Romek Janowski SVD Misja w Zambii
  • Życie w misji
  • Radość życia misyjnego - Blog
  • O Ojcu Romku SVD
  • Rok szabatowy - podróże
  • Filmy z misji
  • Galeria
  • Pomoc misjom
  • Misje w Zambii
  • Moja misja
  • Refleksje misyjne
  • Duszpasterstwo więzienne
  • Listy z Afryki
  • Kontakt

Wpływ wierzeń na życie

6/19/2020

 
Picture
kobiety dzielą się swoimi problemami

Chyba w kazdej czesci swiata ludzie maja sporo roznych wierzen. Oczywiscie ludzie, ktorzy doswiadczyli mniejszej cywilizacji maja przeroznych wierzen o wiele wiecej od tych, ktorzy wiele rzeczy juz zdazyli poznac i latwiej potrafia sobie wytlumaczyc rozne sztuczki i zachowania. Jest cala masa roznych wierzen i zachowac, ktore u jednych ludzi wywoluja ogromna bojazn, a inni dobrze sie tym bawia, albo tez wykorzystuja to do swoich celow praktycznych. Wspaniale to robia nasi czarownicy. Znaja rozne sztuczki poprzez ktore wywieraja ogromny lek i powoduja psychiczny paraliz u zwyklych ludzi, zwlaszcza mieszkajacych w dalekich wioskach. Ja chyba tez czasami jestem takim „czarownikiem”.
Jedno jest pewne, ze wierzenia tych ludzi mocno wplywaja na ich zycie i codzienne oddzialywanie. Pamietam jak prawie trzydziesci lat temu odwiedzili mnie zolnierze ONZ z Namibii. Przywiezli oni ze soba kamere i ponagrywali ludzi w wioskach i malym miasteczku, gdzie byla nasza misja. Pozniej ich zaprosilismy do obejrzenia siebie w telewizji. Ich zachowanie bylo niesamowite. Wprost nie dowierzali, ze to oni sa w telewizji. Bylo przy tym duzo piskow, wrzasku i okrzykow radosci okazywanych w roznej formie.
Nie tak dawno ktos nagral maly filmik o Hindusach w Indii, gdzie poraz pierwszy ludzie na wiosce mieli mozliwosc ogladania telewizji. Wzbudzilo to u nich szalone zainteresowanie. Lecz kiedy pojawil sie lew w telewizji i zaczal biec w ich kierunku to wszyscy z wrzskiem uciekli. Wierzyli, ze za chwile ten lew ich dopadnie.
W mojej misyjnej pracy rowniez doswiadczylem sporo takich roznych zachowan ludzi. Pamietam kiedys zabilem duza mambe (bardzo niebezpieczny waz) i chcialem zawiesc jej skore do muzeum w Polsce. Przy jej sciaganiu wielu ciekawskich uwaznie mnie obserwowalo. Jedni czekali w wielkim napieciu na moment w ktorym umre. Kiedy cala skore sciagnalem i rozwiesilem ja na sloncu to szybko wzieli mnie za malego czarownika. Inni mysleli, ze dopiero za kilka dni cos mi sie stanie. Tydzien pozniej widzac mnie zywego, ze strachem mnie pozdrawiali. Innym razem wedzilem swinie sloma to ludzie mysleli ze chce ja spalic. Bo tutaj sciagaja skore ze swini, albo poprostu kroja ja na kawalki i po ugototowaniu jedza. A gdy pozniej jadlem surowe uszy swini to bylo jeszcze wieksze zaskoczenie. Kilku odwaznych sprobwalo i polubilo takie swinskie przysmaki. Pozniej widzieli ze swinka wygladala ladnie po umyciu i miala ladny zapach. Wiec podziwiali zdolnosci misjonarza. Czasami tych ludzi do karmienia jest deczko za duzo. Tak zdarzylo sie w pewnej kapliczce. Do posilku dla mnie przygotowanego dolaczyla spora grupa ludzi. Dosc ostro atakowali miesko nie wiedzac skad ono pochodzi. Wtedy bardzo pwaznie im powiedzialem, ze to miesko z lwa z sasiedniej sasiedniej wioski, gdzie lew sie pojawial od czasu do czasu. Natychmiast zostalem sam z mieskiem. I oto wlasnie mi chodzilo.
Inny misjonarz mial sporo klopotow ze zlodziejami. Nie wiedzial jak sie ich pozbyc. Ten sam misjonarz od jakiegos czasu rowniez mial sztuczna szczeke. Pewnego dnia wpadl na pomysl, ze ta szczeka ich postraszy. Podczas jednego ze spotkan ze starszyzna wioski narzekal do nich na ciagle kradzieze. Powiedzial im, zeby doniesli tym wszystkim zlodziejom, ze jak nie przestana krasc to on sprawi, ze im wszystkie zeby powypadaja. I wowczas im pokazal, co on potrafi zrobic ze swoimi zebami. Padl ogolny strach na wioske i kradzieze sie skonczyly.
Wsrod roznych innych wierzen i przekonan nalezy unikanie kameleona i sowy. One moga przyniesc wielkie nieszczescie w rodzinie. Trzeba od nich uciekac jak najdalej, albo je zabic. Kameleona o wiele latwiej zabic niz sowe. Dlatego sowe raczej przeganiaja, albo wycinaja drzewo na ktorej ona lubi przebywac.
Wszystko to wiaze sie z ogromnym strachem przed smiercia. A tej boja sie nie tylko Czarni, ale Biali i wszystkie inne nacje.
Wiele lat temu jeden z naszych misjonarzy nie dbal o siebie za bardzo. Jego ubranie nie zawsze wygladalo najlepiej. Czasmi zostawial je na noc na zewnatrz domu. W ten sposob dostawaly sie pewne robaczki, ktore pozniej wchodzily pod skore. I tam dluzej pozostawione bez uzywania zadnego lekarstwa zagniezdzaly sie na dobre i czynily ogromne spustoszenie w calym organizmie. Te same robaczki w duzym stopniu przyczynily sie do jego smierci. Aby tego uniknac nie nalezy zostawiac ubrania na zewnatrz na noc, albo trzeba je dobrze wyprsowac to wtedy zelazko zabije wszystkie te stworzatka. Ten misjonarz zmarl akurat kilka tygodni przed przyjazdem do mnie zolnierzy ONZ z Polski. Wieczorem podczas kolacji powiedzialem im o tych robaczkach. Oni wlasnie tego dnia popoludniu zrobili u nas male pranko.
Wtedy nastala ogromna panika. I nasze zelazko pracowoalo prawie cala noc.
Czy to Biali, czy Czarni, czy Hindusi wszyscy podobnie maja roznego rodzaju wierzenia, ktore mocno na nich oddzialywuja. Jednych to przestrasza, a inni tym sie wspaniale bawia.
 
