Romek Janowski SVD Misja w Zambii
  • Życie w misji
  • Radość życia misyjnego - Blog
  • O Ojcu Romku SVD
  • Rok szabatowy - podróże
  • Filmy z misji
  • Galeria
  • Pomoc misjom
  • Misje w Zambii
  • Moja misja
  • Refleksje misyjne
  • Duszpasterstwo więzienne
  • Listy z Afryki
  • Kontakt

Kruchość naszego życia

8/16/2016

 
Niekiedy w moich kazaniach o odpowiedzialnosci mowie dosc mocno:  “ki bunolo ku panga mutu, mane icipuba wa kona ku eza cwalo, kono ku tisa mbututu kwa bupilo bobu nde ki misebezi”.  Co to znaczy, latwo sie domyslec dla tych co znaja ten jezyk, a takich za duzo nie ma ani w Polsce, ani  poza Zambia.  Czyli: „splodzic dziecko to bardzo latwo nawet glupek to potrafi, ale dziecko wychowac na dobrego czlowieka to dopiero ciezka praca”. W ten spsosob widac, ze zycie moze sie poczac w jednej sekundzie, i tez w jednej sekundzie moze odejsc.
W roku jubioleuszowym mojego kaplanstwa mowilem wielokrotnie o roznych moich przygodach, jak to wiele razy w moim zyciu zdarzalo sie, ze moglo mnie juz nie byc na tym swiecie, a jednak nadal jestem. Tak jak niektorzy  mowia, ze Pan Bog nie chce smeirci grzesznika, ale chce aby sie nawrocil i mial zycie wieczne. I dzieki Bogu za to.  Z tych sytuacji co pamietam i ktore zauwazylem, ze mnie moglo juz nie byc na tym swiecie to to ze: dwa razy moglem sie utopic, kilka razy slon mnie gonil porzadnie, raz bawol prawie mnie dopadl, kilka razy musialem byc szybszy niz hipopotam, raz krokodyl trzymal moja noge w pysku, a dwa razy prawie mnie wciagnal do wody, dwa razy stalem na wezach, raz ugryzla mnie czarna mamba, wiele razy mialem mocne przejscia ze zlodziejami, kilka razy uniknalem niebezpiecznego wypadku samochodowego, raz samolot tracil kontrole w turbinie powietrznej, tylko raz dopadla mnie mocna malaria, i pewnie bylo duzo innych roznych sytuacji o ktorych jeden Bog raczy wiedziec..
Powyzej przytoczone sytuacje zdarzyly sie w sposob dosc naturalny. Nie byly one ani przeze mnie zaplanowane, ani tez zbytnio chciane. Z drugiej strony mozna samemu stworzyc sytuacje, gdzie bedzie igranie z zyciem. W takie sytuacje raczej wchodze bardzo rzadko. A kiedy widze innych dobrowolnie podejmujacych takie ryzyko to szybko mowie, ze igraja z zyciem i chca, aby ich adrenalina deczko poszalala.
Kilka dni temu rowniez na starosc zaszalalem. Poszedlem z dosc radosna grupa na „banji jump”, czyli skoki z wodospadow Victoria, i na przejezdzanie lina nad przepascia starych wodospadow.. Wiele razy to obserwowalem, ale nigdy na to sie nie skusilem. Az przyszedl taki dzien, ze tego sprobowalem. Pobylem troche nad przepascia i sobie pomyslalem jak latwo mozna zakonczyc ziemska przygode. Gdybym powiedzial, ze wcale sie nie balem patrzac w przepasc to bym oszukal. Patrzylem bardzo refleksyjnie, z malym dreszczykiem, chociaz do znajomych pokazywalem, ze to wielka radocha i sie niczego nie boje. Wiem, ze tam bylo troche  igrania z zyciem. Inni moze tego tak nie nazywaja, ale ja tak uwazam. A u nas w pokoju dla gosci co przybywaja na rozne przygody do Livingstonu sa wyszczegolnione dwa rodzaje „banji jump” . Jeden dosc drogi z lina za 150 dolarow, a drugi za darmo, ale bez liny. Wybor nalezy do ciebie.

 
 

