Prze tyle lat wielokrotnie widzialem takie zachowanie, ale nadal trudno jest mi uwierzyc ze to tylko przyjazn, chociaz wszystko na to wskazuje. Rowniez to objawia sie w moich rakacjach z innymi. Zwlaszcza z tymi co ze mna chcieliby w taki sposob swoja przyjazn okazywac. Wyciagam od nich szybko moja reke i jak cos mam pod reka to do niej wkladam, aby ponownie do mnie sie nie przyczepili.
Dwa tygodnie temu akurat wracalem z Mszy Swietej z wiezienia. Po drodze przejezdzalem obok dwoch pastorow z kosciola nowej wiary, ktorzy wlasnie po nabozenstwie wracali do domu. Chyba nabozenstwo bylo pelne milosci i przyjazni, bo szli obok siebie mocno trzymajac sie za rece. Tylko na krotka chwile rozluznili rece, bo jeden musial cos zrobic w swojej walizeczce. Po czym ponownie wrocili do dosc mocnego uscisku. Przechodzili obok naszego domu, gdzie na parkingu zaparkowalem moj samochod i moglem dluzsza chwile ich obserwowac.Tego dnia postanawiam wziasc aparat forograficzny i zrobic im zdjecie. Szedlem za nimi udajac ze cos robie w aparacie. Jeden z nich na krotko obejrzal sie za siebie i widzac mnie patrzacego w aparat niczym sie nie przejmowal i konynuowal przyjazn z drugim pastorem.
Kilka dni temu zauwazylem cos zupenie innego. Otoz jeden z naszych misjonarzy stal z ksiadzem miejscowym mocno i dlugo trzymajac sie za rece. Po czym wspolnie szli do sali naszego spotkania. Dlugo ich obserwowalem, ale w koncu nie wytrzymalem i podszedlem do nich mowiac: „ze chyba juz maleznstwo gotowe do blogoslawienstwa” i wycianalem reke tak jakby chcial ich poblogoslawic. Znalem ich dosc dobrze wiec moglem sobie tak zazartowac. Na te slowa ich rece rozluznily sie w mgnieniu oka. Zaczelismy sie smiac. Wtedy im powiedzialem ze niecaly miesiac temu u naszych sasiadow w Botswanie takie zwiazki zostaly zelegalizowane. Dawali mi do zrozumienia, ze oni tez nie sa za taka opcja. I juz w mojej obecnosci nie chwycili sie za raczki ponownie, a pozniej nie wiem.
Pewnie 15 lat temu sytuacja w Polsce wygladala duzo inaczej niz dzisiaj kiedy to coraz czesciej mozna spotkac na ulicy facetow i kobiety „kochajacych sie inaczej”. Wlasnie wtedy poszedlem do pewnej szkoly na katechezy misyjne. Jak zwykle opowiadalem uczniom rozne historie misyjne. Oni okazywali dosc duze zinteresowanie. Po kilku godzinach katechezy trafilem do klasy rozrabiakow. Ogolnie byli uwazani za najgorsza klase w szkole. Moje misyjne historie za bardzo do nich nie trafialy. Postanowielem wiec uzyc nieco mocniejszych przykladow. Zaprosilem jednego z takich rozrabiakow na srodek klasy, a pozostalych uczniow poprosilem, aby uwaznie obserwowli cala sytuacje i pozniej wydali swoje opinie. Powiedzialem do niego, ze bedziemy chodzic po klasie i ja mu opowiem kilka rzeczy o misjach. Byl nieco zaskoczony bo spodziewal sie czegos innego. Chodzac po klasie chwycilem jego reke i tak po przyjacielsku, a raczej po afrykansku okazywalem mu moja przyjazn. Szybko chcial wyciagnac swoja reke, lecz mu na to nie pozwolilem bo mam dosc mocny i serdeczny uscisk. Wowczas on szybko zareagowal mowiac: „co ty Ojcze pedal czy co..” Smialem sie tylko i nadal trzymalem jego dlon. Cala klasa szalenie sie smiala a chlopak chodzacy ze mna byl ogromnie zagubiony, nie wiedzial co ma zrobic. Ostatecznie nasz spacer zakonczylismy. Wtedy zapytalem cala klase co mysli na temat naszego spaceru. Tak jak sie spodziewalem: wszyscy jednoglosnie powiedzieli, ze to jest pedalstwo. Wowczas probowalem im wyjanisc, ze w Zambii faceci w taki sposob okazuja sobie przyjazn. Nie mogli w to uwierzyc. Byla dluga i goraca dyskusaja. Pod koniec tej dyskusji rowniez powiedzialem, ze podobnie do nich nie rozumiem takiej przyjazni, nawet jako dlugoletni misjonarz. Byc moze dzisiaj w Polsce w podobnej klasie reakcja bylaby zupelnie inna. Ja mimo wszystko nadal jestem mocno przekonany o naturalnych wartosciach przyjazni i milosci wyrazanej w sposob nie budzacy zadnej watpliwosci na calej kuli ziemskiej.