Powiedziec dziekuje, czy to takie trudne? Poprostu byc wdziecznym po otrzymaniu pewnej rzeczy. Pozornie wydaje sie to dosc latwe lecz w praktyce sprawia duzo trudnosci ludziom z roznych kontynentow i z roznych srodowisk. Ostatnia niedziela byla na temat 10 tredowatych uzdrowionych przez Jezusa. Sparafrazowalem te Ewanglie i zastosowalem ja w sposob praktyczny w dwoch roznych grupach. Najpierw rano w wiezieniu po nabozenstwie. Przynislem wiezniom rozne, dosc potrzebne rzeczy: proszki do prania, mydelka, paste do zebow i inne. Wszystko to wylozylem na naszym duzym stole. Oczywiscie oczka im zalsnily. Ustwilem ich w szeregu zwroconymi w kierunku stolu. Aby ich nieco zmylic powiedzialem im, ze bede patrzec w jakiej postawie ktos stoi przed pobraniem danej rzeczy i czy w takiej samej po odebraniu, rowniez w jaki spoosbo idzie i wraca. Oczywiscie bylo to tylko dla ich zmylenia. Bo mi chodzilo szczegolnie o ich wdziecznosc: kto powie dziekuje. Kazdy podchodzil, bral jakas rzecz i probowal w podobny sposob wrocic, albo tez tylem wracal. Tylko sie usmiechalem i uwaznie patrzylem na ich dziekuje. I niestety z 11 nawet jeden nie powiedzial dziekuje. Oczywiscie musieli zwrocic wszystkie pobrane rzeczy, az do czsu kiedy naucza sie wymawic to proste „dziekuje”. Wtedy im powiedzialem, ze Jezus mial wieksze szczescie bo Jemu na 10 jeden przyszedl i podziekowal. Po poludniu podobny eksperyment zrobilem z chlopakami z grupy powolaniowej. Bylo ich 19. Wskazowki byly podobne jak do wiezniow. Tylko tym razem zamiast roznych proszkow i mydelek byly przerozne slodycze do otrzymania. Rowniez im powiedzialem, zeby poczekali z otwieraniem i jedzeniem, bo tylko ci co wszystko dobrze zrobia beda mogli je spozyc. Uwaznie ich obserwowalem i ku mojemu zaskoczeniu nikt nie umial powiedziec dziekuje. Przeciez byli bardziej inteligentni od wiezniow, duzo lepiej wychowani i wyszkoleni. To jednak wdziecznosc jeszcze do nich nie dotarla. Bo na 19 chlopakow, ani jeden nie tylko nie powiedzial dziekuje ale rowniez w ich tradycyjny sposob nie przyklaskal w dlonie co czesto w ich rozumieniu zastepuje slowo dziekuje. Nawet zabraklo zwyklego sklonu glowy, ktory takze bylby wyrazem ich wdziecznosci. Oczywiscie wszystkie slodycze wrocily do mnie. Chlopcy byli smutni i mocno zawiedzeni. Niektorzy zauwazyli, ze koncentrowali sie na postawie, na spoobie chodzenia a nie na zwyklym dziekuje o ktorym byl wyklad tego dnia trawjacy ponad godzine. Teoria swoja droga a zycie swoja. Teraz gleboko wierze, ze poprzez ten eksperyment nauczyli sie wiecej niz przez kilka lat zwyklej obserwacji.
Wielu ludzi uwaza, ze zycie polityczne i religijne powinny isc swoimi niepodleglymi drogami i wtedy wszystko byloby na swoim miejscu, i prawidlowo funkcjonowalo. Wedlug mnie i tak, i nie. Kosciol kieruje sie swoimi prawami i ma swoje zasady postepowania. I nie powinien przejmowac roli zarezerwowanej dla rzadzacych i politykow. Jezus powiedzial dosc wyraznie: „oddajcie Cezarowi co nalezy do niego, a Bogu co nalezy do Boga”. I to powinno byc praktykowane po wszystkie czasy. Z drugiej strony kosciol nie moze pozostac obojetny kiedy dzieje sie niesprawiedliwosc, albo normy wprowadzane przez rzadzacych nie sa ani etyczne, ani tez moralne. Kosciol ma za zadanie glosno i wyraznie temu sie sprzeciwiac, ale tez nie przejmowac wladzy od rzadzacych.
