Romek Janowski SVD Misja w Zambii
  • Życie w misji
  • Radość życia misyjnego - Blog
  • O Ojcu Romku SVD
  • Rok szabatowy - podróże
  • Filmy z misji
  • Galeria
  • Pomoc misjom
  • Misje w Zambii
  • Moja misja
  • Refleksje misyjne
  • Duszpasterstwo więzienne
  • Listy z Afryki
  • Kontakt

Przez telefon, czy obok siebie

2/21/2021

 
Kiedy na swiecie odkryto pierwsze telefony stacjonarne to ludzie bardzo ogromnie sie cieszyli i byli pelni zdumienia jak to jest mozliwe rozmawiac z kims kto jest bardzo daleko a tak jakby byl obok nas. Oczywiscie kiedy przyszly telefony komorkowe ktore umozliwily rozmawianie z prawie kazdego miejsca i w jakiejkolwiek pozycji to dopiero bylo niezwykle fascynujace. Pamietam moment jak z telefonu komorkowego mojego brata w jednym momencie polaczylismy sie z naszego domu polozonego bardzo daleko od jakiegos miasteczka z pewnym biurem w stolicy, w Warszawie. A kilka dni wczesniej ze splywu kajakowego z glebokich jezior mazurskich laczylem sie telefonicznie z moim bratem. Nie bylo tam najlepszego polaczenia. Wszedlem na pewna gorke i przynajmniej moglem otrzymac od niego bardzo istotna odpowiedz. Az trudno sobie wyobrazic co ludzie przezywali na calym swiecie kiedy mogli z jednego konca swiata nie tylko ze soba rozmawiac, ale rowniez sie widziec siebie. Kiedy to pojawila sie mozliwosc rozmawiania przez skajpa, na whatsApie, czy przez inne gadzety. Ten szal nadal trwa i ludzie nim zyja kazdego dnia. Oczywiscie sa tacy ktorzy nawet jednej godziny nie wytrzymaja zeby z kims nie pogadac.
Taka sytuacja sprawila, ze obecnie ludzie kiedy rozmawiaja przez telefon nawet sie nie widzac zachowuja sie tak jakby ktos stal obok nich i ich obserwowal. Pokazuja to swoim glosem, postawa i calym cialem. Kiedy ktos dzsiaj dzwoni to bardzo mocno angazuje sie emocjonalnie tak jakby rozmawial bezposrednio z dana osoba. Niedawno obserwowalem policjanta przy drodze podczas kontroli pojazdow. Akurat tamtedy przejezdzalem i zostalem ztrzymany przez innego plicjanta do do kontroli mojego pojazdu. Obok niego byl inny policjant. Zadzwonil telefon. On odebral i rozmawial z kims grozac mu co chwile palcem, ze badzie mial problemy jezeli czegos tam nie zrobi. Robil to tak mocno, ze pewnie gdyby mogl to dolozylby mu czyms porzadnie.
Innym razem pewien Werbista rozmwial z naszym biskupem przez telefon. Biskup zadzwonil podczas naszej kolacji. Ten Werbista rozmawial stojac tuz obok naszego stolu. Ciagle prostowal sie i robil bardzo wazna mine tak jakby biskup byl tuz obok niego. Rowniez nie tak dawno temu widzialem pewnego oficera jak rozmawial przez telefon ze swoim szefem. Ciagle sie wyprezal i chwilami nawet salautowal mowic: „Yes Sir” (Tak moj Panie, albo Szefie). To jest niesamowite jak ludzie potrafia zaangazowac sie w takie rozmowy telefoniczne.
Kilka lat temu zalatwialem jakas sprawe na naszej poczcie. Bylo tam bardzo duzo ludzi. W pewnym momencie zadzwonil telefon do pewnego mlodego pana. On odebral telefon i bardzo mocno sie podekscytowal. Wygladalo na to, ze rozmawial ze swoja bardzo ukochana dziewczyna. Zapomnial o calym swiecie i tak jej sie przymilal jakby byli tylko dwoje ze soba. Mowil jej: ‘ty jestes cudowna”, „ja cie ogromnie kocham”, „tak wlasnie lubie ten kolor twojej spodnicy” i cala mase roznych innych pieknych slow jej powiedzial. Calkowicie zapomnial, ze my sluchalismy tego wszystkiego i obserwowalismy jego niesamowite zachowanie. Mielismy wspaniala zabawe. Kiedy zakonczyl rozmowe to dopiero zorientowal sie, ze my wszyscy sluchalismy tych pieknych slow i widzielismy jego cudowne zachowanie. Poczul sie nieswojo i jego czarna twarz zrobila sie blekitna. Tak to wlasnie jest telefony pozwalaja zapomniec o calym swiecie dookola nas.
 


