Ponad trzydziesci lat mojego zycia spedzilem w Zambii, czyli w Afryce. Czy stalem sie Zambijczykiem, czy tez Afrykanczykiem, nie wiem. Niektorzy miejscowi ludzie mowia mi, ze teraz jestem juz jednym z nim. Duzo widza w moim zachowaniu, a co? Oni to najlepiej wiedza. Bo ja nie jestem w stanie tego sprecyzowac. Jednak jedno wiem, ze pewnej logiki, czy ich sposobu myslenia nigdy nie odziedzicze, bo jest bardzo mocnym realista. Lubie w zyciu byc bardzo praktyczny. Nawet niektorzy Zambijczycy mowia o mnie: „he is no nonsensens Father”, czyli ten ksiadz nie toleruje bezmyslnosci”. Chyba mnie juz poznali i maja racje. Natomiast ja czesto nie potrafie zrozumiec ich sposobu myslenia.
Pewien facet w naszy miescie wieczorem zgubil klucz wracajac do domu. Szukal go usilnie przy latrni ulicznej. Kilka osob dolaczylo do niego, aby mu pomoc. W koncu go pytaja, gdzie dokladnie zgubil swoj klucz. Odpowiedzial, ze sto metrow dalej. Ponownie go pytaja to dlaczego tutaj szukasz? Wowczas mowi im, bo tutaj jest swiatlo a tam jest dosc ciemno.
Mialem podobna sytuacje z jednym z naszych chlopakow podczas naszego safari. W pewnym miejscu lowilismy rybki. Ja mialem dobre brania. On zas lowil niewiele, ale wczesniej byl w takim miejscu, gdzie braly mu dosc dobrze. Mimo wszystko dlugo pozostawal w tym samym miejscu. Po pewnym czasie zapytalem: jak tam rybki? Odpowiadzial, ze slabo. Mowie mu to dlaczego nie zmienisz miejsca. Wtedy on mi mowi, bo tutaj jest dobry cien a tam gdzie biora ostre slonce. Dlugo nie moglem powstrzymac sie od smiechu. Niby chlopak ma racje, bo po co palic sie na sloncu.