Niestety mozna spotkac duzo duchownych, ktorzy staja sie politykami i to ich gubi. Pozniej nie sa ani dobrymi duchownymi, ani tez dobrymi politykami. Jest duzo innych elementow politycznych, ktore przesiakaja zycie religijne. I coraz czesciej bardzo mocno wchodza w zycie kosciola, ze nawet sami duchowni tego nie zauwazaja. I wtedy powstaje pytanie, czy to nadal zycie religijne wedlug zamiaru Chrystusa, czy tez zwykla polityka? Miesiac temu mielismy nasze roczne spotkanie Werbistow w Zambii. I wowczas padly glosy, ze w naszej Zambijskiej Misji mamy rozne mniejsze i wieksze grupki, co uniemozliwia nam lepszy rozwoj i wpoldzialanie. Ktos powiedzial, ze jezeli te grupki dzialaja dla dobra wspolnoty to nie ma w tym nic zlego. Wowczas nasz glowny przelozony, ktory byl na Kapitule Generalnej rok temu w Rzymie powiedzial, ze tam rowniez przy wyborach nowej Rady Generalnej byly rozne grupki i kampanie wyborcze. Wtedy mocno sie temu sprzeciwilem, ze to juz nie zycie religijne tylko kampania polityczna. Nasz przelozony nadal podtrzymywal swoje stanowisko, bo przeciez to pomaga w wyborze wlasciwego kandydata. Usmiechnalem sie i powiedzialem, ze chyba tylko wtedy kiedy „Duch Swiety jest na wakacjach”.. Pamietam w naszej bylej prowincji wiele lat temu nagle na nowego prowincjala zostal wybrany ktos zupelnie nieznany i nawet przebywajacy poza prowincja w czasie wyborow. Oczywiscie kampania wyborcza „jednej grupy etnicznej zadzialala”. I przez szesc lat mieli na kogo sie zmowili. Kilka lat temu jeden z ksiezy miejscowych opowiadal mi jak w pewnej diecezji w Zambii przed wyborem nowego biskupa byla bardzo mocna kampania wyborcza,aby znieslawic dobrego kandydata, a wyniesc do glorii kogos kto nigdy nie powinien byc biskupem. Wtedy mialem szalone watpliwosci co do tego i tylko sie z tego smialem. Dzisiaj juz patrze na to nieco inaczej i wierze, ze takie rzeczy maja miejsce w kosciele. I tylko w sercu modle sie, aby w tym czasie "znow„Duch Swiety nie byl na dluzszych wakacjach, albo nie mial sjesty” w czasie wyboru nowego biksupa. Rowniez rozne byly glosy po ostatnim konklawe i wyborze Franciszka na papieza. Duzo rzeczy dzienikarze umiejetnie wyciagneli z Watykanu. Oczywiscie ile bylo w tym prawdy, a ile przypraw dodali to tylko Bog raczy wiedziec. Wedlug dziennikarzy byla tam ostra kampania wyborcza. W ostatnich latach USA i inne kraje, szczegolnie Brazylia pokazuja swiatu jak kampanie wyborcze moga pojsc roznymi torami tak przy wyborze jak tez i odwolaniu danego prezydenta. W ostatnich dniach widac, ze coraz wiecej politykow w USA lubi gwizdac na prezydenta. I te gwizdki staja sie coraz silniejsze. Ja tam, za bardzo na tych gwizdkach sie nie znam, ale czasami zastanawiam sie, ile Ojcow i Braci musialoby razem zagwizdac, aby odwolac danego prowincjala, czy przelozonego. Podejrzewam, ze pewnie musialoby byc ich o wiele wiecej niz ci co gwizdza na przezydenta. Zapuscilem brode i dlugie wlosy i juz sporo oficerow mnie nie rozpoznaje. Niektorzy nawet zaczynaja podejrzewac co to za bialy kreci sie po wiezieniu.Inna ciekawa rzecz to myslalem, ze z broada bede mniej pociagajacy dla tutejszych kobiet, ale okazuje sie ze to nie jest prawda. Bo kiedy kilka razy tak sobie zazartowalem w kilku miejscach to niektore panie mi powiedzialy, nie ojcze ty teraz jestes bardziej przystojny i pociagajacy. Teraz bardziej nam sie podobasz. I co na to poradzic, a juz myslalem ze broda odwroci uwage pan ode mnie. Wyszla odwrotna reakacja, siwa broda dodaje wiecej uroku.
Oczywiscie latka leca, a my piekniejemy. Wczoraj juz z nowa nieco odmieniona twarza poszedlem cos zaltwic do szkoly. Jak zwykle zawiazala sie dluzsza rozmowa i okazja do zartow. Kobiety szybko zauwazyly zmiane w moim wygladzie. Na koniec sobie zazartowalem. Powiedzialem im, ze kiedys czlowiek byl mlody i przystojny, a teraz zostalo tylko „i”. Na co panie radosnie bardzo szybko zaaregowaly. Nie, nie ty jestes nadal bardzo przystojny. Rozesmialem sie, ale tez deczko sie zdziwilem, bo przeciez powoli robie sie dziadkiem. |
Archives
December 2022
|