Strach ma wielkie oczy

2/17/2021

 
Kiedy Korona byla dosc daleko w Chinach w Internecie pojawilo sie bardzo duzo humorystycznych sytuacji na jej temat w Zambii. Ktos kichnal to caly autobus wysiadal i tylko osoba ktora kichnela pozostawala sama w autobusie. Ludzie przestali chodzic do chinskich sklepow, a na widok Chinczyka uciekali ile sie tylko dalo i cicho szeptali „poszla korona”.  Obecnie w Zambii mamy bardzo duzo Chinczykow. Robia rozne biznesy i posluguja sie „zchinszczonym angielskim”. Trudno jest ich zrozumiec. Raczej trzeba zgadywac o co im chodzi. Rowniez nikt nie chcial przyjmowac prezentow z Chin. Poczatkowo byl to strach na odleglosc.
Po kilku miesiacach korona pojawila sie w Zambii. Zostala przywieziona przez turystow odwiedzajacych Zambie i Zambijczykow powracajacych z zagranicy. Dopiero wtedy zaczela sie prawdziwa panika. Maly katar, czy kaszel budzil ogromne pdejrzenia. Jedni przejmowali sie tym ogromnie, a inni o nic nie dbali. No bo po co chodzic w maskach. Przeciez czlowiek sie w nich dusi. I do dzisiaj maski obowiazuja tylko w duzych sklepach i powaznych instytucjach panstwowych. Nawet od kierowcow nie wymaga sie zakladania maski.
Tydzien temu odwiedzila nas grupa koordynatorow werbistowskiej strefy afrykanskiej. Wyladowali w stolicy w Lusace i stamtad pojechali 200 kilometrow dalej do naszego Nowicjatu. Bo byli glownie zainteresowani naszymi domami formacyjnymi. Po kilku dniach jechali do nas do Livingstonu. Wiozl ich nas przelozony. Mial do przejechania ponad 700 kilometrow nienajloatwiejszej drogi. Musial on przjezdzac przez kilka miast i roznych policyjnych punktow kontrolnych. Zaden z odwiedzajacych Werbistow nie mogl mu pomoc, bo nie mieli zambijskiego prawa jazdy. Mimo wszystko ostatnie 300 kilometrow zaryzykowali i jeden z nich poprowadzil samochod. Jak na zlosc tuz przed wjazdem do Livingstonu byla ostatnia kontrola policyjna i na niej wlasnie policjant poprosil o prawo jazdy. Werbista przestraszyl sie, zrobil wielkie oczy i w panice zaczal ostro kaszlec, tak ze to wygladalo jakby mial korone. Policjant kontrolujacy samochod mial zalozona maske tylko na szyi. Wystraszyl sie bardzo mocno, zrobil jeszcze wieksze oczy i szybko podciagnal maske na usta i nos. Zrezygnowal juz z kontroli i powiedzial naszemu Werbiscie, zeby szybko odjezdzal. W taki to sposob udalo sie przejechac bez zambijskiego prawa jazdy.

Chory czy tylko udaje

2/7/2021

 
W obecnym czasie panujacej epidemii Covid-19, czyli tzw. Korony wielu ludzi choruje, a jeszcze wiecej boi sie zachorowac. W ostatnich miesiacach zaczely sie masowe szczepienia przeciw tej chorobie. Jedni odwaznie wyciagaja reke do przyjecia tego zastrzyku, ktory moze uchronic, a moze nie do konca jest skuteczny lub poprzez swoje mutacje uczni z „Jana” „Sebastiana”  i odwrotnie. Nie jestem naukowcem tylko patrze otwarcie na zycie.
Mieszkam teraz z misjonarzem z Indonezji, ktory strasznie boi sie zastrzykow. Kilka razy odwozilem razem z nim kogos innego do szpitala. Kiedy ten chory dostawal zastrzyk i spokojnie to przyjmowal to nasz misjonarz za niego robil tyle krzyku, ze wszystkie pielegniarki myslaly, ze ktos naprawde umiera. Jest on bardzo wyczulony na punkcie bolu i przyjmowania zastrzykow.
W ostatnim tygodniu nasz piesek zachorowal na jedna noge i zaczal chodzic tylko na trzech nogach. Zabralem go do veterynarza. Jakies insekty dostaly sie pod skore i zaczely pic jego krew. Dostal kilka zastrzykow i masc na to miejsce. W czasie zastrzykow szalal niesamowicie. Lekarstwo powoli zaczelo dzialac i coraz mniej utykal na noge. Po dwoch dniach zawiozlem go na kolejne sprawdzenie. Tuz przed drzwiami weterynarza zapieral sie jak tylko mogl. Czul, ze klejne zastrzyki go czekaja. Chyba bal sie tak samo jak nasz Indonezyjczyk. W tej szarpaninie sznurek sie rozwiazal i zaczal mi uciekac. Biegal po miescie jak szalony. Juz pewnie zapomnial o kulejacej nodze. Sporo czasu uplyelo zanim z pomoca innych go zlapalem. Moze to bylo psychologiczne lekarstwo na noge, bo juz przestal kulec. Ale i tak kolejny zastrzyk musial dostac.
Kilka lat temu jechalem z moim kolega w Botswanie w Narodowym Parku Chobe. Byl gleboki piach. Na naszej drodze pojawil sie strus. Utykal na jedna noge i tak utykajac biegl przed nami. Dosc dlugo to trwalo i wydawalo sie, ze jest mocno zmeczony i za chwile padnie ze zmeczenia i z bolu w nodze. Powiedzialem mojemu koledze, zeby sie zatrzymal to go zlapie. Wybieglem szybko z samochodu i chcialem rzucic sie na strusia. On dopiero wtedy pokazal na co go stac. W jednej sekundzie odstwil nas na kilkanascie metrow. Chyba szybko wyczul moje „dobre” zamiary. Pewnie pomoglem mu zapomniec o bolu w nodze.

