Romek Janowski SVD Misja w Zambii
  • Życie w misji
  • Radość życia misyjnego - Blog
  • O Ojcu Romku SVD
  • Rok szabatowy - podróże
  • Filmy z misji
  • Galeria
  • Pomoc misjom
  • Misje w Zambii
  • Moja misja
  • Refleksje misyjne
  • Duszpasterstwo więzienne
  • Listy z Afryki
  • Kontakt

Tradycja czy coś więcej

9/30/2015

 
Po kursie jezyka miejscowego wiele lat temu zostalem przeznaczony do pracy w pewnej misji. Wiadomo na poczatku pracy chcialem jak najwiecej praktykowac jezyk miejscowy, ktorego uczylem sie przez kilka miesiecy. Jednak ludzie zaraz po pozdrowieniu po Mszu unkali dluzszej rozmowy ze mna. Dziwilem sie temu myslac, ze ze mna jest cos nie tak. Pewnego dnia dowiedzialem sie, ze ci ludzie potrzebuja czasu, aby sie do kogos otworzyc. Gdzies po dwoch miesiacach nasze rozmowy po Mszy byly dosc dlugie, nawet czasami to ja chcialem juz isc, a oni nadal kontynuowali rozmowy.
Taka serdecznosc posuwala sie coraz dalej. W niedziele po Mszy Swietej pozdrawialem ludzi przed kosciolem i rozmawialismy na rozne tematy. Niektorzy jednak mezczyzni bardziej zaprzyjaznieni ze mna po przywitaniu sie, nadal trzymali maja reke. Czulem sie z tym niewygodnie i ja wyciagalem tak szybko jak sie dalo. Widzialem u nich zaskoczenie, ale nic nie mowilismy na ten temat. W tym samym czasie widzilem duzo facetow stojacych i trzymajacych sie za rece. Wiec zadawalem sobie pytanie: "czy to mozliwe, ze oni wszyscy sa innej opcji". Chodzilem z tym pytaniem przez jakis czas. Pewnego dnia nie wytrzymalem i zapytalem jednego z parafian bardziej otwartego na roznego rodzaju rozmowy. On mi odpowiedzial, ze to nie jest tak jak mysle. Ci faceci idacy czy stojacy i trzymajacy sie za rece sa poprostu zaprzyjaznieni i w ten sposob okazuja swoja przyjazn. Teoretycznie z tym sie pogodzilem, ale praktycznie nigdy tego nie zaakceptowalem. Bo wiadomo co w naszej kulturze myslimy o facetach tak sie zachowujacych. Nawet w Polsce podczas akcji misyjno-powolaniowej w roznych szkolach demostrowalem takie zachowanie i pytalem mlodziez co mysli na ten temat. To wszyscy jednoznacznie mowili, ze to sa homoseksualisci i nic wiecej. Zadne przkonywanie na temat jakis zachowan kulturowych do nich nie przemawialo. Nawet mnie pytali wprost to ty ojcze tez juz przeszedles na inna opcje. Nie przeszedlem, ale zyja wsrod ludzi, ktorych kazdego dnia widze tak sie zachowujacych.
Malo tego w ostatnia niedziele szlismy w procesji do kosciola. Na poczatku byl krzyz, pozniej kilka ministrantow, lektorzy i dwoch strszych facetow, ktorzy byli szafarzami Eucharystii. Szedlem w procesji bezposrednio za nimi. Szli w procesji trzymajac sie za rece i bardzo serdecznie rozmawiajac. Zapytalem ich bezposrednio, czy to jest nowa postawa liturgiczna trzymania rak na procesji. Szybko zareagowali, przeprosili mnie i zlozyli rece tak jak ministranci. Po chwili jeden z nich powiedzial do mnie, ale to tak milo idzie sie trzymajac sie za rece. Nic nie odpowiedzialem tylko sie usmiechnalem. Napewno to nie jest nowa forma liturgii, a czy to taka tradycja, to pewnie Bog najlepiej wie...
 
