej odejsc od nich jak najdalej.
Pewna kobieta rzucala sie na facetow i ich mocno sciskala, ze czasami inni musieli im pomoc wyrwac sie od niej. Mi tez to sie przytrafilo dosc przypadkowo. Pojechalem po cos na policje. Po wyjsciu z posterunku policyjnego ta kobieta stala tam na mojej drodze o czym ja nie wiedzialem Rzucila sie na mnie i nie chciala mnie wyposcic ze swoich szponow. Zawsze myslalem, ze jestem dosc silny w stosunku do kobiet, ale z nia mialem troche dluzsze przepychanki. Polcjant z posterunku to zauwazyl i ruszyl mi na pomoc, ale przed jego przybyciem udalo sie mi odczepic od tej kobiety. Policjant tylko mnie przeprosil i wyjasnil, ze trzeba na ta kobiete uwazac, bo lubi rzucac sie na facetow. Powiedzial mi o tym deczko za pozno.
Pewnego poranka jeden z takich nietypowych facetow przechodzil przed nasza brama dokladnie kiedy ja ja otwieralem, aby wyjechac samochodem. Przechodzac bardzo mocno mi sie przygladal, a ja jemu. W pewnej chwili zaskoczyl mnie niesamowicie. Zapytal mnie: „a u ciebie wszystko w porzadku”. Troche mnie rozbawil bo raczej takie pytanie ja jemu bym zadal. Odpowiedzialem tak. On jeszcze raz na mnie uwaznie spojrzal i poszedl dalej.
Dzisiaj poszedlem odwiedzic wiezniow, bo mialem dla nich co tygodniowe spotkanie biblijne. Jak zwykle przechodzilem przed cela dla niepelnosprwnych psychicznie. Pozdrowilem ich dosc serdecznie. Wtedy jeden z nich podszedl do bramki i dosc agresywnie mnie zapytal, dlaczego Prezydent Trump nazywa nas bardzo brzydko „gowienkami z dziorami”? Odpowiadam mu, ze nie wiem i najlepiej by bylo gdyby go zapytal. Rowniez mu podpowiadzialem, ze wlasnie w dniu dzisiejszym prezydent Trump wybiera sie na badania, aby sprawdzic, czy jest psychicznie zdrowy. Wtedy ten wiezien sie serdecznie rozesmial, mowiac: „to pewnie taki sam jak my tutaj glupcy”. Przez dluga chwile wspolnie bardzo serdecznie smielismy sie. Szybko pomyslalem on jest bardzo inteligentny.
Rowniez wsrod tego typu ludzi sa tacy co mnie serdecznie pozdrawiaja na ulicy mowiac: „Hello Father”, czyli wiedza ze jestem ksiedzem. Oczywiscie ja tez im serdecznie odpowiadam. Wtedy zadaja sobie pytanie: czyz oni nie sa normalni? Chyba tak, tylko cos w ich zyciu nie ulozylo sie najlepiej.