 


Katechista zmartwychwstał

6/13/2020

 

Nasi ludzie sa na rozne sposoby bardzo sprytni i praktyczni. Robia to doskonale dorosli. Od nich ucza sie tego dzieci. Bo jak przyslowie mowi: „jablko nie spada daleko od jabloni”.
Gdy pracowalem na mojej pierwszej misji z innym misjonarzem z Filipin, bylismy wtedy bardzo mlodzi i zarazem naiwni. Wierzylismy ludziom bardzo mocno. I oni oczywiscie bardzo latwo to zauwazyli i umiejetnie wykorzystywali. Bo przeciez chcielibysmy byc misjonarzami w pelni im odddanymi i pokazujacymi im nasza milosc na rozne sposoby.
Pewnego dnia przyszla do naszej misji mala dziewczynka z jednej z naszych kaplic, ktora byla dosc odlegla od naszej glownej misji. Przywital ja serdecznie nasz proboszcz z Filipin. Ona z lzami w oczach mu powiedziala, ze przyszla nas powiadomic, ze jej ojciec dzisiaj rano zmarl. Byl on chyba najlepszym katechista w naszej parafii. Wiadomo rodzina byla biedna i potrzebowala pomocy. Nasz proboszcz ogromnie przejal sie sprawa. Przyszedl do mnie w wielkim smutkuj i o calej sprawie mi powiedzial. Nastepnie zrobil zakupy na pogrzeb i z ta dziewczynaka udal sie do wioski na pogrzeb. Oczywiscie jechali smutni i za duzo ze soba nie rozmawiali. Filipinczyk juz sobie przygotowywal kazanie pogrzebowe. Do wioski dojechali poznym popoludniem, Juz robilo sie z lekka ciemno. Podjechali pod jego dom.Proboszcz nieco sie zdziwil, bo nie widzial zadnych ludzi na zewnatrz. Normalnie jak ktos umerze to ludzie gormadza sie przed domem zmarlego i jest kilka ognisk zapalonych. Nagle na jego powitanie wyszedl zmarly katechista. Proboszcz byl szlenie zaskoczony. Jak to zmartwychwstal? Pyta go to ty zyjesz. On do niego o czym ty Ojcze mowisz. Twoja corka mi powiedziala, ze umarles. W miedzyczasie ta mala dziewczynka zniknela w wiosce. A wieczorem jeszcze latwiej bylo jej ukryc sie przed kara jaka mogla ja czekac za taki podstep. Ona poprostu przyjechala okazja do miasta, aby zobaczyc nasze miasteczko i szukala okazji zeby wrocic do wioski. Nic nie znalazla, wiec wymyslila wspaniala historie z pogrzebem ojca. I widac dokonale to zadzialalo na mlodego misjonarza z Filipin. Doswiadczenie uczy. Byc moze na nastepny pogrzeb tak szybko nie pojedzie, a tym bardziej ze dzisiaj sa juz telefony i lepsze mozliwosci sprawdzania roznych informacji.
 

