Zaczalem pracowac w Zambii dwa lata przed uzyskaniem niepodleglosci przez Namibie. W tym czasie nadal relacje do bialych byly bardzo wyczulone. Trzeba bylo uwazac na kazde slowo, aby ich nie urazic. Byli dosc podejrzliwi do nas. Pracowalem na granicy z Namibia, wiec dosc czesto odwiedzalem tamta katolicka misje i robilem tam zakupy, poniewaz duzo rzeczy bylo tanszych niz w Zambii. Z czasem zaczelismy planowac rozgrywki sportowe pomiedzy nasza mlodzieza, a mlodzieza z Namibii. Dokladnie trzy miesiace po odzyskaniu niepodleglosci przez Namibie mielismy wspolne rozgrywki. Duzo ludzi przyszlo na mecz, bylo nawet radio miejscowe z Namibii. Namibijczycy byli zaszokowani jak to ja bialy gram razem z nimi w pilke w tej samej druzynie, swobonie z nimi sie zabawiam, razem zartujemy, razem jemy. I zaczeli po cichy pytac naszej mlodziezy i opiekunow:”jak to jest, ze on z wami czuje sie tak swobodnie, a wy z nim. „bo to nasz ojciec misjonarz”. Pozniej wywiad w radiu miejscowym i te same pytania, i taka sama odpowiedz. Ja jestem misjonarzem i przyjechalem tutaj z Ewangelia, pokojem i radoscia. Nie mogli w to uwierzyc, ale nie mieli innego wyjscia widzac nasza wspolna radosc.
Wraz z uplywem lat relacje sie poprawialy, ale nie wszedzie. Cztery lata temu po Kongresie kapelanow wieziennych w Kamerunie pojechalem z innym bialym ksiedzem odwiedzic inna czesc Kamerunu, gdzie byl uzywany jezyk angielski.. Wczesnym rankiem bylem w malym miasteczku, zobaczylem piekny kosciol, wiec chcialem go zobaczyc od wewnatrz. Niestety byl zamkniety. Probowalem wejsc na plebanie, ale nikt nie odpowiadal na moje pukanie. Drzwi byly otwarte wiec wszedlem nieco dalej glosno wolajac na kogos z domu. W taki sposob dotarlem do jadalni, gdzie mialo sniadanie czterech czarnych ksiezy. Zrobila sie ogolna panika i dosc zimne przyjecie. Jak to - co tutaj i o tej porze robi ten bialy? Szybko zauwazylem, ze jeden z nich mial przed soba duza butelke z piwem. Mowie do niego, no to pieknie dzien sie zaczyna. Na co on odpowiedzial popijajac piwko, ze mu lekarz taka recepte przypisal. Wtedy zapytalem a gdzie moglbym tego lekarza znalezc to moze i mnie przypisze, Wtedy wszyscy sie rozesmieli i atmaosfera sie rozluznila. Ale adresu lekarza mi nie podal.
Rok temu ze znajomym misjonarzem lowilismy ryby na granicy pomiedzy Botswana i Namibia. Ryby wspaniale braly, wiec nie mielismy czasu nawet an zjedzenie obiadu. Bylo bardzo goraco, tylko popijalismy wode, ktora powoli sie konczyla. Wczesnym popoludniem w czasie polowu podjechal do nas samochod z Namibii pelen ludzi. Chcieli kupic troche sumow. Podszedl do mnie facet z tylko co otworzonym piwem i zapytal o cene duzego suma. Mowie szybko do niego daj to piwo i sum jest twoj. Nie bardzo wierzy, ale daje. Ludzie w samochodzie sa zaszokowani, jak to on bialy pije piwo ktore czarny juz zaczal pic. Ogolny szok. Widzac duzego suma rowniez inny Namibijczyk przybiega do mnie z duza butelka piwa jeszcze nie otwarta po kolejnego suma. Kolejna wymiana i wszyscy sa szczesliwi. Tylko pierwsza wymina staje sie problematyczna. Bo facet wzial ode mnie duzego suma, nadal zywego, otworzyl mu brzuch, wycial wnetrznosci i poszedl do wody, aby go dobrze wymyc. Wowczas ten sum bez wnetrznosci wyrwal sie mu z rak i poplynal w sina dal. Facet pozostal na brzegu w szoku, bez piwa i bez suma. W miedzyczasie ja juz jego piwo wypilem. Mowie „sorry, your beer is finished”. Poniewaz to byl rok mislosierdzia to dalem mu drugiego doradzajac, aby go nie czyscil tylko z zywym pojechal. Tak zrobil i relacje bialy-czarny wyraznie sie poprawily.