GPS misjonarza

2/1/2021

 
Pamietam wiele lat temu gdy pojawily sie pierwsze GPS-y to ludzie byli nimi ogromnie zafascynowani, chociaz czasamiwyprowadzaly one ludzi w pole zamiast do celu. Bylem na wakacjach w Europie i postanowilem odwiedzic moich znajomych w Niemczech. Pewnego wieczoru moj znajomy zabral mnie na mala przejazdzke. Wlaczyl GPS-a. Bylem ogromnie zaszokowany jak ten mechanizm potrafil nas madrze poprowadzic. Ale to bylo w Niemczech, gdzie drogi sa ladnie oznaczone i maja mapy satalitarne. O wiele inaczej wyglada zycie w naszym buszu misyjnym. Tam pewnie za nastepne 100 lat GPS niczego nie uchwyci, bo uzywamy drog, ktore pojawiaja sie w porze deszczowej a znikaja w porze suchej i odwrotnie.
Pewnego dnia wiozlem duza grupe naszych parafian z glebokiego buszu na seminar do Liwingstonu. Droge te znalem bardzo dobrze. Jechalismy tuz po porze deszczowej.Droga byla bardzo mocno zarosnieta i w wielu miejscach byly zwalone drzewa lub deszcz wymyl przejazd. Musialem wiec robic duzo objazdow. Czasami wygladalo to tak jakbym sie zagubil. Ludzie zaczeli watpic i cicho szepcac, ze Ojciec misjonarz sie zagubil i my razem z nim. Po dwoch godzinach takiego krazenia po buszu dojechalismy do glownej drogi. Wtedy parafianie nie mogli sie nadziwic jak moglem znac te droge tak dobrze. Tak tutaj musial zadzialac moj misyjny GPS.
Innym razem jechalismy kreta droga i bardzo piaszczysta pomiedzy grubymi drzewami z bardzo waskim przejazdem. Trzeba bylo dobrze obliczac zakrety zeby jakiegos drzewa nie przestawic. Tutaj dopiero sprawdzaja sie umiejetnosci jezdzenia w buszu. Niekiedy pasazerowie na widok jakiegos zakretu mysla ze juz uderzymy w drzewo i wtedy zamykaja oczy, albo kobiety piszca ze strachu. Ja rowniez moglbym na chwile zamknac oczy i westchnac o wsparcie do Pana, ale robie to z otwartymi oczami. I dzieki temu zazwyczaj dojezdzamy na czas do celu.

    Archives

    December 2022
    October 2022
    August 2022
    July 2022
    June 2022
    May 2022
    April 2022
    March 2022
    February 2022
    December 2021
    November 2021
    October 2021
    September 2021
    August 2021
    July 2021
    June 2021
    May 2021
    April 2021
    March 2021
    February 2021
    January 2021
    December 2020
    November 2020
    October 2020
    September 2020
    August 2020
    July 2020
    June 2020
    May 2020
    April 2020
    March 2020
    February 2020
    January 2020
    December 2019
    November 2019
    October 2019
    September 2019
    August 2019
    July 2019
    June 2019
    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    June 2018
    May 2018
    April 2018
    March 2018
    February 2018
    January 2018
    November 2017
    October 2017
    September 2017
    August 2017
    July 2017
    June 2017
    April 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    November 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    May 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013
    June 2013
    May 2013
    April 2013
    March 2013
    February 2013
    January 2013
    December 2012
    November 2012
    October 2012
    April 2012
    March 2012
    October 2010

Powered by Create your own unique website with customizable templates.