 
Wejscie do kosciola w procesji dwoch starszych facetow zamiast miec raczki zlozone liturgicznie to trzymaja sie za rece, mowi to jakas inna liturgia, o mowia dziekujemy za uwage, ale daodaja to tak mile isc razem, no nie w moim rozumieniu liturgii


Welcome home- witamy w domu

9/21/2015

 
Picture
Wyjezdzajac na wakacje znajomi z Zambii przesylaja swoje zyczenia dla mojej rodziny, niektorzy nawet zdobywaja sie na jakis maly prezent dla moich rodzicow, ktorych najbardziej sobie cenia z rodziny. Oni sa najwazniejsi, bo oni zgodzili sie na to, aby ich dziecko wyjechalo do dalekiego kraju.

Po wakacjach gdy spotykam moich znajomych to mi mowia witamy w domu, to duzo mowi o tym jak sie czuja ze mna, ze jestem jednym z nich i czuja sie dobrze ze mna, i ja z nimi. W katedrze w czasie ogloszen na pierwszej mojej Mszy po wakacjach sekretarz na pierwszym miejscu mnie bardzo goraco przywital i wszyscy radosnie zaklaskali na moj powrot. Mowil pojechales na odwiedziny, a teraz jestes w domu z nami.

Normalnie jest tutaj taka tradycja, ze kiedy ktos chce kogos przywitac to przychodzi do jego domu na maly poczestunek, czy herbatke i w ten sposob pokazuje jak bardzo cieszy sie z czyjegos powrotu. Rowniez wyznaje podobna zasade. Niektorzy robili to jednak w sposob nie zgodny z tutejsza tradycja. Pewna siostra spotkala mnie w supermarkecie i mowi do mnie witamy w domu. Jak to mowie do niej ja tutaj nie mieszkam, ze jezeli chcesz mnie przywitac to przyjdz do naszego Werbistowskiego domu, tam gdzie prawdziwie mieszkam. Ktos inny mowi do mnie w wiezieniu - witamy z powrotem w domu. Jak to mowie, ja tutaj pracuje w wiezieniu, tutaj nie jest moj dom, ja tutaj przychodze na krotko i wychodze do mojego domu. Podobnie kiedys przydarzylo sie dla pewnego biskupa z naszej stolicy. Pojechal w niedziele na Msze do glownego wiezienia. W czasie ogloszen szef wiezniow mowi z duma, ze dzisiaj jestesmy bardzo radosni bo przybyl do nas nowy mieszkaniec. Szybko mu biskup przerwali i powiedzial w jego stylu - stylu choleryka - "jestes glupi, i dlatego jestes tutaj, a ja jestem tylko gosciem i przyszedlem was odowiedzic". wszyscy zaczeli sie smiac i na tym zakonczyly sie niedzielne ogloszenia.


Wyjatkowy  samochód

9/10/2015

 
Kazdy przyjazd na wakacje wiaze sie z roznymi przygodami i potrzebami. Moja rodzina, przyjaciele i znajomi mieszkaja w roznych czesciach Polski. Do niektorych miejscowosci nie kursuja ani autobusy, ani pociagi. Zeby tam dojechac trzeba kogos prosic o podwiezienie. Rowniez na dojazd  do kosciola parafialnego oddalonego o siedem kilometrow sa tylko dwa autobusy na dobe. W takiej sytuacji pozostaje dobry spacerek, albo rower, albo trzecia mozliwosc - poszukanie samochodu na czas wakacji. W rodzinie kazdy ciagle uzywa samochodu, wiec nie bedzie to wygodne dla nich, ani dla mnie ciagle proszenie.

Dlatego w tym roku moj siostrzeniec postaral sie o specjalny samochod dla mnie za okolo 1000 zlotych. Wiek tego samochodu byl zblizony do mojego wieku, wiec dwoch dziadkow latwiej sie dogadywalo. Byl to samochod bardzo specjalny i trzeba bylo najpierw nauczyc sie nim jezdzic. Rowniez siostrzeniec musial go z lekka sprawdzic, podokrecac gdzie trzeba, dodac kilka nowych wkretow, takze do karoserii dobic kilka juz istniejacych gwozdzi, aby sie nie rozleciala po drodze.

Poczatkowo byly problemy z zapalaniem, ale szybko sie tego nauczylem, i w przypadku dluzszego problemu, polanie goraca woda rozwiazywalo sytuacje i samochod startowal jak rakieta. Skrzynia biegow byla bardzo ciekawa- nigdy nie bylo wiadomo ktory bieg wejdzie. Wrzucajac jedynke - wchodzila trojka, a w miejsce dwojki czesto pojawiala sie czworka. Na szczescie z wstecznym biegiem nie bylo problemu. A sprzeglo po kazdym wcisnieciu do zmieniania biegu trzeba bylo wyciagac recznie, bo sie zasysalo. Lustro w srodku obracalo sie w roznych kierunkach i jednoczenie mozna bylo widziec wszystko dookola samochodu, a wiec zastepowalo ono lustra boczne.