Kto jest punktualny

6/5/2020

 

Od lat jest wiadomo ze z punktualnoscia w Afryce nie jest najlepiej. Ludzie czesto spozniaja sie i nawet tego nie czuja, ze cos jest nie tak. Kiedy Europejczycy czy Amerykanie denerwuja sie takim ich zachowaniem, wowczas oni dziwia sie dlaczego, o co chodzi, przeciez nic wielkiego sie nie stalo. Przyszedlem na spotkanie godzine, czy dwie pozniej to coz w tym zlego. Ciesz sie, jestesmy razem. Do dzisiaj dokladnie nie wiem kiedy jest w tym spoznianiu brak odpowiedzialnosci, a kiedy jest to czescia ich kultury. Byc moze oni sami tego do konca nie wiedza.
Kilka lat temu otrzymalismy nowego biskupa w naszej diecezji. Dosc mlody i energiczny czlowiek. Na swoja pierwsza Msze inaguracyjna po swoich swieceniach spoznil sie ponad godzine. Ludzie caly ten czas stali na zewnatrz, z kwiatami zeby go ladnie przywitac. Ktos moglby powiedziec, ze cos sie stalo. On jednak zachowywal sie tak jakby nic sie nie stalo. Nawet nikogo nie przeprosil za spoznienie. Rowniez na kolejne Msze w katedrze rugualrnie sie spoznial, wiec ludzie do tego sie przyzwyczaili. Ciekawe, ze cos nie normalnego z czasem staje sie normalne.
Msze Swiete odprawiane w pewnych miejscach ( w odleglych wioskach) nawet gdy zaczna sie z malym czy wiekszym opznieniem nie spowoduja wiekszego problemu, ludzie cierpliwie poczekaja. Natomiast w innych moga narobic duzego zamieszania.Takie opoznienie moze zaklocic inny program. Do takich miejsc naleza Msze Swiete odprawiane w naszym diecezjalnym radiu. Teraz w czasie epidemii sa one odprawiane regularnie. Mamy ustalona liste ksiezy, ktorzy ja odprawiaja wedlug porzadku kalendarzowego. A tym bardziej ze nie mamy teraz Mszy Swietych w parafiach. Jedni ksieza sa bardziej odpowiedzialni, inni mniej.Czasami zdarza sie, ze ktos o tym celowo lub mniej celowo zapomni. I wowczas inny ksiadz dojezdza na taka Msze z malym opoznieniem. Takie opoznienie wplywa niekorzystnie na zmiane kolejnego programu. I co ciekawe ludzie coraz czesciej zaczynaja sie denerwowac. Tak sluchajacy programu w radiu jak i ja prowadzacy. Byc moze takie reakcje z czasem wplyna na poprawe punktualnosi. Kiedy to nastapi, kto to wie, za kilka miesiecy, za kilka lat, czy kilkanascie. Dobre pytanie.
W ostatnim czasie mialem kilka razy Msze Swieta w naszym radiu. Wiekszosc ludzi tutaj wie, ze jestem bardzo punktualny. I zdziwili by sie mocno gdybym spoznil sie na jakis program, a tym bardziej na Msze Swieta. Na kilka poprzednich Mszyprzyjezdzalem 15-20 minut przed czasem. Wiedzialem ze Msza w radiu i tak nie zacznie sie przed czasem, a tym bardziej bez ksiedza. Na kolejna Mszw Swieta jechalem tak, zeby tam byc gdzies 10 minut przed rozpoczeciem. Jednak 15 minut przed Msza nagrywajacy Msze nie widzial mojego samochodu, wiec nie byl pewny, czy rzeczywiscie bylem o Mszy Swietej poinformowany. Zadzwonil do mnie gdy bylem w polowie drogi do Radia. I zapytal czy wiem, ze mam dzisiaj Msze. Postanowilem wystawic go na probe i odpowiedzialem, ze nic o tym nie wiem i wlasnie koncze spanie. Byl ogromnie zaskoczony. „Jak to nie powiedzieli Ojcu, to co teraz”. Zaczynal strasznie panikwac. Szybko go uspokoilem i powiedizlem mu, zeby sie nie martwil, bo jestem zolnierzem i za kilka minut tam bede. No I oczywiscie za kilka minut tam dojechalem. Nie mogl uwierzyc jak to mozliwe. Wiec ponownie mu powiedzialem, ze jestem zolnierzem, albo wiecej „zolnierzem dla Pana”. A taki zolnierz raczej sie nie spoznia.
 


