
Jeden z moich znajomych pojechal na Tajwan jako kleryk i tam po dwoch latach nauki chinskiego odwazyl sie powiedziec kilka slow na sobotnim kazaniu. Po Mszy podeszlo do niego kilka osob i zyczliwie powiedzialo, „bracie ty mowiles bardzo pieknie, ale mysmy nic z tego nie zrozumieli..”
Takze jezyk indonezyjski nie ma czasow tylko wystarczy powiedziec w odniesieniu do czasu na zakonczenie tego samego zdania, wczoraj, dzisiaj, albo jutro i juz kazdy wie o co chodzi. Rowniez odmiana osob tez za bardzo sie nie rozni, czy powiemy on czy ona to zabrzmi tak samo, ale w zyciu to jest zdecydowana roznica pomiedzy nia i nim..
Jezykiem lokalnym najbardziej uzywanym w Zambii jest Bemba. Ludzie ci zdominowali dosc mocno rozne stanowiska, wiele mniejszych szczepow przejelo ich jezyk, rowniez ich piesni sa bardzo melodyjne i fantastyczne do tradycyjnych tancow. Niedawno ktos zauwazyl, ze nauczenie sie tego jezyka tez nie powinno byc wielkim wysilkiem. Bo w Bemba jedno slowo uzywane jest wielkorotnie. Tylko wystrczy wiedzac kiedy je uzyc , i w ten sposob ktos juz zna prawie polowe jezyka.
To slowo nazywa sie: „ E mukwai „– i moze znaczyc -tak, prosze pani, prosze pana, dziekuje, przepraszam nie zrozumialem, w porzadku, zgadzam sie, nie ma sprawy, no to do jutra, wspaniale zrobione, przepraszam, jedzenie jest dobre, masz racje, ktora godzina, to ubranie jest wspaniale, Msza byla super, i wiele innych znaczen. Lista jego znaczen jest dosc dluga.
Mysle, ze te refleksje o nauce jezykow zacheca tych nawet najbardziej zniecheconych do nauki jezykow obcych – E mukwai!