W naszej diecezji od kilku lat mamy takich dwoch miejscowych ksiezy, ktorzy sa bardzo delikatni i maja glos nizwykle kobiecy. Gdy ich nie widzimy a tylko slyszymy to mozemy myslec, ze mamy doczynienie z kobietami, albo siostrami zakonnymi. Na cale szczescie oni sa tego bardzo dobrze swiadomi i tym sie wcale nie przejmuja. To pomaga im w normalnym funkcjonawaniu. Tak sie akurat zlozylo, ze dwoch z nich nalezy do naszej diecezjalnej grupy powolaniowej. Spotykamy sie kilka razy w miesiacu, czasami mamy jakies programy w szkolach lub parafiach. Nie ma problemu gdy spotykamy sie bezposrednio. Nieco zabawniej to wyglada gdy rozmawiamy przez telefon nie widzac sie nawzajem. Wowczas mamy odczucie ze rozmawiamy z kobieta przez telefon.
Kilka miesiecy temu pojechalem odwiedzic jednego z nich w jego parafii. On w tym czasie gdzies wyjechal. Zadzwonilem i umowilismy sie u nas w domu na spotkanie. Spoznal sie ponad godzine, wiec zadzwonlem pytajac gdzie jest. Wiedzialem dobrze, ze pojechal odwiedzic jakas rodzine. W telefonie odezwal sie glos kobiecy. Myslalem, ze to wlascicielka domu. Powiedzilem jej zeby dala telefon wlasnie dla tego ksiedza jezeli tam jest, bo byc moze ona odpowiedziala na jego telefon. Wtedy on mi powtorzyl kilkakrotnie: „nie ojcze to ja jestem a nie zadna kobieta i za kilka minut przyjade do ciebie”. Nie moglem uwierzyc az do czasu kiedy on rzeczywiscie przyjechal do mnie. Cos niesamowitego.
Pewnego dnia ten sam ksiadz mial Msze w radiu. Niektorzy wlaczyli radio kiedy bylo juz kazanie. I zaczeli sie zastanawiac dlaczego kobieta mowi kazanie na Mszy w niedziele. Jakos to zaakceptowali, ale gdy ta sama kobieta zaczela odprawiac Msze Swieta to nie mogli sie z tym pogodzic. Dziwili sie kiedy w naszym kosciele kobiety zaczely odprawiac Msze Swieta. Dopiro na koniec Mszy Swietej podczas ogloszen wszystko sie wyjasnilo, ze to byl ksiadz katolicki z takim pieknym niewiescim glosikiem.
Tydzien temu mielismy piknic naszej grupy powolaniowej. Ten ksiadz z niewiescimym glosem mowil, ze sie nieco spozni, bo akurat odwiedzila go jego rodzona siostra, ktora jest rowniez siostra zakonna. Chcielismy koniecznie ja poznac, a szcegolnie jej glos. Bo byc moze cos tam rodzicom sie pomieszal i glosy zostaly zamienione. Kiedy pojawili sie razem na naszym pikniku, to bylo bardzo duzo radosci. I ku naszemu zdziwieniu oboje mieli podobne glosy, ze kiedy mowili to nie bylo wiadomo kto kiedy mowi. Tylko widzac ich twarze i otwierajace sie usta moglismy byc pewni, ze teraz mowi ksiadz, a innym razem siostra zakonna. Bardzo ciekawa przezycie. W naszej grupie mamy inna siostre zakonna, ktora ma niezwykle meski glos. Ona powiedzila temu ksiedzy z niewiescim glosem, ze oni poprostu sie zamienili glosami. On tylko serdecznie sie z tego smial. I cale szczescie, ze sie tym nie przejmuja. Bo czy jakas mutacja moze cos tutaj zmienic? Bog tak akurat to ulozyl i tez sie pewnie do nas usmiecha kiedy my mamy z tym problem.