Cierpliwi pacjenci

8/7/2016

 
Picture
Ktos kiedys powiedzial, ze zeby chorowac to trzeba miec dobre zdrowie. I to sie spradza w wielu miejscach. Dopoki czlowiek jest zdorowy to wszystko jest w porzadku, ale gdy cos zacznie dolegac to trzeba uzbroic sie w ogromna cierpliwosc, aby nie pojsc przed czasem do nieba.
Ponad dwa miesiace temu zaczely mnie dokuczac bole w lewej rece. Nic mi sie nie przydarzlo a mimo tego bardzo czesto bolala mnie reka, i co wiecej przez nia przechodzily jakby jakies prady. Nie moglem trzymac jej dluzej w tej samej pozycji. Zapytalem o rade nasza siostre zakonna  fizjoterapeutke. Dala mi kilka cwiczen. Caly zaangazowalem sie w te cwiczenia lecz bol nie ustawal. Poradzila mi, abym poszedl do lekarza na tzw. „fast track” – czyli do pojscia na oddzial szybkiego przyjmowania i nieco drozszy. Co do ceny to nie mialem watpliwosci, ze byl drozszy. Natomiast co do szybkosci obslugi to mialem sporo watpliwosci. Ostatecznie dostalem sie do lekarza. Skierowal mnie do rentgena. Zdjecia zobaczyl z kazdej strony, ale nic tam nie widzial. Obejrzal moje ramiona z dwoch stron i rowniez nic nie stwierdzil. Wedlug niego byly normalne. Dal mi swoje dlonie, zebym mu je scisnal jak mocno tylko potrafie. Sily mi nie brakuje, wiec jak goscia dlonie scisnalem porzadnie, to az z krzykiem podksoczyl. I szybko mi powiedzial, ze jestem bardziej niz zdrowy. Chcialbym zeby tak bylo, ale niestety bol nadal mi dokuczal.
Po kolejnym tygodniu za kolejna porada siostry poszedlem do ortopedy. Oczywiscie kolejka byla dosc duza juz godzine przed czasem. Niektorzy pielegniarze mi doradzili, abym przyszedl za trzy godziny. Wtedy ortopada bedzie wolny, zanim pojdzie na oddzial. Niestety poszedl przed czasem. Poszedlem wiec z pielegniarzem do pokoju lekarskiego. Byl to lekarz z Ukrainy. Bylem oprocz niego jedynym bialym, ale on zbytnio sie mna nie zainteresowal. Ostatecznie na prosbe pielegniarza zgodzil sie zobaczyc moje zdjecia z rentgena i cos poradzic. Odrazu po obejrzeniu zdjec zobaczyl gdzie jest problem. I mi powiedzial, ze moje kregi szyjne zostaly znieksztalcone i to wymaga dlugiej terapii. Napisal najpierw lekarstwo na tydzien i dopiero pozniej mialem zaczac fizjoterapie. Nie byl za bardzo rozmowny. Probowalem zagdac po rosyjsku, to on jeszcze bardziej zdystansowal sie do mnie. Na polski juz nie przechodzilem, pozostalismy na angielskiim, aby mi jakiegos gorszego lekarstwa nie przypisal. Lekarstwo okazalo sie skuteczne.
Potem zaczela sie 10 sesyjna terapia. Na pierwszej sesji bylo ustalanie dokladnych cwiczen i miejsc bolacych. Trafilem do bardzo niskiej (okolo metra wysokosci) fizjoterapeutki. Rowniez byla mizernej budowy, ale bardzo energiczna. Zaczela naciskac na moje plecy, szyje i glowe z kazdej strony. Potem chwycila mnie za reke i mowila, zebym ja przyciagal. Przyciagalem ja wraz z terapeutka. Polozyla mnie na lozku ona trzymala, a ja ciagnalem za reke,wtedy cale lozko sie przesuwalo. Te jej poszuikiwanie bardzo mnie rozbawily, na co ona za kazdym razem powtrzala ze jest silna. Ale jak jej powiedzialem, ze lekarz podskoczyl po moim uscisku to powiedziala, ze ona takiego bledu nie zrobi. W koncu przypisala rozne cwiczenia eleketro-fizyczne. I zaczela sie elektro-terapia na nowym sprzecie, ktory dostali tylko miesiac wczesniej. A tydzien przed moimi sesjami zakonczyli szkolenie. Tak wiec bylem jednym z pierwszych pacjentow do praktykowania. Troche balem sie, zeby mnie na dobre nie naelektryzowali.
Jedna fizjoterapeutka  nie znala dobrze  programow wiec zawolala kolezanke. Ta je ustawila caly program i poszla. Po zakonczeniu terapii probowala rozlaczyc program lecz jej nic nie wychodzilo. Juz troche bylem zmeczony tymi jej probami i sam odciagnalem jedna przyssawke. Mowie jej ze juz jedna odeszla. Na co ona mowi, ze to boli. Mowie, coz zrobic. I wspolnie pozostale tak samo odciagnelismy. A potem wylaczyla maszyne z produ.
Natomiast inna fizjoterapeutka ustwila mi program na 20 minut i poszla. A po zakonczeniu tego programu mial byc masaz.  Program elektryzujacy zakonczyl sie, czekalem  kolejne 20 minut nikt nie przychodzil. Wiec  sam sie rozlaczylem i poszedlem. Pewnie  pozniej mnie szukali, albo na dobre o mnie nie zapomnieli.
W takiej atmosferze minelo 10 sesji. Troche mi pomogly, te co byly wlasciwie zrobione. Nadal robie samodzielnie cwiczenia i jest znaczna poprawa, ale juz bez pradu. Coz trzeba miec duzo cierpliwosci, do bycia chorym.
 


    Archives

    December 2022
    October 2022
    August 2022
    July 2022
    June 2022
    May 2022
    April 2022
    March 2022
    February 2022
    December 2021
    November 2021
    October 2021
    September 2021
    August 2021
    July 2021
    June 2021
    May 2021
    April 2021
    March 2021
    February 2021
    January 2021
    December 2020
    November 2020
    October 2020
    September 2020
    August 2020
    July 2020
    June 2020
    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    June 2018
    May 2018
    April 2018
    March 2018
    February 2018
    January 2018
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    April 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    May 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013
    June 2013
    May 2013
    April 2013
    March 2013
    February 2013
    January 2013
    December 2012
    November 2012
    October 2012
    April 2012
    March 2012
    October 2010

Powered by Create your own unique website with customizable templates.