Na roznych programach o Afryce czesto mozna zobaczyc ludzi niemalze umierajacych z glodu. Czy to prawda? Po pierwsze trzeba pamietac, ze zawsze mozna zrobic taki program jaki sie chce. Jezeli sie chce pokazac piekno i radosc Afrykanczykow to latwo to mozna znalezc, jezeli sie chce ukazac ich cierpienie to tego tez nie brakuje. I oczywiscie gdy ktos chce pokazac ludzi glodnych czekajacych na jedzenie to taki program mozna zrobic w wielu miejscach. Teraz przychodzi to drugie, czy ci glodni zrobili jakis wysilek, zeby zdobyc pozywienie, czy tez maja jakis plan, albo inicjatywe na zycie, a moze liczy sie tylko dzisiaj. I pojscie ta najlatwiejsza droga - co zycie przyniesie, mozna latwo zauwazyc w roznych wioskach i miastach. Po co sie przejmowac jakos tam bedzie.
Takiego typu podejscie do zycie wplywa dosc mocno na zdobywanie jedzenia w potrzebie. Tradycyjnie nie wolno zabijac cielaka, musi stac sie krowa, i to dosc stara, aby ja mozna bylo zabic. Nadal w glebokich wioskach za zabicie cielaka mozna trafic do miejscowego sadu. Krowe zazwyczaj zabijaja gdy jej zycie powoli dobiega konca. My zazwyczaj po kupieniu miesa w takiej wiosce, nie jemy go tego samego dnia, tylko czekamy 2-3 dni. Jezeli nikt wiosce nie umarl to znaczy, ze jest bezpieczne.
W naszym centrum mlodziezowym, gdzie byl projekt hodowli kur byl niezwykle sprytny opiekun kur. Od czasu do czasu kury tam chorowaly i padaly, ale nigdy nie mozna bylo zobaczyc miesa padnietej kury. Gdy ksiadz, czy brat prowadzacy centrum pytal go, gdzie jest cialo kury to szybko mial kilka odpowiedzi. Jednego dnia mowil, ze bardzo szybko spruchniala i mieso zmieszal z nawozem. Innym razem odpowiadal, ze kura tak bardzo smierdziala, ze musial ja gleboko zakopac pod ziemia, i nie warto odkopywac, bo ludzie moga sie potruc.
Na innej wiosce do hodowli krow miejscowych prowadzonej przez ludzi nalezacych do kosciola katolickiego zostaly dodane krowy diecezjalne na rozmnozenie i zdobycie srodkow na utrzymanie diecezji. Co ciekawe, ze w jednej wiosce krowy szybko sie rozmnozyly i po 10 latach byl bardzo dobry dochod. Natomiast w innej wiosce nie tylko, ze sie nie rozmnozyly, ale wiekszosc krow zmienila sie w byki. A wytlumaczen na taka sytuacje bylo bardzo wiele. Mowili, ze niektore padly podczas porodu, inne lew porwal i wlasciciel dal swojego byka, aby sie liczba zgadzala. Chyba potrzebna jest silna wiara, aby uwierzyc w te wszystkie historie.