Uroczystosci pogrzebowe nie mialy charaktery placzliwego jak to zwykle bywa na tutejszych pogrzebach, lecz byla to piekana celebracja zycia biskupa jako jego daru od Boga dla kosciola w Botswanie i calego kosciola powszechnego. Bylo wiele ogromnych podziekowan i podziwu dla jego prostego, a jednak pelnego madrosci i poswiecenia zycia kaplanskiego i biskupiego. Ciekawe byly slowa glownego kaznodziei, bardzo bliskiego sasiada, biskupa z Johanesburga z RPA. On bardzo pieknie ukazal granice przejscia do innego zycia i wyjasnil jak to przejscie moze wygladac. Oczywiscie jego slowa nie odnosily sie tylko do zmarlego biskupa i jego rodziny lecz do kazdego z nas. A szczegolnie do nieco starszych wiekiem biskupow i kaplanow, ktorych nie brakowalo wsrod nas. Moze nie bylem w pierwszej dziesiatce, ale tez sobie pomyslalem, ze czas sie zbliza, aby przygotowac sie do tej granicy. Jaki passport i jaka wiza bedzie potrzebna? Tam nie da sie przekupic aniolow kontroli paszportowej. Oni wszystko dokladnie sprawdza. Byc moze niektorzy beda prosic o azyl, albo status emigranta. Czy taki uda sie zalatwic? Bo tam rowniez nie bedzie zielonej granicy.
Kiedy dojdziemy do tej granicy? To bardzo istotne pytanie na ktore nie znamy odpowiedzi i tak szybko nie da sie jej poznac. Pisma Swiete mowi, ze zwykle przekraczamy ta granice w wieku 70 lat, ci co sa silni to w wieku 80 lat, a ci ktorzy byli dobrzy dla Boga nawet w wieku 90 lat – jak powiedzial kaznodzieja na Mszy pogrzebowej. Wielu z nas uczestniczacych w pogrzebie zmarlego biskupa przyrownywala te liczby do siebie. Niewielu bylo w tej ostatniej grupie. A do niej nalezal zmarly biskup, mial 91 lat przezytych w sluzbie Bogu i ludziom.
Jeden z obecnych na pogrzebie biskupow mial rowniez okazje do powiedzenia kilku slow na pozeganie. Jego wiek jest juz bliski 90-tki, wiec mowil, ze odczul jak bardzo te slowa o wieku przekraczania granicy odnosily sie do niego. Powiedzial, ze najpierw z lekka zadrzal, a po chwili byl w stanie powiedziec – niech sie stanie wola Pana, kiedykolwiek przyjdzie mi przekroczyc te granice.
Krotka przed wyjsciem na Msze na stadionie wszyscy kaplani czekali zgromadzeni w jednym pomieszczeniu, w tzw. zakrystii na stadionie. Bylo okazja do przywitania sie i poznania nowych ksiezy. Dawniej znalismy sie dosc dobrze, bo bylismy w tej samej prowincji. W roku 2009 odzielilo sie Zimbabwe, a w roku 2014 odlaczyla sie Zambia. Automatycznie nasze wizyty i spotkania staly sie o wiele rzadsze. Patrzac wstecz szybko zauwazylem, ze moje trzy ostatnie wizyty w Botswanie wszystkie laczyly sie z przyjazdem na jakis pogrzeb. Najpierw byl to pogrzeb Brata Werbisty z Filipin, dwa lata temu pierwszego naszego prowincjala z Indii i teraz pierwszego biskupa rodem z Botswany. Wsrod zgromadzonych bylem jedynym ksiedzem z Zambii. Obok mnie byl rowniez jedyny ksiadz z Zimbabwe. Znalismy dosc dobrze zmarlego biskupa, wiec przybylismy. Bylismy najstarszymi misjonarzami, a w moim przyadku najdluzej pracujacym misjonarzem Werbista w Zambii. Po chwili dolaczyl do nas najstarszy Werbista z Botswany. Kiedy tak wesolo rozmawialismy podszedl do nas inny dosc mlody Werbista i powiedzial radosnie: ”oto nasi dziadkowie”. Zapanowala ogolna radosc i zrobilismy sobie zdjecia. Bylem w tej grupie najmlodszym dziadkiem, ale jestem pewien, ze to wcale nie znaczy ze do granicy dotre na koncy z nich. Bog ma swoje plany I juz nam to zaplanowal. Aby za bardzo sie nie zamartwiac najlepiej posluzyc sie znanym przyslowiem: “niech sie dzieje wola nieba z nia sie zawsze zgodzic trzeba”.
FILMIKI Z POGRZEBU

vid-20190208-wa0000.mp4 |

vid-20190208-wa0002.mp4 |

vid-20190208-wa0004.mp4 |