Drzemka na Mszy

6/5/2020

 

Wiekszosc ksiezy gloszacych kazania chcialaby widziec reakcje sluchajacych. W kosciolach afrykanskich czesto takie reakcje sa bardzo zywe, wlacznie z dialogiem z wiernymi. Kazanie czesto jest przerywane salwa smiecha i owacja oklaskow. Na takiej Mszy rzadko komu zdarza sie zasnac. Oczywiscie i tutaj sa kaznodzieje, ktorzy nawet najbardziej ozywionego sluchacza potrafia uspac swoim glosem i sposobem mowienia. Nie wspominajac juz o tresci kazania.
Nasz byly biskup mial bardzo cichy glos. Nie lubil za bardzo mowic do mikrofonu. Z jego kazan nie wiele mozna bylo zapamietac, bo ciezko bylo je dobrze uslyszec. Kiedys jeden z braci z Indonezji powiedzial pol zartem, pol serio; „Ja lubie sluchac biskupa kazan”. Zapytalem jego skad ta milosc do jego kazan, bo ja z nich nie wiele potrafie uslyszec”. Na to on odpowiedzial: „bo na nich mozna uciac dobra drzemke, inni kaznaodzieje glosno krzycza i przeszkadzaja w glebokiej refleksji...”
Osobiscie lubie kazania dialogowane. W Zambii bardzo latwo to wychodzi. W czasie wakacji w Polsce mozna byc mocno zaskoczonym. Ciezko jest wydobyc jakis glos od wiernych. Niektorzy nawet sie dziwia: „o co temu ksiedzu chodzi..” Mnie to jednak nie zraza i dalej probuje. Z dziecmi i mlodzieza wychodzi to latwiej. Rowniez na pielgrzymkach mozna szybciej nawiazac dialog ze sluchajacymi.
Kiedy wierni mniej sa zaangazowani podczas Mszy to jest duza pokusa popadania w mala drzemke. I wtedy wlasnie czesto wychodza dosc zabawne odpowiedzi.
Kilka lat temu w jednaj z kapliczek czytalem Ewangelie gdzie bylo napisane „Kozo i be ni mina” czyli „Pokoj z wami” kilka osob natychmiast odpowiedizlo i z Duchem twoim. Ciezko mi bylo powstrzymac sie od smiechu, aby skonczyc Ewangelie. Potem w czasie mojej homili nawiazalem do tej odpowiedzi. Wowczas wielu wybychnelo gromkim smiechem. Tego dnia nikt juz nie drzemal na Mszy. Innym razem w malym kosciele czytalem Ewangelie w ktorej Jezus uczyl modlitwy „Ojcze nasz”.  Rowniez wielu ludzie zaczelo ja razem ze mna odmawiac. Wowczas przerwalem czytanie Ewangeli, a ludzie dalej ciagneli. Dopiero pod koniec Ojcze nasz zoientowali sie, ze to tylko Ewangelia.
Podobna sytuacja miala miejsce wiele lat temu w naszym seminarium. Mielismy kaplice przy naszym malym seminaryjnym szpitaliku. Tam jeden z naszych starszych Ojcow regularnie odprawial Msze Swieta. Pewnego dnia w czasie czytania Ewangeli, w ktorej byla modlitwa „Ojcze nasz” rowniez klerycy wlaczyli sie do tej modlitwy. Wowczas starszy Ojciec zatrzymal sie i powiedizal „stop slimoki to jeszcze nie czas na Ojcze nasz”.  Tak, tak kazdemu moze zdarzyc sie mala drzemaka na modlitwie, a zwlaszcza na Mszy, gdzie czesto sam kaznodzieja ma duze zdolnosci do usypaiania wiernych. Ktos moze powiedziec pomaga im wchodzic w glebsza medytacje.
 
 


    Archives

    March 2021
    February 2021
    January 2021
    December 2020
    November 2020
    October 2020
    September 2020
    August 2020
    July 2020
    June 2020
    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    June 2018
    May 2018
    April 2018
    March 2018
    February 2018
    January 2018
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    April 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    May 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013
    June 2013
    May 2013
    April 2013
    March 2013
    February 2013
    January 2013
    December 2012
    November 2012
    October 2012
    April 2012
    March 2012
    October 2010

Powered by Create your own unique website with customizable templates.