Nie wszystkie swiatla dzialaly normalnie, niektore trzeba bylo ciagle trzymac, zeby nie zgaslo, ale dzialalo. I nikt nie mogl nic zarzucic. Antena byla bardzo mocno skrocona i zawsze wskazywalo kierunek Zambii, w tym ukladzie zawsze wiedzialem gdzie jestem.

Wsrod innych ciekawych nalezy wymienic: uklad zderzakow, ktorych nie bylo z przodu, bo juz dawno temu odpadly, a z tylu trzymaly sie na gwozdzie. Kiedy pewnego dnia z innym samochodem z lekka sie otarlem, to moj zderzak spadl na ziemie, a jemu nic sie nie stalo. Ja dobilem kilka gwozdzi i dalej pojechalem, bo z daleko bylo widac jakby byl w idealnym stanie. Kiedy trabilem na jakichs przechodniow, to glos sygnalu byl slabo slyszalny, ze musialem krzyknac przez okno, aby ktos zszedl z drogi. Karoseria powoli po drodze odpadala, ale nikt nie zwracal uwagi na piekno. Kiedy pojechalem nim na slub i wesele, to wsrod roznych mercedesow i innych wspanialych samochodow od razu sie odroznial. Dlatego pod koniec wesela nie bylo problemu z jego odnalezieniem, bo byl latwo zauwazalny. Wskaznik predkosci nie dzialal najlepiej, wiec po wioskach, gdzie bylo ograniczenie predkosci do 50 km/godz trzeba bylo jechac na wyczucie. Czasami z jakiejs strony pojawial sie jakis halas, ale za nim zdarzylem sie zorientowac co to takiego to juz z innej strony samochodu byl glosniejszy halas, ktory tamten zagluszal i juz nie trzeba bylo sie martwic. Z czasem to stawalo sie normalne.

Rowniez wiekszosc drzwi sie nie zamykala. Poczatkowo bardzo martwilem sie o jego bezpieczenstwo, nauczony afrykanskim doswiadczeniem gdzie nawet na kilka minut nie mozna zostawic nie zamknietego samochodu, a i zamkniety czesto bywa okradany. Powoli przyzwyczailem sie do tego i juz nie martwilem sie o niego, i nigdy nic nie zginelo. a swoja droga to ubezpieczenie za niego daloby wiecej niz ja zaplacilem z siostrzencem, wiec kradziez bylaby nawet na reke. Bo mimo tych wszystkich niezwyklych rzeczy mial on nadal wazne wszystkie papiery do konca roku 2015. A ja potrzebowalem tylko do konca sierpnia, wiec wszystko bylo pod kontrola. Poruszalem sie nim dosc pewnie po drogach dookola naszej okolicy. A w najdalsza droge wybieralem sie kilka razy do 150 km w jedna strone, zeby w razie potrzeby bylo mozna latwo sciagnac. Ale na szczescie nigdy nie bylo takiej potrzeby. Na drogach dawalem sie wyprzedzac tylko smochodom wygladajacym gorzej niz moj. Bylo kilka gorzej wygladajacych nie liczac maluchow, traktorow i rowerow, to im sie nie dawalem.

Inna wspaniala cecha tego samochodu bylo to, ze nikt juz nie mogl powiedziec, ze ksieza, czy misjonarze jezdza bogatymi samochodami. Moj przypadek obalal to calkowicie. A mimo wszystko byl to wspanialy samochod na wakacje i ze smutkiem sie z nim zegnalem.

    Archives

    March 2021
    February 2021
    January 2021
    December 2020
    November 2020
    October 2020
    September 2020
    August 2020
    July 2020
    June 2020
    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    June 2018
    May 2018
    April 2018
    March 2018
    February 2018
    January 2018
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    April 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    May 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013
    June 2013
    May 2013
    April 2013
    March 2013
    February 2013
    January 2013
    December 2012
    November 2012
    October 2012
    April 2012
    March 2012
    October 2010

Powered by Create your own unique website with customizable templates.